Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:139.59 km (w terenie 7.00 km; 5.01%)
Czas w ruchu:09:23
Średnia prędkość:14.88 km/h
Maksymalna prędkość:32.20 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:19.94 km i 1h 20m
Więcej statystyk

Chilloutowa przejażdżka :)

Piątek, 30 września 2011 | dodano: 05.10.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(0) 8.43 km (0.00 km teren), czas: 00:34 h, avg:14.88 km/h, prędkość maks: 27.70 km/h
Temperatura:11.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Pokręciliśmy sobie wieczorkiem z Kamilem :) było już dosyć chłodno, więc się ciepło ubraliśmy...Miał być kolega, ale nie przybył..

Kamil zaopatrzył mnie w nową lampkę Kellys, gdzie okazało się, że w pudełku była gratis opaska odblaskowa ale taka z gumy i z regulacją obwodu :)))
Ponadto poratował przednią, działającą lampką, bo ja swoją już spisałam na straty i muszę wysłać z reklamacją :/



Oto parę fotek







Dziękuję Kochanie za gifty i za wieczorne towarzystwo :)))))))))))))

Jesienna chandra rowerowa :(((((

Czwartek, 29 września 2011 | dodano: 29.09.2011Kategoria Refleksje Rower:
Komentarze(7) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

No i chyba mnie dopadła, niestety taka chandra :(((
Niby chce mi się jeździć, tym bardziej, że pogoda ładna, ale z drugiej strony wcale mi się nie chce :/ zupełnie nie wiedzieć czemu.

Do tego dochodzi ciągły brak aparatu fotograficznego a wszystkie zdjęcia robię Kamila aparatem, za co Dziękuję :)))))

Nawet tak często tu nie zaglądam i nie komentuje Waszych wpisów za co Wszystkich PRZEPRASZAM :)))))

Poza tym w robocie siedzę nie na swoim komputerze, więc tak zbyt dużo czasu do posiedzenia na nim nie mam, a w domu jakoś tak wogóle czasu nie mam nawet na odpalanie kompa :(

Miałam plan jeździć rano do pracy, bo korzystać trzeba z pięknej jesieni, ale cóż...LEŃ :/
Może uda mi się w przyszłym tygodniu, kiedy to krasnal ogrodowy będzie nieobecny...i do tego wieczorne chillouty z Kamilem :) mam nadzieje, że to wypali, bo jednak chciałabym pojeździć jeszcze :]

Ehh, grzechem byłoby nie skorzystać z tak pięknej jesieni jaka do Nas przyszła w tym roku :)))))))

Chill...

Niedziela, 25 września 2011 | dodano: 03.10.2011Kategoria Wieczorny Chillout, W towarzystwie, do 50 km Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3) 13.84 km (0.00 km teren), czas: 00:56 h, avg:14.83 km/h, prędkość maks: 22.80 km/h
Temperatura:13.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wieczorny chillout z Kamilem :)
Powłóczyliśmy się tu i tam i wylądowaliśmy na stacji Puławy Chemia...

Puławy Chemia nocą... © uluru


Pogadaliśmy i pośmialiśmy się jak zwykle ofc :]

Coraz chłodniej robi się wieczorem i szybciej nadchodzi noc...

Dziękuję Kotku za wypad :))))))

Po chorobie...

Środa, 21 września 2011 | dodano: 03.10.2011Kategoria do 50 km, Wieczorny Chillout, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(6) 14.75 km (0.00 km teren), czas: 01:05 h, avg:13.62 km/h, prędkość maks: 24.00 km/h
Temperatura:17.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wyjechaliśmy wieczorkiem pierwszy raz po ataku wirusa na moje zdrowie..
Oczywiście trzeba się było cieplej ubrać, bo wieczorem coraz chłodniej robi się.
Pojechaliśmy najpierw pod Galerię Zieloną, co by sfocić Dzuliette..







Potem pojechaliśmy na Bulwar i przejechaliśmy go całego aż do nowego mostu :) naprawdę będzie super to wszystko wyglądać, jak tylko skończą roboty :]

W kierunku miasta...



Na koniec przez Ogródek Jordanowski i miastem do domciu, bo jak na pierwszy raz po chorobie było dla mnie akurat :))




Brakowało mi tych wieczornych "wypraw" :]

Dziękuję Kochanie :)))))

Letnie ostatki :))

Wtorek, 13 września 2011 | dodano: 13.09.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(12) 40.26 km (0.00 km teren), czas: 02:29 h, avg:16.21 km/h, prędkość maks: 30.70 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Na dzisiaj mieliśmy zaplanowaną poranną wycieczkę, gdyż pogoda zapowiadała się fantastycznie, a do tego miała być w doborowym towarzystwie czyli towarzystwie kolegi Mecenasa :))

Niestety po uprzedniej nocy bokserskiej Mecenas nieco przespał godzinę i sami pojechaliśmy..

