- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Chillout wieczorową porą :))
Poniedziałek, 23 lipca 2012 | dodano: 25.07.2012Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4)
11.05 km (0.00 km teren), czas: 00:44 h, avg:15.07 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Na dzisiaj zaplanowaliśmy wreszcie wspólny wieczorny wypad..Kamil ja :)))
Miał być inaczej, wyszło zupełnie inaczej, ale wreszcie się wybraliśmy. Kurka, mamy tyle do roboty po południu, że i tak sukcesem mogę nazwać Nasz wieczorny wypadzik :)))
Pokręciliśmy się po mieście, zobaczyliśmy co w kinie, pojechaliśmy koło nowych bloków, tzw. Osiedla Olimpijskiego, stamtąd w fajne miejsce na fotkę i już chcieliśmy przejechać się wieczorkiem nową Marina, ale okazało się, że szlaban jest zamknięty, co oznacza, że Marina oficjalnie nie otworzona...??
Parę fotek
A jeśli ktoś się zastanawia, czy kolega Kamil żyje i czy jeździ, to owszem i jedno i drugie..ale tłumaczyć będzie się sam :))
Kochanie, dziękuję za wypadzik :***
Miał być inaczej, wyszło zupełnie inaczej, ale wreszcie się wybraliśmy. Kurka, mamy tyle do roboty po południu, że i tak sukcesem mogę nazwać Nasz wieczorny wypadzik :)))
Pokręciliśmy się po mieście, zobaczyliśmy co w kinie, pojechaliśmy koło nowych bloków, tzw. Osiedla Olimpijskiego, stamtąd w fajne miejsce na fotkę i już chcieliśmy przejechać się wieczorkiem nową Marina, ale okazało się, że szlaban jest zamknięty, co oznacza, że Marina oficjalnie nie otworzona...??
Parę fotek
Bulwar po stronie Mariny w wieża widokową, wieczorową porą...© uluru
Bulwar "odbity" w wodzie...© uluru
Klimatycznie...© uluru
Podświetlona Dżulietta,,© uluru
Dżulietta wieczorową porą..© uluru
A jeśli ktoś się zastanawia, czy kolega Kamil żyje i czy jeździ, to owszem i jedno i drugie..ale tłumaczyć będzie się sam :))
Kochanie, dziękuję za wypadzik :***
Rodzinka nareszcie razem :))
Poniedziałek, 16 lipca 2012 | dodano: 16.07.2012Kategoria do 50 km, Rodzinnie, Z Kamilem, Z Majką Rower: JULIET 40-V
Komentarze(5)
8.01 km (0.00 km teren), czas: 00:41 h, avg:11.72 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:19.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Rodzinka nareszcie razem, bo powrócił wczoraj Krasnal Ogrodowy :)))
Dzisiaj po pracy postanowiłam zabrać Majkę na rower by pojechać po Kamila do pracy. Bardzo lubię takie wyjazdy, bo chociaż może i tempo nie jest nadzwyczajne, ale za to jest miło, przyjemnie, rodzinnie, no i oczywiście aktywnie :)))
Oby jeszcze pogoda pozwalała spokojnie wsiadać na siodełko, to już by było idealnie...ale i tak nie ma na co narzekać :))
Dziękuję Kochani za przejażdżkę :***
Dzisiaj po pracy postanowiłam zabrać Majkę na rower by pojechać po Kamila do pracy. Bardzo lubię takie wyjazdy, bo chociaż może i tempo nie jest nadzwyczajne, ale za to jest miło, przyjemnie, rodzinnie, no i oczywiście aktywnie :)))
Oby jeszcze pogoda pozwalała spokojnie wsiadać na siodełko, to już by było idealnie...ale i tak nie ma na co narzekać :))
Majka wchodzi na Sosnowej..© uluru
Majka "szkrabie" się pod górę..© uluru
Moja kochana nowa rodzinka :))))))© uluru
Dziękuję Kochani za przejażdżkę :***
Nie taki straszny ten piątek 13-stego...
