- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Wpisy archiwalne w kategorii
off-road
Dystans całkowity: | 396.81 km (w terenie 162.74 km; 41.01%) |
Czas w ruchu: | 22:44 |
Średnia prędkość: | 14.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 36.10 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 119 (62 %) |
Suma kalorii: | 1312 kcal |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 23.34 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Off road ze znajomymi :)))
Niedziela, 7 lipca 2013 | dodano: 13.07.2013Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(2)
32.40 km (8.00 km teren), czas: 02:39 h, avg:12.23 km/h,
prędkość maks: 22.00 km/hTemperatura:31.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Zaplanowany mieliśmy dzisiaj off-road ze znajomymi. Pogoda była super, niebo bez żadnych chmurek, samopoczucie też dopisywało...
Najpierw spokojnie na Azoty, gdzie zrobiliśmy mały odpoczynek, ponieważ jechała z Nami wczesno-ciężarna koleżanka.
Potem z każdym metrem było już tylko gorzej, najpierw ze względu na komary i ich coraz większe ilości, a potem ze względu na wyboje, piach i krzaki.
Miało być spokojnie a w efekcie po ciężkim lesie, głębokim piachu, gałęziach i strasznej chmarze komarów, wylądowaliśmy na stacji w Gołębiu.
Byliśmy bardzo, ale to bardzo zmęczeni...brak słów.....ale przynajmniej ja byłam zadowolona, bo dawno Nas nie było w terenie a to bardzo miła odmiana dla szosy.
Parę zdjęć...







Było suuuuuuuuuuupppppppppppppeeeeeeeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!
Dziękuję :*********************
Najpierw spokojnie na Azoty, gdzie zrobiliśmy mały odpoczynek, ponieważ jechała z Nami wczesno-ciężarna koleżanka.
Potem z każdym metrem było już tylko gorzej, najpierw ze względu na komary i ich coraz większe ilości, a potem ze względu na wyboje, piach i krzaki.
Miało być spokojnie a w efekcie po ciężkim lesie, głębokim piachu, gałęziach i strasznej chmarze komarów, wylądowaliśmy na stacji w Gołębiu.
Byliśmy bardzo, ale to bardzo zmęczeni...brak słów.....ale przynajmniej ja byłam zadowolona, bo dawno Nas nie było w terenie a to bardzo miła odmiana dla szosy.
Parę zdjęć...

Widok na Azoty© uluru

Razem© uluru

Chłopaki..© uluru

Zdjęcie z ambony© uluru

Stacja Gołąb© uluru

Wszyscy obecni© uluru

Zmęczeni w Gołębiu :))© uluru
Było suuuuuuuuuuupppppppppppppeeeeeeeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!
Dziękuję :*********************
Rodzinna wycieczka do Zajazdu Fojutowo :))) 19.08.12
Niedziela, 19 sierpnia 2012 | dodano: 04.09.2012Kategoria do 50 km, off-road, Rodzinnie, W towarzystwie, Wyjazdowo, Z Majką Rower: JULIET 40-V
Komentarze(5)
15.41 km (15.41 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:30.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Tym razem wreszcie wszyscy pojechaliśmy do wspomnianego wcześniej Zajazdu Fojutowo, przede wszystkim na plac zabaw, żeby dziewczyny mogły się pobawić :))
Droga była przez piach, żwirówkę, po kocich łbach, czyli ogólnie mówiąc wszystkie rodzaje nawierzchni włącznie z asfaltem zostały zaliczone :)
Majka jako najmłodsza dzielnie dawała sobie radę na trasie. Musze przyznać, iż była jej to pierwsza tak daleka i trudna jak na jej wiek trasa. Wcześniej pokonywała tylko asfalt, kostkę, lub wyjeżdżone trasy w parku. Dlatego tym razem jej rowerowy wyczyn zasługuje na wielką pochwałę. Dodatkowym czynnikiem niekorzystnym, była dosyć wysoka, bo 30 stopni, temperatura. W lesie było duszno, co jak wiadomo, nie każdemu cykliście sprzyja :/
Nie mniej jednak Majka dzielnie dawała sobie radę, zarówno w jedną jak i w drugą stronę, chociaż spowrotem było gorzej, bo częściej prowadziła rower niż jechała, ale...mam dla niej tylko słowa podziwu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pooglądajcie sobie parę zdjęć z trasy i na placu zabaw :)