Dzisiaj trasa prowadziła nad Zalew do Janowic :)




Jechaliśmy przez stary most








Potem przez Górę Puławską, Kolonię Góra Puławska prosto na Janowiec, przez Wojszyn, Oblasy..
Po drodze takie widoczki...






Pogoda cudna, słońce w pełnej krasie, kolory liści zachwycają, tylko wiaterek nieco dokuczał, ale dało się wytrzymać :)
I wszystko byłoby pięknie gdyby nie przeziębienie, które mnie zaczynało chwytać i z tego powodu kondycja nieco słabsza i niestety szybciej się męczyłam :/

Niedaleko Janowic zrobiliśmy sobie nieco dłuższą sesje zdjęciową :)

Jakiś zbiornik wodny po drodze do Janowic.. © uluru


Tam są Janowice © uluru


Stamtąd przyjechaliśmy © uluru


Wściekły przy drewnie © uluru


Dżulietta przy drewnie © uluru


Słit focia © uluru


takie tam... © uluru



Ruszyliśmy dalej, bo oboje ciekawi byliśmy Zalewu w Janowicach :)

Po drodze jakieś takie mokradła albo coś...




..i dalej droga..




Wreszcie dojechaliśmy i Naszym oczom ukazały się przecudne widoczki :]










Trzeba było choć na chwilę usiąść i odpocząć..

Uluru coś zajada :) © uluru



Nasze rowery też odpoczywały




Nad wodą spotkaliśmy małą zieloną żabkę i zrobiliśmy jej sesję zdjęciową :)








Inne ujęcia żabki na blogu Kamila :)

Postanowiliśmy zobaczyć, czy da się Zalew objechać dookoła



Woda z Zalewu zmienia się w rzeczkę.. © uluru




Niestety dojechaliśmy do nieco podmokłych terenów i dalej nie ryzykowaliśmy :/

Wróciliśmy tą samą ścieżką, wyboisto-piaszczystą i jeszcze jedno spojrzenie na Zalew




Potem drogą powrotną do Janowca

W oddali Zamek w Janowcu © uluru




Tam, na przystanku autobusowym, rokoszowaliśmy się pysznościami jakie Kamil kupił w pobliskim Domu Chleba :)))




I takie widoczki dookoła przystanku..

Kolorowa kolejka :) © uluru


Ciuchcia obwiezie turystów po Janowcu :) © uluru


Widok z przystanku w janowcu © uluru


widok z przystanku w Janowcu © uluru


Tu sprzedają rewelacyjne bułeczki i inne smakołyki :) © uluru


Uluru © uluru



Po takim popasie pojechaliśmy na prom do Kazimierza :)

Zamek w Janowcu © uluru







Dzisiaj na przystani było dużo turystów, b pnie dość, że niedziela to pogoda taka cudna, że zciągnęła ludzi pewnie z całej Polski :))

Po drugiej stronie brzegu - Kazimierz © uluru


Przy wjeździe na prom © uluru


Spod okularów :) © uluru


Na promie z Janowca do Kazimierza :) © uluru



W Kazimierzu skierowaliśmy się na jeden ze statków cumujących przy brzegu, gdzie mieliśmy spotkać się z moją córcią i dziadkami :)

Góra Trzech Krzyży i remontowany Kościół Farny.. © uluru



Takie oto zdjęcia zrobił dziadek Andrzej swoim kalkulatorem :))

Stała sobie Baba Jaga.. © uluru


Majka dostała pieczątkę na rękę od Baby Jagi :) © uluru


Majka z Kubusiem Puchatkiem :) © uluru



Maja z Hello Kitty © uluru


Majka z Hello Kitty :) © uluru



Poprzytulałyśmy się chwilkę z Majka, po czym pojechaliśmy jeszcze na pyszne lody i spowrotem do domu na obiad własnej roboty :)))

Droga do Puław bardzo męcząca z powodu ciągle mijających Nas samochodów :/
Kiedy tylko mieliśmy okazję, skręciliśmy w osiedle i spokojnie dojechaliśmy do domciu :)


Dziękuję Kochanie za kolejną fantastyczna wycieczkę :)))

Pierwsze 1500 km w życiu :)))))))))

Sobota, 10 września 2011 | dodano: 12.09.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(9) 15.39 km (0.00 km teren), czas: 00:59 h, avg:15.65 km/h, prędkość maks: 28.30 km/h
Temperatura:20.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wyjechaliśmy tym razem zanim zrobiło się ciemno na dworze :) Oj jak mi brakowało tych wieczornych wypadów...wkońcu od tego wszystko się zaczęło :]

Na BP...