Piątek, 13 lipca 2012 | dodano: 16.07.2012 Rower: JULIET 40-V
Komentarze(0)
7.33 km (0.00 km teren), czas: 00:35 h, avg:12.57 km/h,
prędkość maks: 29.90 km/hTemperatura:20.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj piątek 13-tego..powszechnie znany jako dzień, w którym zdarzają się same złe rzeczy, ludzie maja pecha i takie tam..
Ja do końca w to nie wierze, i od rana po prostu starałam się nie myśleć, że to akurat 13-ty, tylko po prostu piątek i trzeba przesiedzieć w pracy do 15 a potem jechać do domu i zacząć weekend :)))
Niestety z powodu remontu w Naszym "mieszkanku" i późnego chodzenia spać, rano nie byłam w stanie wsiąść na rower :/// Obiecuję poprawę...
No nic, pojechałam do pracy i niestety jednak ten 13-dał się tam odczuć, ale starałam się bardzo nie ulegać jego wpływom..
Tak więc po niezbyt, niestety, sympatycznym dniu w robocie pojechałam wreszcie do domu.
Tam już było o wiele lepiej, bo była robota do wykonania, szczególnie, że w niedziele powraca Karsnal Ogrodowy i trzeba było przygotować pokój na jej przybycie :)))
Po pracy domowej postanowiłam jednak, że posadzę swoje cztery litery na siodełko i chociażby pojadę do Kamila i razem wrócimy do domciu :))
Tak też się stało i ponadto zajechaliśmy jeszcze do miasta na kebaba, gdzie koło Galerii Zielonej popatrzyliśmy sobie na ludzi i wróciliśmy do domu..
No tak, niestety nie trudno zauważyć, jak mało kilometrów w tym roku robimy, ale spowodowane jest to głównie pogodą a teraz remontem, który chcemy jak najszybciej skończyć i móc skupić się na rowerach :)))))
Na koniec wrzucam zdjęcia "nowego pokoju Majki" i dwa widoczki z perspektywy siedzenia pasażera w samochodzie..
Czeka Nas jeszcze małe meblowanie pokoju rodziców, czyli Naszego :))
Ja do końca w to nie wierze, i od rana po prostu starałam się nie myśleć, że to akurat 13-ty, tylko po prostu piątek i trzeba przesiedzieć w pracy do 15 a potem jechać do domu i zacząć weekend :)))
Niestety z powodu remontu w Naszym "mieszkanku" i późnego chodzenia spać, rano nie byłam w stanie wsiąść na rower :/// Obiecuję poprawę...
No nic, pojechałam do pracy i niestety jednak ten 13-dał się tam odczuć, ale starałam się bardzo nie ulegać jego wpływom..
Tak więc po niezbyt, niestety, sympatycznym dniu w robocie pojechałam wreszcie do domu.
Tam już było o wiele lepiej, bo była robota do wykonania, szczególnie, że w niedziele powraca Karsnal Ogrodowy i trzeba było przygotować pokój na jej przybycie :)))
Po pracy domowej postanowiłam jednak, że posadzę swoje cztery litery na siodełko i chociażby pojadę do Kamila i razem wrócimy do domciu :))
Tak też się stało i ponadto zajechaliśmy jeszcze do miasta na kebaba, gdzie koło Galerii Zielonej popatrzyliśmy sobie na ludzi i wróciliśmy do domu..
No tak, niestety nie trudno zauważyć, jak mało kilometrów w tym roku robimy, ale spowodowane jest to głównie pogodą a teraz remontem, który chcemy jak najszybciej skończyć i móc skupić się na rowerach :)))))
Na koniec wrzucam zdjęcia "nowego pokoju Majki" i dwa widoczki z perspektywy siedzenia pasażera w samochodzie..