Jak widać atrakcji nie brakowało, pogoda dopisała i w zasadzie była najlepsza w całym wyjeździe :)))
Droga była przez piach, żwirówkę, po kocich łbach, czyli ogólnie mówiąc wszystkie rodzaje nawierzchni włącznie z asfaltem zostały zaliczone :)
Majka jako najmłodsza dzielnie dawała sobie radę na trasie. Musze przyznać, iż była jej to pierwsza tak daleka i trudna jak na jej wiek trasa. Wcześniej pokonywała tylko asfalt, kostkę, lub wyjeżdżone trasy w parku. Dlatego tym razem jej rowerowy wyczyn zasługuje na wielką pochwałę. Dodatkowym czynnikiem niekorzystnym, była dosyć wysoka, bo 30 stopni, temperatura. W lesie było duszno, co jak wiadomo, nie każdemu cykliście sprzyja :/
Nie mniej jednak Majka dzielnie dawała sobie radę, zarówno w jedną jak i w drugą stronę, chociaż spowrotem było gorzej, bo częściej prowadziła rower niż jechała, ale...mam dla niej tylko słowa podziwu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pooglądajcie sobie parę zdjęć z trasy i na placu zabaw :)

Majka szkrabie się po piachu© uluru

Uśmiecham się do Was :)))© uluru

Po pierwszym, najgorszym podjeździe© uluru

Mała rowerzystka :))© uluru

Nasze rowerki odpoczywają :)© uluru

Stał sobie taki oto słoń...© uluru

Wychodzi Majka z rury :))© uluru

Przeprawa przez różne mostki..© uluru

Takich mostków było pełno..© uluru

Po deskach na łańcuchach© uluru

Zabawom nie było końca© uluru

Majka w paszczy dmuchanego krokodyla :))© uluru

Było wysoko..© uluru

Chyba są w dobrym humorze, prawda??© uluru

Majka z Natalką na wieży© uluru
Jak widać atrakcji nie brakowało, pogoda dopisała i w zasadzie była najlepsza w całym wyjeździe :)))
Wycieczka nieco naukowa..
Piątek, 17 sierpnia 2012 | dodano: 03.09.2012Kategoria do 50 km, off-road, Rodzinnie, Wyjazdowo Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3)
15.70 km (15.70 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 25.50 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj wycieczka do Ośrodka Archeologicznego Uniwersytetu Łódzkiego a także rekonstrukcji Grodu Raciąż..
Linki, żebyście mogli sobie poczytać conieco o tym MIEJSCU
Zajrzyjcie jeszczeTUTAJ
Dzieciaki pojechały wozem drewnianym, ciągniętym przez traktor, natomiast Maciek , Magda i Ja , jako jedyni dorośli, pojechaliśmy za wozem rowerami. Było fantastycznie, nawet bardzo nie odstawaliśmy z tyłu za traktorem :))
Było z górki i pod górkę, były zakręty i inne leśne klimaty :))
W Stacji obejrzeliśmy stare naczynia, sprzączki od pasków, grzebienie, różne sztućce, gwoździe i wiele innych rzeczy. Muszę przyznać, że bardzo to wszystko wyglądało imponująco..
Zdjęcia z trasy..