BP © uluru


Potem pojechaliśmy uzupełnić koszyki na bidony a po drodze dojrzeliśmy takie cudo :)






Dalej Osiedlem Niwa na Puławy Chemia, gdzie nieco dłużej "zabalowaliśmy" :)

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie szybko pędzący pociąg, którego podmuch przewrócił mój rower, w wyniku czego rozwaliła mi się tylna lampka :/ Teraz muszę kupić nową...






Zdjęcia pociągów autorstwa Kamila :)

Dzięki Kochanie :]

P.S. Po tej wycieczce stuknęło mi pierwsze 1500 km na BS i pierwsze w życiu :))) wow, szczerze to wcale nie przypuszczałam, że przejadę tyle km a teraz mam chętkę na dobicie do 2000 km :))))

Chill :)

Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 12.09.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(1) 12.34 km (0.00 km teren), czas: 00:59 h, avg:12.55 km/h, prędkość maks: 32.20 km/h
Temperatura:17.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wieczorny wypad z Kamilem i jego siostrą :)
Niestety miałam problemy z przednią lampka, która najprawdopodobniej się zepsuła :/
Natomiast Kamilowi nie działała tylna :/ Dlatego Kamil jechał jako pierwszy, jego siostra w środku, a ja że miałam działającą tylną lampkę, to jechałam ostatnia :)

Pojechaliśmy Gościńczykiem i o dziwo "bratowa" pokonała ten podjazd bez marudzenia:)
Potem objechaliśmy miasto..

Skwerek

Rowey trzy na tle fontanny :) © uluru



Dziewczyny dwie... © uluru


..potem na Bulwar, ale były wyłączone latarnie i cały klimat szlak trafił :/
Mimo to pojechaliśmy zobaczyć jak dużo już zrobili tego deptaku i chociaż jeszcze im trochę zostało to wygląda to bardzo obiecująco :)

Kolejny postój na alejkach..

Światelka na alejkach © uluru



...zajechaliśmy zobaczyć nowo powstały Browar...

Browar © uluru


Dziewczyny dwie na swych rumakach :) © uluru


Puławski Most nocą.. © uluru



Powrót do domu Centralną, Zieloną i Kazimierską...

Było fajnie i koniecznie trzeba powtórzyć :)))

Dziękuję Kochanie :)

Kazimierska integracja :)) [03.09.2011]

Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 05.09.2011Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(13) 34.58 km (7.00 km teren), czas: 02:21 h, avg:14.71 km/h, prędkość maks: 32.10 km/h
Temperatura:23.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Kiedy został wylosowany wypad do Kazimierza Dolnego, a ściślej do Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, nikt nie przypuszczał, że sobota będzie taka udana..ale do początku :]

Dlaczego wylosowana..otóż dlatego, że oboje z Kamilem mieliśmy odmienne pomysły na sobotni rower i nie mogliśmy się zdecydować. Dlatego też dołożyliśmy jeszcze jedno miejsce i tak do wyboru był: Rezerwat Piskory, Wilków, Kazimierski Park Krajobrazowy. Kamil zrobił trzy karteczki z nazwami miejsc, złożyliśmy je i wrzuciliśmy do dużego słoika. Majka wcieliła się w rolę "sierotki" losującej karteczkę :)
Wylosowała, wspomniany wyżej Kazimierski Park Krajobrazowy...


Tak więc sobotni rower zabukowany. Do tego napisał do mnie Rafał z info, iż właśnie w sobotę będzie w Kaziku i możemy się poznać, zobaczyć i pogadać :)) Bardzo chętnie, czemu nie :D

Tak więc zebraliśmy się w sobotnie przedpołudnie i wyruszyliśmy do Kazika. Z tytułu, jak zwykle zatłoczonej szosy, najpierw pojechaliśmy ścieżką rowerową do Parchatki..

Ciągle w budowie - wał i ścieżka rowerowa do Kazimierza © uluru



..by tam wbić się bezpośrednio w kierunek Kazimierz. Miłym zaskoczeniem była nowa nawierzchnia na odcinku Parchatka - Bochotnica. Co prawda w niektórych miejscach jeszcze leży stara, ale co tam, najważniejsze, że wreszcie się coś dzieje, bo odkąd pamiętam tamta trasa była masakra, nierówna, z licznymi wybojami :/ Tak więc dzisiaj jechało się fantastycznie :D Do tego pogoda dopisała, chociaż czuć w powietrzu jesień i widać zmieniające kolory liście, ale i tak było cudnie :))

Dojechaliśmy do Kazika, zatrzymaliśmy się na chwile na wale, by odsapnąć i zsynchronizować się z Rafałem i pojechaliśmy dalej..