Droga przed Nami,,© uluru
Niebo nad Puławami..© uluru
Majki pokój :))© uluru
Majki nowy pokój :))© uluru
Majki pokój ;))© uluru
Czeka Nas jeszcze małe meblowanie pokoju rodziców, czyli Naszego :))
Poranne orzeźwienie :))
Wtorek, 10 lipca 2012 | dodano: 11.07.2012Kategoria do 50 km, DPD, Robotniczo, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(2)
9.18 km (0.00 km teren), czas: 00:37 h, avg:14.89 km/h,
prędkość maks: 29.80 km/hTemperatura:26.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj po trzy dniowym weekendzie wybrałam się rowerem do pracy. Wybrałam się, bo pogoda nieco łagodniejsza i chociaż niebo zasnute było tu i ówdzie chmurkami i temperatura rano nie przekraczała 20 stopni, to było bardzo przyjemnie :))
Trasa do pracy bez żadnych rewelacji..
W pracy robota, a potem już tylko jak najszybszy powrót, bo robota remontowa czeka..takie tam składanie malowanie, składanie mebli..czyli to co tygrysy lubią najbardziej :))))
W miniony weekend byliśmy w Łodzi u mojego Brata Maćka i jego narzeczonej Magdy i zawitaliśmy na Piotrkowską..
Na koniec wrzucam zdjęcia przedstawiające dzieło kulinarne mojego osobistego brata Macka i napisze tylko tyle, że było pyszne !!!!!!!!!!!!!!!
Wypad bo Brata fajny, połączony za drobnymi zakupami tematycznymi...
Trasa do pracy bez żadnych rewelacji..
W pracy robota, a potem już tylko jak najszybszy powrót, bo robota remontowa czeka..takie tam składanie malowanie, składanie mebli..czyli to co tygrysy lubią najbardziej :))))
W miniony weekend byliśmy w Łodzi u mojego Brata Maćka i jego narzeczonej Magdy i zawitaliśmy na Piotrkowską..
Gdzieś na Piotrkowskiej..© uluru
Kamilosław na Piotrkowskiej :))© uluru
Na koniec wrzucam zdjęcia przedstawiające dzieło kulinarne mojego osobistego brata Macka i napisze tylko tyle, że było pyszne !!!!!!!!!!!!!!!
Kulinarne dzieło I mojego Brata Maćka :)))© uluru
Kulinarne dzieło II Maćka© uluru
Wypad bo Brata fajny, połączony za drobnymi zakupami tematycznymi...
Rano słońce, po poludniu ucieczka przed burzą...
Wtorek, 3 lipca 2012 | dodano: 04.07.2012Kategoria do 50 km, DPD, Robotniczo, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3)
8.66 km (0.00 km teren), czas: 00:28 h, avg:18.56 km/h,
prędkość maks: 26.95 km/hTemperatura:34.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wybrałam się dzisiaj do pracy rowerem, tak dla odmiany, żeby odpocząć od samochodu i trenować kondycję :))
Rano piękne słonko, ciepło już na starcie, powietrze prawie się nie rusza :]
Bez żadnych komplikacji dojechałam do pracy, trochę popracowałam.
Chciałam zostać dłużej, ale kiedy spojrzałam w okno ujrzałam nieciekawe chmury, który z dziwna prędkością nadciągały na miasto :/
Nie pozostało mi nic innego jak tylko uciekać do domu, czym prędzej, bo po drodze nie miałabym się nawet gdzie schować..
Tak więc szybko do domu, w międzyczasie zadzwonił Kamil i radził uciekać, co właśnie czyniłam :)
Nie obeszło się bez zdjęć..
Dojechałam w strasznej duchocie do domu.
Chmury polazły gdzieś indziej, parę razy zagrzmiało gdzieś daleko i po nadciągającej burzy pozostał tylko cień..
Nawet wieczorem, chociaż chmury były nieciekawe nic się na Naszym niebie nie stało.
Dopiero późno w nocy daleko nad horyzontem widzieliśmy imponujące pioruny..
Burze burzami, a tymczasem moja Dżulietka potrzebuje porządnego mycia, bo zaczyna już niebezpiecznie skrzypieć :/
Rano piękne słonko, ciepło już na starcie, powietrze prawie się nie rusza :]
Bez żadnych komplikacji dojechałam do pracy, trochę popracowałam.