Wycieczka super, pogoda dopisała, wrażenia jazdy za traktorem oczywiście bezcenne :)))))
Kolejną taką wycieczkę mieliśmy w drugim tygodniu, tym razem ja sama z Majką jechałam na wozie, co również jest jak dla mnie fantastyczną frajdą :))))))))
Linki, żebyście mogli sobie poczytać conieco o tym MIEJSCU
Zajrzyjcie jeszczeTUTAJ
Dzieciaki pojechały wozem drewnianym, ciągniętym przez traktor, natomiast Maciek , Magda i Ja , jako jedyni dorośli, pojechaliśmy za wozem rowerami. Było fantastycznie, nawet bardzo nie odstawaliśmy z tyłu za traktorem :))
Było z górki i pod górkę, były zakręty i inne leśne klimaty :))
W Stacji obejrzeliśmy stare naczynia, sprzączki od pasków, grzebienie, różne sztućce, gwoździe i wiele innych rzeczy. Muszę przyznać, że bardzo to wszystko wyglądało imponująco..
Zdjęcia z trasy..

Wycieczka traktorowo-rowerowa :))© uluru

Wycieczka na wozie go Stacji Archeologicznej i Grodu Raciąż© uluru

Wejście na teren Grodu tylko dla pieszych© uluru

Fauna i flora Jeziora Śpierwnik© uluru

Jezioro Śpierewnik© uluru

Taki oto stojak rowerowy :)© uluru

Widok na Jezioro Śpierewnik© uluru

Mapa Grodu Raciąż© uluru

Stróżówka na wejściu do Grodu© uluru

Droga wychodząca z Grodu - mostek drewniany© uluru

Plan i opis Grodu Raciąż© uluru

Jeden z czterech domów na terenie Grodu© uluru
Wycieczka super, pogoda dopisała, wrażenia jazdy za traktorem oczywiście bezcenne :)))))
Kolejną taką wycieczkę mieliśmy w drugim tygodniu, tym razem ja sama z Majką jechałam na wozie, co również jest jak dla mnie fantastyczną frajdą :))))))))
Przetarty szlak do Zajadu Fojutowo :))
Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano: 31.08.2012Kategoria do 50 km, off-road, Rodzinnie, W towarzystwie, Wyjazdowo Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3)
15.90 km (15.90 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Tym razem postanowiliśmy z Maćkiem, że sami poszukamy drogi do wspomnianego wcześniej Zajazdu Fojutowo .
Pojechaliśmy dobrą trasą przez kocie łby, mostki dwa, leśne dróżki, żwir i głęboki piach..
Wrażenia z jazdy po takim fantastycznym terenie bezcenne, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak wrzucić parę zdjęć z tej okolicy :)










Wycieczka udana :))
Dzięki Brat :*
Pojechaliśmy dobrą trasą przez kocie łby, mostki dwa, leśne dróżki, żwir i głęboki piach..
Wrażenia z jazdy po takim fantastycznym terenie bezcenne, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak wrzucić parę zdjęć z tej okolicy :)

Jedziemy do Zajazdu Fojutowo :)© uluru

Kolejny most na rzece Brdzie :)© uluru

Rozpiska szlaków pieszych i rowerowych..© uluru

Droga na plac zabaw w Fojutowie..© uluru

Droga prowadząca gdzieś w las..© uluru

Zajazd Fojutowo© uluru

Nie ma się jak nudzić :)© uluru

Plac zabaw© uluru

Czapla sobie stała :)© uluru

Jeden ze stawów w Zajeździe..© uluru
Wycieczka udana :))
Dzięki Brat :*
Nawet z mapą w Borach można się zgubić :/ - 13.08.12
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 | dodano: 30.08.2012Kategoria W towarzystwie, Rodzinnie, off-road, do 50 km, Wyjazdowo Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3)
11.23 km (11.23 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 24.40 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Tyma razem dorośli wybrali się na przejażdżkę po okolicy :)) Zostawiliśmy dzieciaki pod swoją własną opieką i pojechaliśmy w las.
Początkowo to była tylko wycieczka do sklepu w niedalekiej miejscowości Rytel :) Jednakże mnie i Maćkowi zachciało się jazdy zupełnie inną drogą powrotną.
Maciek zaczął więc od eksploracji mapy..