Na wale w Kazimierzu © uluru


Wisła znowu opadła © uluru



Przejazd na rowerze przez wał, wśród mnóstwa turystów to istna masakra, nawet niestety z braku miejsca zahaczyłam gościa rogiem :( niechcący, ale nawet nie miałam się jak zatrzymać..

Zjechaliśmy z wału by oczom Naszym ukazały się takie widoczki



















a w Kazimierzu i okolicach takich jest o wiele więcej..

Wjechaliśmy w wąwóz, który niestety okazał się zbyt stromy na podjazd rowerem, dlatego musieliśmy je wprowadzać. Poza tym był bardzo wąski i usłany licznymi korzeniami i kamieniami. Wspinaczka w rowerem wcale nie była łatwa, nawet ludzie, którzy Nas minęli stwierdzili, że Nas podziwiają, że my tak drałujemy pod górkę, pchając Nasze maszyny :)


Dzisiejszy off-road © uluru



Trochę niewyraźne zdjęcie, ale wrzucam..

uluru wprowadza rower w wąwozie.. © uluru



Dotarliśmy na w miarę równy teren i siup na siodełka. Zdecydowanie lepiej niż pchanie :D
Minęliśmy słynną w tych okolicach Albrechtówkę, by znów wjechać w las, pomiędzy drzewa i krzaki :)
Jechaliśmy, jechaliśmy aż wyjechaliśmy...i nie mogliśmy się napatrzeć..







Po prawej stronie Janowiec ze swym Zamkiem




Na dole Wisła





W oddali wiatrak




A w dole za krzakami to wieś Mięćmierz




Kamil "badał" zejście z punktu widokowego :)




Zjedliśmy, napoiliśmy się, popatrzyliśmy w mapkę i ustaliliśmy dalszy ciąg wyprawy.

Jem amciu i czytam mapę :) © uluru



Zeszliśmy w dół do wsi, po kamieniach i żwirze a potem nawet po piachu. Kamil zjechał z górki, a ja sprowadziłam z niej rower.


Droga do wsi..

Zjazd z punktu widokowego w Mięćmierzu © uluru



Uluru :)

Uluru na tle Zamku w Janowcu © uluru



Znaki informacyjne we wsi

A to drogowskaz na kolejną wycieczkę :) © uluru


Tam jedziemy © uluru


Mapa szlaków nie tylko rowerowych © uluru




Postanowiliśmy Wrócić do Kazika, gdzie niebawem miał zjawić się Rafał, a poza tym wieczorem jak zwykle czas zajęty, więc trzeba było wszystkich uszczęśliwić, by nikt nie został poszkodowany :)
Jechaliśmy nadal niebieskim szlakiem. Początkowo droga była wyboista - kocie łby - i do tego było nieco pod górkę... Potem na szczęście zmieniła się w ubitą gruntową.

Dalej według drogowskazów...kolejny wąwóz..

Uluru ucieka przed komarami.. © uluru



Następny wąwóz..który doprowadził Nas do cmentarza © uluru




..i tak Nas prowadziły, że wylądowaliśmy na cmentarzu Kazimierskim :( No rzesz, co jest w mordę!!!

Okazało się, że w pewnym momencie ze szlaku niebieskiego wjechaliśmy w zielony, który właśnie tamtędy przebiega, czyli przez wąwóz i na cmentarz..
Widok z mostku, na wyjeździe z cmentarza..







Spotkaliśmy też Pana, któremu Kamil pożyczył a raczej oddał łatkę, bo syn złapał kapcia i trzeba było ratować oponkę :)

Widok po wyjechaniu z cmentarza




Widok na okolice Kazimierza © uluru


Uluru czeka na Kamila © uluru



Wbiliśmy się na Rynek, skąd do lodziarni na lody :))
Po chwilach delektowania się pysznościami domowej roboty, spiknęliśmy się na Rynku z Rafałem i razem pojechaliśmy na wał, by móc spokojnie pogadać :)
Pogadali, pośmiali się, pooglądali nawzajem rowery, wrócili do Puław, gdzie Rafał uzupełnił sakwę z pieniędzmi i już we trójkę uzupełniliśmy Nasze puste żołądki :D

Nasze rowery :)

Szosówka Rafała © uluru


Rowery Nasze na popasie :) © uluru



Znów pogawędka i powrót Kazimierską na Włostowice, by kolega odwiedził sklep spożywczy. Tam się pożegnaliśmy, życząc szczęśliwego powrotu do domu :))

Dzięki Rafał za towarzystwo i do zobaczenia następnym razem :)))