Chciałam zostać dłużej, ale kiedy spojrzałam w okno ujrzałam nieciekawe chmury, który z dziwna prędkością nadciągały na miasto :/
Nie pozostało mi nic innego jak tylko uciekać do domu, czym prędzej, bo po drodze nie miałabym się nawet gdzie schować..
Tak więc szybko do domu, w międzyczasie zadzwonił Kamil i radził uciekać, co właśnie czyniłam :)
Nie obeszło się bez zdjęć..
Nadciąga burza, więc trzeba uciekać..© uluru
Burzowe chmury nad Sosnową© uluru
Takie jakieś dziwne chmurzyska© uluru
Dojechałam w strasznej duchocie do domu.
Chmury polazły gdzieś indziej, parę razy zagrzmiało gdzieś daleko i po nadciągającej burzy pozostał tylko cień..
Nawet wieczorem, chociaż chmury były nieciekawe nic się na Naszym niebie nie stało.
Dopiero późno w nocy daleko nad horyzontem widzieliśmy imponujące pioruny..
Burze burzami, a tymczasem moja Dżulietka potrzebuje porządnego mycia, bo zaczyna już niebezpiecznie skrzypieć :/
Mordercza niedziela..
Niedziela, 1 lipca 2012 | dodano: 03.07.2012Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4)
31.75 km (9.00 km teren), czas: 02:21 h, avg:13.51 km/h,
prędkość maks: 25.30 km/hTemperatura:34.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wiem, wiem, że tytuł jest conajmniej straszny, ale tak naprawdę było.
Wybraliśmy się niestety jak dla mnie nieco za późno, ale wybraliśmy się..
Na dworze patelnia, więc na głowę kaszkietówka i krem do opalania na ciałko :))
Odpowiednia ilość picia i niestety brak jedzenie :(( (co potem miało swoje niekorzystne skutki)
Na dzisiaj zaplanowany był teren, czyli jakiś lasek okoliczny. Najpierw pojechaliśmy przez park..
..potem w kierunku Bulwaru, cmentarza i koło TESCO wjechaliśmy w las. Najpierw było całkiem przyjemnie, bo pierwszy chłodek i zapach lasu jest cudowny..Jednak po chwili zaczęły dokuczać Nam robale, których jest jakaś ogromna ilość :/
Krążyliśmy w lesie Azotowskim, to tu to tam. Nie było tak źle, tylko co rusz ubita droga leśna przekształcała się w rozkopany morderczy piach, bo naprawdę ciężko po czymś takim jechać tym bardziej, w taka pogodę :///
No nic jechać trzeba było, by gdzieś dojechać i zrobić odpoczynek. Lat to był taki, że trochę lasu, trochę odsłoniętej przestrzeni.
Oczywiście nie obeszło się bez małej wywrotki na piachu..tym razem moje koło nie dało rady i bach a piach...i gotowe, ścięgno naciągnięte :/
No nic, motywacja schowania się głębiej w lesie była zbyt duża, żeby się nad sobą użalać.
Słońce dawało popalić coraz mocniej a ja byłam coraz bardziej głodna, co skutkowało szybkim spadkiem formy ://
Schowaliśmy się więc wkońcu w lesie i zrobiliśmy mały odpoczynek na regenerację sił. Wypite prawie całe picie i cóż, trzeba jechać dalej, bo w perspektywie był McDonald's :)))
Ja byłam wykończona, myślałam, że ni dam rady. Myślę, że gdybym wzięła sobie coś do jedzenia to nie byłoby problemu, ale nie wiedząc czemu tego nie zrobiłam i musiałam pokonać swoje słabości i jechać dalej.
Także czas wycieczki niestety zaniżony, przez częste "pikniki" :/
Wracając nagle Naszym oczom ukazała się taka oto droga w środku lasu..
..a gdzieś koło stacji Puławy Azoty..