Potem już tylko jechaliśmy przed siebie...
Nie obeszło się oczywiście bez zgubienia drogi, ale nawet z mapą trudno jest jeździć po Borach Tucholskich, bo co rusz są jakieś kolejne i kolejne przesieki...
Dobrze, że w pewnym momencie trafiliśmy na Panów, którzy wycinali drzewa w lesie i się ich zapytaliśmy którędy Mamy wracać...
Jakoś daliśmy radę :)))
Parę zdjęć z trasy......






Wycieczka baaaardzo udana, chociaż z dreszczykiem emocji :)) W lesie jest pięknie, szczególnie jeśli znajdzie się człowiek w jego "środku"...
Początkowo to była tylko wycieczka do sklepu w niedalekiej miejscowości Rytel :) Jednakże mnie i Maćkowi zachciało się jazdy zupełnie inną drogą powrotną.
Maciek zaczął więc od eksploracji mapy..

Maciek studiuje mapę, a Magda...odpoczywa :)© uluru
Potem już tylko jechaliśmy przed siebie...
Nie obeszło się oczywiście bez zgubienia drogi, ale nawet z mapą trudno jest jeździć po Borach Tucholskich, bo co rusz są jakieś kolejne i kolejne przesieki...
Dobrze, że w pewnym momencie trafiliśmy na Panów, którzy wycinali drzewa w lesie i się ich zapytaliśmy którędy Mamy wracać...
Jakoś daliśmy radę :)))
Parę zdjęć z trasy......

Rozbudowująca się wieś Rytel..© uluru

Niewinnie wyglądająca dróżka...© uluru

Gdzieś w lesie..© uluru

Którą drogą pojechać...w lewo, czy tam gdzie pokazuje znak...© uluru

W drodze powrotnej natknęliśmy się na takie miejsce..© uluru

Gdzieś głęboko w lesie :/© uluru
Wycieczka baaaardzo udana, chociaż z dreszczykiem emocji :)) W lesie jest pięknie, szczególnie jeśli znajdzie się człowiek w jego "środku"...
Bory Tucholskie 2 plus 2 - 12.08.12
Niedziela, 12 sierpnia 2012 | dodano: 30.08.2012Kategoria Z Majką, Wyjazdowo, W towarzystwie, Rodzinnie, off-road, do 50 km Rower: JULIET 40-V
Komentarze(0)
6.33 km (6.33 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:21.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj tym razem wyprawa z młodszymi dziewczynami. Pogoda była całkiem ładna, chociaż szału temperaturowego nie było. Za to podziwiać mogliśmy okolice, które są rzeczywiście ładne...
Majka dawała radę, bo to był jej pierwszy raz w terenie, nie obeszło się bez narzekania i sytuacji bliskich płaczu, ale dała radę moja dziewczynka :)))










Wycieczka udana, dziewczyny zadowolone :))))
Majka dawała radę, bo to był jej pierwszy raz w terenie, nie obeszło się bez narzekania i sytuacji bliskich płaczu, ale dała radę moja dziewczynka :)))