..i wreszcie zasłużona wyżerka w McDonald's :)))))))))))
Posiedzieliśmy i odpoczęliśmy a ja nawet się położyłam na ławeczce..
Powrót do domu miastem ostatkiem sił, ale dojechaliśmy :)))))))))))
Mimo ciężkiej jazdy przez piach, wywrotki i żołądka przyklejonego do kręgosłupa i morderczego Słońca, wycieczka się udała :DDDDDDDDDD
Dziękuję Kochanie :*********
Wybraliśmy się niestety jak dla mnie nieco za późno, ale wybraliśmy się..
Na dworze patelnia, więc na głowę kaszkietówka i krem do opalania na ciałko :))
Odpowiednia ilość picia i niestety brak jedzenie :(( (co potem miało swoje niekorzystne skutki)
Na dzisiaj zaplanowany był teren, czyli jakiś lasek okoliczny. Najpierw pojechaliśmy przez park..
Kamil ze swoim nowym rumakiem :))© uluru
Dżulietka przy drzewie :))© uluru
Moje ulubione ujęcia w Parku© uluru
Widoczek na Łachę Wiślaną..© uluru
Słit focia w parku :))© uluru
..potem w kierunku Bulwaru, cmentarza i koło TESCO wjechaliśmy w las. Najpierw było całkiem przyjemnie, bo pierwszy chłodek i zapach lasu jest cudowny..Jednak po chwili zaczęły dokuczać Nam robale, których jest jakaś ogromna ilość :/
Wiadukt po drodze© uluru
Dróżka do lasu..© uluru
Krążyliśmy w lesie Azotowskim, to tu to tam. Nie było tak źle, tylko co rusz ubita droga leśna przekształcała się w rozkopany morderczy piach, bo naprawdę ciężko po czymś takim jechać tym bardziej, w taka pogodę :///
No nic jechać trzeba było, by gdzieś dojechać i zrobić odpoczynek. Lat to był taki, że trochę lasu, trochę odsłoniętej przestrzeni.
Oczywiście nie obeszło się bez małej wywrotki na piachu..tym razem moje koło nie dało rady i bach a piach...i gotowe, ścięgno naciągnięte :/
No nic, motywacja schowania się głębiej w lesie była zbyt duża, żeby się nad sobą użalać.
Słońce dawało popalić coraz mocniej a ja byłam coraz bardziej głodna, co skutkowało szybkim spadkiem formy ://
Schowaliśmy się więc wkońcu w lesie i zrobiliśmy mały odpoczynek na regenerację sił. Wypite prawie całe picie i cóż, trzeba jechać dalej, bo w perspektywie był McDonald's :)))
Ja byłam wykończona, myślałam, że ni dam rady. Myślę, że gdybym wzięła sobie coś do jedzenia to nie byłoby problemu, ale nie wiedząc czemu tego nie zrobiłam i musiałam pokonać swoje słabości i jechać dalej.
Także czas wycieczki niestety zaniżony, przez częste "pikniki" :/
Wracając nagle Naszym oczom ukazała się taka oto droga w środku lasu..
Niespodzianka - piaszczysta droga leśna pzekształca się w asfalcik© uluru
..a gdzieś koło stacji Puławy Azoty..
Bociuś na wyżerce :))© uluru
W drodze powrtonej gdzieś na łące pasł się bocian..© uluru
..i wreszcie zasłużona wyżerka w McDonald's :)))))))))))
Zasłużona "wyżerka" w McDonalds'ie© uluru
Posiedzieliśmy i odpoczęliśmy a ja nawet się położyłam na ławeczce..
Powrót do domu miastem ostatkiem sił, ale dojechaliśmy :)))))))))))
Mimo ciężkiej jazdy przez piach, wywrotki i żołądka przyklejonego do kręgosłupa i morderczego Słońca, wycieczka się udała :DDDDDDDDDD
Dziękuję Kochanie :*********
To tu to tam rowerem nie tylko sama :)))
Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano: 03.07.2012Kategoria do 50 km, Rodzinnie, W towarzystwie, Wieczorny Chillout, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3)
18.50 km (0.00 km teren), czas: 01:32 h, avg:12.07 km/h,
prędkość maks: 29.90 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj pogoda od rana zapowiadała się cudowna. Chyba znowu szło do Nas ocieplenie:)))
Dzisiaj rano Majka jechała do taty na dwa tygodnie, więc trzeba było ją wyprawić..No więc dnia poprzedniego pakowanie i drobne zakupy, w czasie których przy okazji Uluru kupiła sobie nowy telefon..a dziecko grzecznie i cierpliwie czekało, kiedy podpiszę wszystkie papiery. Nawet pozowała do próbnie robionych zdjęć :))
Tak więc w sobotę rano Majeczka została wyprawiona na wczasy a aja postanowiłam pojechać do pracy do Kamila, bo grzechem by było nie skorzystać z takiej pięknej pogody :))
Na wieczór zaplanowany był chill do McDonald'sa z moim tatą :]
..ale zanim, to wrzucam zdjęcia Naszego kota, który uwielbia się wylegiwać na trawie przed domem :}}
..pozostałe z wieczornej przejażdżki..
W McDonald's jak wszyscy wiedzą jedzenie jest jakie jest, ale ja skusiłam się na Happy Meala, ponieważ są akurat postacie z Epoki Lodowcowej 4 i wybrałam dla Majki obłędną wiewiórę, która przez wszystkie części lata za orzechem :}}}}}}
Powrót do domu po zmroku miastem.
Tempo spacerowe, bo był z Nami mój tata. Zdjęcia robione nowym telefonem Sony Ericsson XPERIA Neo V.
Dziękuję za towarzystwo Rodzinko :))))))
Dzisiaj rano Majka jechała do taty na dwa tygodnie, więc trzeba było ją wyprawić..No więc dnia poprzedniego pakowanie i drobne zakupy, w czasie których przy okazji Uluru kupiła sobie nowy telefon..a dziecko grzecznie i cierpliwie czekało, kiedy podpiszę wszystkie papiery. Nawet pozowała do próbnie robionych zdjęć :))
Majeczka cierpliwie czekała, kiedy mama kupowała nowy telefon..© uluru
Tak więc w sobotę rano Majeczka została wyprawiona na wczasy a aja postanowiłam pojechać do pracy do Kamila, bo grzechem by było nie skorzystać z takiej pięknej pogody :))
Na wieczór zaplanowany był chill do McDonald'sa z moim tatą :]
..ale zanim, to wrzucam zdjęcia Naszego kota, który uwielbia się wylegiwać na trawie przed domem :}}
Ale jej dobrze, prawda??© uluru
Śpioch Lilly :)))© uluru
..pozostałe z wieczornej przejażdżki..
Zachód Słońca nad Wisłą..© uluru
U Nas też otworzyli McDonald's :))))© uluru
W McDonald's jak wszyscy wiedzą jedzenie jest jakie jest, ale ja skusiłam się na Happy Meala, ponieważ są akurat postacie z Epoki Lodowcowej 4 i wybrałam dla Majki obłędną wiewiórę, która przez wszystkie części lata za orzechem :}}}}}}
Powrót do domu po zmroku miastem.
Tempo spacerowe, bo był z Nami mój tata. Zdjęcia robione nowym telefonem Sony Ericsson XPERIA Neo V.
Dziękuję za towarzystwo Rodzinko :))))))
Koński temat..tak dla odmiany :))
Poniedziałek, 25 czerwca 2012 | dodano: 27.06.2012 Rower:
Komentarze(5)
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:18.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Tym razem temat nieco odbiegający od rowerowego. Otóż moją druga pasja a właściwie pierwszą, przed rowerem jest jazda konna :))
Kiedyś uprawiałam aktywnie i o mały włos zawodowo tenże sport 8 lat i kiedy poszłam na studia wszystko się skończyło :((
Niestety życie samo pisze scenariusz i w ciągu tych ..... lat jakoś nie było mi ponownie wsiąść na konia..