Maciek z Natalką :)© uluru

Majka dzielnie daje radę w terenie :))© uluru

Tu w dole płynie rzeka Brda..© uluru

Domek gdzieś na odludziu..© uluru

Maciek z Natalką w "bojowych" strojach :))© uluru

Okolica pięknie zielona...© uluru

Majka pod tą górkę musiała wprowadzać rower..© uluru

Dookoła tylko lasy i pola :))© uluru

Na niebie były takie piękne chmurki...© uluru

Okolica jest piękna :)© uluru
Wycieczka udana, dziewczyny zadowolone :))))
Eksploracja Borów Tucholskich - dzień pierwszy (11.08.12)
Sobota, 11 sierpnia 2012 | dodano: 29.08.2012Kategoria do 50 km, off-road, Rodzinnie, W towarzystwie, Wyjazdowo Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3)
10.17 km (10.17 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 23.70 km/hTemperatura:17.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Po półtora miesiąca czekania nastał wreszcie i mój urlop i to w dodatku pełne dwa tygodnie. Wraz z moim bratem, jego narzeczona, córką i Majką pojechaliśmy do miejscowości Żukowo, gm. Rytel gdzieś w Borach Tucholskich :))
Naszą miejscówką było Gospodarstwo Agroturystyczne Ściernisko
Wszystko jak na zdjęciach ze strony było swojskie, pokoje, łazienki, jedliśmy posiłki w dużej stodole. Jedzenie było pyszne i dużo, więc nie narzekaliśmy na puste żołądki :))
Dzieciaki miały atrakcje - jeździły na quadzie, strzelały z broni do paintballa, lepiły z masy solnej, piekły babeczki z ciasta drożdżowego, skakały na sianie, doiły kozę i jeździły na kucyku o imieniu Maciek :))
Na pewno nie miały powodów do nudy...
Natomiast dorośli spędzali wieczory przy ognisku, a w ciągu dnia mogli wybrać się wraz z pociechami, lub bez na spływ kajakowy po rzece Brdzie, wybrać się nad okoliczne jeziora, m.in. do miejscowości Charzykowy, Sfornegacie, Małesfornegacie, Raciąż i wiele innych ;))
Muszę przyznać, że ja najbardziej skorzystałam na wycieczkach rowerowych, bo po to je wszyscy zabraliśmy ;))
Wszystkie wycieczki raczej odbywały się w tempie spacerowym, bo towarzyszyły Nam Nasze dzieci, a poza tym wszystkie trasy były w lesie, czyli czysty teren :)))
Poniżej parę zdjęć z pierwszej małej wycieczki z Maćkiem w dzień przyjazdu do Agroturystyki :))




Tam jest naprawdę ślicznie, a każde kolejne zdjęcie nie pokazuje uroków tamtejszej okolicy...
Naszą miejscówką było Gospodarstwo Agroturystyczne Ściernisko
Wszystko jak na zdjęciach ze strony było swojskie, pokoje, łazienki, jedliśmy posiłki w dużej stodole. Jedzenie było pyszne i dużo, więc nie narzekaliśmy na puste żołądki :))
Dzieciaki miały atrakcje - jeździły na quadzie, strzelały z broni do paintballa, lepiły z masy solnej, piekły babeczki z ciasta drożdżowego, skakały na sianie, doiły kozę i jeździły na kucyku o imieniu Maciek :))
Na pewno nie miały powodów do nudy...
Natomiast dorośli spędzali wieczory przy ognisku, a w ciągu dnia mogli wybrać się wraz z pociechami, lub bez na spływ kajakowy po rzece Brdzie, wybrać się nad okoliczne jeziora, m.in. do miejscowości Charzykowy, Sfornegacie, Małesfornegacie, Raciąż i wiele innych ;))
Muszę przyznać, że ja najbardziej skorzystałam na wycieczkach rowerowych, bo po to je wszyscy zabraliśmy ;))
Wszystkie wycieczki raczej odbywały się w tempie spacerowym, bo towarzyszyły Nam Nasze dzieci, a poza tym wszystkie trasy były w lesie, czyli czysty teren :)))
Poniżej parę zdjęć z pierwszej małej wycieczki z Maćkiem w dzień przyjazdu do Agroturystyki :))

Jadę gdzieś przed siebie razem z Bratem :))© uluru

Tam jest pieknie...© uluru

Dookoła tylko drzewa..© uluru

Zachód słońca w Borach Tucholskich..© uluru
Tam jest naprawdę ślicznie, a każde kolejne zdjęcie nie pokazuje uroków tamtejszej okolicy...
Mordercza niedziela..
Niedziela, 1 lipca 2012 | dodano: 03.07.2012Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4)
31.75 km (9.00 km teren), czas: 02:21 h, avg:13.51 km/h,
prędkość maks: 25.30 km/hTemperatura:34.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wiem, wiem, że tytuł jest conajmniej straszny, ale tak naprawdę było.
Wybraliśmy się niestety jak dla mnie nieco za późno, ale wybraliśmy się..
Na dworze patelnia, więc na głowę kaszkietówka i krem do opalania na ciałko :))
Odpowiednia ilość picia i niestety brak jedzenie :(( (co potem miało swoje niekorzystne skutki)
Na dzisiaj zaplanowany był teren, czyli jakiś lasek okoliczny. Najpierw pojechaliśmy przez park..