Jednak okazja się pojawiła, po tym jak koleżanka z pracy powiedziała, że uczy się jeździć gdzieś po Puławami. Poza tym Majka nie dawała mi spokoju i też męczyła mnie bym ją zawiozła na konie.
Tak też się stało, w zeszłym tygodniu pojechałyśmy TUTAJ, gdzie są bardzo przyjemne koniki :))
Majkę zapisałam na jazdę a nad sobą się zastanawiałam, czy może nie wsiąść ponownie na konia.
Tak więc kiedy Majka już była po pierwszej swojej jeździe, ja zapisałam się na kolejną i takim oto sposobem wczoraj pojechaliśmy we Trójkę na Ranczo :]
Najpierw jeździła Majka a potem ja :))))
Oto zdjęcia
Resztę zdjęć możecie obejrzeć TUTAJ:))) serdecznie zapraszam
Miejsce jest fantastyczne, można posiedzieć, odpocząć, popatrzeć jak jeździ dziecko, dziecko może się pobawić :)))))
POLECAM!!!!!!!!!!!
Wiem, że to blog rowerowy, ale chciałam wtrącić nieco inny akcent tematyczny.
Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobały.
Kto ma konto na fejsie, to zapraszam, dołączając do moich znajomych można obejrzeć wszystkie zdjęcia :))))
Kiedyś uprawiałam aktywnie i o mały włos zawodowo tenże sport 8 lat i kiedy poszłam na studia wszystko się skończyło :((
Niestety życie samo pisze scenariusz i w ciągu tych ..... lat jakoś nie było mi ponownie wsiąść na konia..
Jednak okazja się pojawiła, po tym jak koleżanka z pracy powiedziała, że uczy się jeździć gdzieś po Puławami. Poza tym Majka nie dawała mi spokoju i też męczyła mnie bym ją zawiozła na konie.
Tak też się stało, w zeszłym tygodniu pojechałyśmy TUTAJ, gdzie są bardzo przyjemne koniki :))
Majkę zapisałam na jazdę a nad sobą się zastanawiałam, czy może nie wsiąść ponownie na konia.
Tak więc kiedy Majka już była po pierwszej swojej jeździe, ja zapisałam się na kolejną i takim oto sposobem wczoraj pojechaliśmy we Trójkę na Ranczo :]
Najpierw jeździła Majka a potem ja :))))
Oto zdjęcia
Wspólne zdjęcie :))© uluru
Majka niesie sobie podnóżek© uluru
Ćwiczy równowagę© uluru
Pan Instruktor i Ja :))© uluru
Jazda przez drążki© uluru
Z perspektyWY© uluru
Piękny widok© uluru
Tu jakoś tak szybciej© uluru
Resztę zdjęć możecie obejrzeć TUTAJ:))) serdecznie zapraszam
Miejsce jest fantastyczne, można posiedzieć, odpocząć, popatrzeć jak jeździ dziecko, dziecko może się pobawić :)))))
POLECAM!!!!!!!!!!!
Wiem, że to blog rowerowy, ale chciałam wtrącić nieco inny akcent tematyczny.
Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobały.
Kto ma konto na fejsie, to zapraszam, dołączając do moich znajomych można obejrzeć wszystkie zdjęcia :))))
Nie ma to jak wieczorny chillout.....
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano: 26.06.2012Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(2)
10.82 km (0.00 km teren), czas: 00:53 h, avg:12.25 km/h,
prędkość maks: 25.30 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Po dniu pełnym wrażeń i pięknej pogody, wybraliśmy się z Siostrą Kamila - Dorotą na wieczorną przejażdżkę tu i tam :))))))
Celem był Nowy Port, bo Szwagierka go jeszcze nie widziała.
Na dworze było przyjemnie ciepło, więc jechało się dosyć komfortowo :]
Przejechaliśmy miastem, gdzie nie brakowało młodych ludzi..i dojechaliśmy do starego mostu, bo stamtąd najłatwiej dostać się na nowy deptak przy Marinie.