..potem w kierunku Bulwaru, cmentarza i koło TESCO wjechaliśmy w las. Najpierw było całkiem przyjemnie, bo pierwszy chłodek i zapach lasu jest cudowny..Jednak po chwili zaczęły dokuczać Nam robale, których jest jakaś ogromna ilość :/


Krążyliśmy w lesie Azotowskim, to tu to tam. Nie było tak źle, tylko co rusz ubita droga leśna przekształcała się w rozkopany morderczy piach, bo naprawdę ciężko po czymś takim jechać tym bardziej, w taka pogodę :///
No nic jechać trzeba było, by gdzieś dojechać i zrobić odpoczynek. Lat to był taki, że trochę lasu, trochę odsłoniętej przestrzeni.
Oczywiście nie obeszło się bez małej wywrotki na piachu..tym razem moje koło nie dało rady i bach a piach...i gotowe, ścięgno naciągnięte :/
No nic, motywacja schowania się głębiej w lesie była zbyt duża, żeby się nad sobą użalać.
Słońce dawało popalić coraz mocniej a ja byłam coraz bardziej głodna, co skutkowało szybkim spadkiem formy ://
Schowaliśmy się więc wkońcu w lesie i zrobiliśmy mały odpoczynek na regenerację sił. Wypite prawie całe picie i cóż, trzeba jechać dalej, bo w perspektywie był McDonald's :)))
Ja byłam wykończona, myślałam, że ni dam rady. Myślę, że gdybym wzięła sobie coś do jedzenia to nie byłoby problemu, ale nie wiedząc czemu tego nie zrobiłam i musiałam pokonać swoje słabości i jechać dalej.
Także czas wycieczki niestety zaniżony, przez częste "pikniki" :/
Wracając nagle Naszym oczom ukazała się taka oto droga w środku lasu..

..a gdzieś koło stacji Puławy Azoty..


..i wreszcie zasłużona wyżerka w McDonald's :)))))))))))

Posiedzieliśmy i odpoczęliśmy a ja nawet się położyłam na ławeczce..
Powrót do domu miastem ostatkiem sił, ale dojechaliśmy :)))))))))))
Mimo ciężkiej jazdy przez piach, wywrotki i żołądka przyklejonego do kręgosłupa i morderczego Słońca, wycieczka się udała :DDDDDDDDDD
Dziękuję Kochanie :*********
Wybraliśmy się niestety jak dla mnie nieco za późno, ale wybraliśmy się..
Na dworze patelnia, więc na głowę kaszkietówka i krem do opalania na ciałko :))
Odpowiednia ilość picia i niestety brak jedzenie :(( (co potem miało swoje niekorzystne skutki)
Na dzisiaj zaplanowany był teren, czyli jakiś lasek okoliczny. Najpierw pojechaliśmy przez park..

Kamil ze swoim nowym rumakiem :))© uluru

Dżulietka przy drzewie :))© uluru

Moje ulubione ujęcia w Parku© uluru

Widoczek na Łachę Wiślaną..© uluru

Słit focia w parku :))© uluru
..potem w kierunku Bulwaru, cmentarza i koło TESCO wjechaliśmy w las. Najpierw było całkiem przyjemnie, bo pierwszy chłodek i zapach lasu jest cudowny..Jednak po chwili zaczęły dokuczać Nam robale, których jest jakaś ogromna ilość :/

Wiadukt po drodze© uluru

Dróżka do lasu..© uluru
Krążyliśmy w lesie Azotowskim, to tu to tam. Nie było tak źle, tylko co rusz ubita droga leśna przekształcała się w rozkopany morderczy piach, bo naprawdę ciężko po czymś takim jechać tym bardziej, w taka pogodę :///
No nic jechać trzeba było, by gdzieś dojechać i zrobić odpoczynek. Lat to był taki, że trochę lasu, trochę odsłoniętej przestrzeni.
Oczywiście nie obeszło się bez małej wywrotki na piachu..tym razem moje koło nie dało rady i bach a piach...i gotowe, ścięgno naciągnięte :/
No nic, motywacja schowania się głębiej w lesie była zbyt duża, żeby się nad sobą użalać.
Słońce dawało popalić coraz mocniej a ja byłam coraz bardziej głodna, co skutkowało szybkim spadkiem formy ://
Schowaliśmy się więc wkońcu w lesie i zrobiliśmy mały odpoczynek na regenerację sił. Wypite prawie całe picie i cóż, trzeba jechać dalej, bo w perspektywie był McDonald's :)))
Ja byłam wykończona, myślałam, że ni dam rady. Myślę, że gdybym wzięła sobie coś do jedzenia to nie byłoby problemu, ale nie wiedząc czemu tego nie zrobiłam i musiałam pokonać swoje słabości i jechać dalej.
Także czas wycieczki niestety zaniżony, przez częste "pikniki" :/
Wracając nagle Naszym oczom ukazała się taka oto droga w środku lasu..

Niespodzianka - piaszczysta droga leśna pzekształca się w asfalcik© uluru
..a gdzieś koło stacji Puławy Azoty..

Bociuś na wyżerce :))© uluru

W drodze powrtonej gdzieś na łące pasł się bocian..© uluru
..i wreszcie zasłużona wyżerka w McDonald's :)))))))))))

Zasłużona "wyżerka" w McDonalds'ie© uluru
Posiedzieliśmy i odpoczęliśmy a ja nawet się położyłam na ławeczce..
Powrót do domu miastem ostatkiem sił, ale dojechaliśmy :)))))))))))
Mimo ciężkiej jazdy przez piach, wywrotki i żołądka przyklejonego do kręgosłupa i morderczego Słońca, wycieczka się udała :DDDDDDDDDD
Dziękuję Kochanie :*********
Niedzielny lajcik w terenie :))
Niedziela, 10 czerwca 2012 | dodano: 11.06.2012Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4)
14.49 km (7.00 km teren), czas: 01:07 h, avg:12.98 km/h,
prędkość maks: 33.30 km/hTemperatura:25.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj ponownie korzystając z pięknej pogody wybraliśmy się na rowerki, tym razem oprócz mojego Brata , Kamila , była jeszcze córka brata - Natalka i kolega Mecenas :))
Plan na dzisiaj był, że jedziemy w teren, bo Maciek miał niedosyt po piątku i deszczowej sobocie :/
Nasza trasa:
Nasze osiedle, ulica Sosnowa, osiedle Górna Kolejowa, gdzie wjechaliśmy w lasek, do wiaduktu, Stara Wieś, Skowieszyn, Włostowickie Piaski, lasem i dalej uliczkami osiedlowymi do domu.
Ależ tam było cudownie w lesie, zapach o tej porze roku jest niesamowity :))
Poza tym to nareszcie teren!!!!!!!!!!!!!!






Nie jechaliśmy zbyt szybko, bo towarzyszyła Nam 10-cio letnia rowerzystka. Radziła sobie nad wyraz bardzo dobrze, nawet w lesie na piasku i glinie a nawet pomiędzy kałużami, których teraz nie brakowało..
Wycieczka bardzo udana :)))))))))))))))))
Dzięki Kochani za wypadzik :)))))
Plan na dzisiaj był, że jedziemy w teren, bo Maciek miał niedosyt po piątku i deszczowej sobocie :/
Nasza trasa:
Nasze osiedle, ulica Sosnowa, osiedle Górna Kolejowa, gdzie wjechaliśmy w lasek, do wiaduktu, Stara Wieś, Skowieszyn, Włostowickie Piaski, lasem i dalej uliczkami osiedlowymi do domu.
Ależ tam było cudownie w lesie, zapach o tej porze roku jest niesamowity :))
Poza tym to nareszcie teren!!!!!!!!!!!!!!