...Potem już do końca, oświetlonego latarniami deptaku, gdzie n\oczom Naszym ukazała się niesamowicie kolorowo oświetlona wieża widokowa :))
Światełka się zmieniają co parę sekund i muszę przyznać, że wygląda to imponująco :]
Towarzystwo weszło na wieżę, by podziwiać widoki a ja zrobiłam parę fotek..
Trochę pogadaliśmy o tym i o tamtym i skierowaliśmy się do domciu miastem.
Dzięki Rodzino za towarzystwo :)))))))))))))))))
Celem był Nowy Port, bo Szwagierka go jeszcze nie widziała.
Na dworze było przyjemnie ciepło, więc jechało się dosyć komfortowo :]
Przejechaliśmy miastem, gdzie nie brakowało młodych ludzi..i dojechaliśmy do starego mostu, bo stamtąd najłatwiej dostać się na nowy deptak przy Marinie.
Niebo nad Wisła© uluru
Niebo nad mostem© uluru
...Potem już do końca, oświetlonego latarniami deptaku, gdzie n\oczom Naszym ukazała się niesamowicie kolorowo oświetlona wieża widokowa :))
Wieża widokowa w Marinie© uluru
Światełka się zmieniają co parę sekund i muszę przyznać, że wygląda to imponująco :]
Towarzystwo weszło na wieżę, by podziwiać widoki a ja zrobiłam parę fotek..
Niebieskie rowery przy wieży widokowej© uluru
Oświetlona Dżulietta© uluru
Deptak w Porcie© uluru
Trochę pogadaliśmy o tym i o tamtym i skierowaliśmy się do domciu miastem.
Dzięki Rodzino za towarzystwo :)))))))))))))))))
Niedzielna przejażdżka rodzinna :))
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano: 26.06.2012Kategoria do 50 km, Rodzinnie, W towarzystwie, Z Majką, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(2)
7.56 km (0.00 km teren), czas: 01:08 h, avg:6.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:30.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wczesnym popołudniem wybraliśmy się rodzinnie, czyli z Kamilemi Majką na małą przejażdżkę :))
Pogoda piękna, więc i humory dopisywały. Mieliśmy w planach po południu basen, dlatego wycieczka krótka acz treściwa.
Pojechaliśmy ścieżką rowerową do parku, gdzie zatrzymaliśmy się by podziwiać rodzinkę Łabędzie :))
Potem pojechaliśmy do miasta, pokonawszy niezły podjazd (Majka podprowadziła swój rower) i zrobiliśmy sobie mały piknik przy lodziarni :))))))))))
Mieliśmy jeszcze zahaczyć o Bulwar, ale czekał Nas obiad i wypad na basen, więc zawróciliśmy i skierowaliśmy się do domu.
Tempo typowo spacerowe, bo mała rowerzystka musi nabrać wprawy by móc szybciej jeździć :)))
Dziękuję Kochani za wycieczkę :****
Pogoda piękna, więc i humory dopisywały. Mieliśmy w planach po południu basen, dlatego wycieczka krótka acz treściwa.
Pojechaliśmy ścieżką rowerową do parku, gdzie zatrzymaliśmy się by podziwiać rodzinkę Łabędzie :))
Łabędzia rodzina© uluru
Łabędzi rodzic© uluru
Nasze rowery© uluru
Nasza córcia :))© uluru
Dziewczyny rowerzystki© uluru
Potem pojechaliśmy do miasta, pokonawszy niezły podjazd (Majka podprowadziła swój rower) i zrobiliśmy sobie mały piknik przy lodziarni :))))))))))
Mieliśmy jeszcze zahaczyć o Bulwar, ale czekał Nas obiad i wypad na basen, więc zawróciliśmy i skierowaliśmy się do domu.
Tempo typowo spacerowe, bo mała rowerzystka musi nabrać wprawy by móc szybciej jeździć :)))
Dziękuję Kochani za wycieczkę :****