Znowu pole...© uluru

Czerwcowe pola© uluru

Towarzyszki i towarzysze :))© uluru

Towarzysze terenu :))© uluru

Na polach jest naprawdę pięknie..© uluru

Takie widoki towarzyszyły Nam przez większość wycieczki :))© uluru
Nie jechaliśmy zbyt szybko, bo towarzyszyła Nam 10-cio letnia rowerzystka. Radziła sobie nad wyraz bardzo dobrze, nawet w lesie na piasku i glinie a nawet pomiędzy kałużami, których teraz nie brakowało..
Wycieczka bardzo udana :)))))))))))))))))
Dzięki Kochani za wypadzik :)))))
Rezerwat Piskory..
Niedziela, 2 października 2011 | dodano: 16.10.2011Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(10)
38.30 km (18.00 km teren), czas: 03:02 h, avg:12.63 km/h,
prędkość maks: 26.50 km/hTemperatura:19.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Nie pewna ciepłą i słoneczną niedzielę wybraliśmy się do Rezerwatu Piskory, w którym ja oto jeszcze nie byłam.
Pogoda była wymarzona, w miarę ciepło nąo i to słońce, napawające optymizmem i chęcią do kręcenia :)))
Jechaliśmy przez miasto, na Azoty i dalej trasą na Dęblin. W pewnym momencie zaczął się straszny piach... chyba nie muszę pisać jak to się jeździ po takim czymś :/
No nic, jakoś sobie daliśmy radę. Po za tym całą tą przeprawę rekompensowały cudne widoczki :)))
Wkońcu dojechaliśmy na miejsce a wracając odczuwaliśmy zbliżający się wieczór i chłód unoszący się w powietrzu...
Oto parę fotek z trasy:







![Dziwny gość poginał na swoim małym rowerku :]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,225602,20111014,dziwny-gosc-poginal-na-swoim-malym-rowerku.jpg)


















Wycieczka super udana ;))))))))))))))
Dziękuję Kochanie :)))
Pogoda była wymarzona, w miarę ciepło nąo i to słońce, napawające optymizmem i chęcią do kręcenia :)))
Jechaliśmy przez miasto, na Azoty i dalej trasą na Dęblin. W pewnym momencie zaczął się straszny piach... chyba nie muszę pisać jak to się jeździ po takim czymś :/
No nic, jakoś sobie daliśmy radę. Po za tym całą tą przeprawę rekompensowały cudne widoczki :)))
Wkońcu dojechaliśmy na miejsce a wracając odczuwaliśmy zbliżający się wieczór i chłód unoszący się w powietrzu...
Oto parę fotek z trasy:

Pusta droga...© uluru

Słońce tego dnia rozpieszczało Nas :)© uluru

W drodze do Rezerwatu Piskory© uluru

Przez taki piach musieliśmy się przedzierać...© uluru

Po drodze..© uluru

Po drodze© uluru

Na ambonie...© uluru
![Dziwny gość poginał na swoim małym rowerku :]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,225602,20111014,dziwny-gosc-poginal-na-swoim-malym-rowerku.jpg)
Dziwny gość poginał na swoim małym rowerku :]© uluru

Wszędzie było cudnie..© uluru

Rzeczka w lesie...© uluru

Kffiatek :))© uluru

Po drodze do Rezerwatu Piskory© uluru

Kładka prowadząca do ambony widokowej w rezerwacie© uluru

Widok z ambony w rezerwacie© uluru

Widoczki z ambony w rezerwacie© uluru

W rezerwacie było cudnie :)))© uluru

W lesie...© uluru


Rezerwat Piskory© uluru

Rezerwat Piskory© uluru

Leśne klimaty© uluru

Stanica Azotowska w lesie© uluru

Figurka© uluru

Wracając do domu...© uluru

Gdzieś w drodze powrotnej© uluru

Widok na Azoty© uluru
Wycieczka super udana ;))))))))))))))
Dziękuję Kochanie :)))