- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2013
Dystans całkowity: | 123.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:10 |
Średnia prędkość: | 21.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.60 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 17.60 km i 0h 51m |
Więcej statystyk |
Kazik z Kamilem i Piotrkiem :)))
Niedziela, 19 maja 2013 | dodano: 21.05.2013Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(1)
30.24 km (0.00 km teren), czas: 01:49 h, avg:16.65 km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:30.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Pogoda w niedzielę była, więc postanowiliśmy pojechać do Kazika, tym bardziej, że przyjechał do Puław kolega ze Stolicy, niejaki Piotrek - przyjaciel rodziny :)))
Tak więc odprowadziwszy Majkę do Dziadków (nie, że nie chcieliśmy żeby z Nami pojechała, tylko po prostu na razie nie dałaby rady przejechać takiego dystansu), wyszykowaliśmy się i pojechaliśmy.
Pogoda była cudna, w maju jest najpiękniej, bo wszystko jest soczyście zielone, co prawda dokuczał Nam mały wmordewind ale spoko, nie pierwszy raz tak wieje :))
Dojechawszy do Kazika, obowiązkowo na lody w wiadome miejsce, trochę po Rynku, parę zdjęć i do domu.
Piotrek odbił od Nas na wysokości Włostowic a Kamil i ja pojechaliśmy dalej przed siebie. Postanowiliśmy zobaczyć, czy rzeczywiście nie można wejść do Parku Czartoryskich (pewnego dnia wszystkie bramy i bramki zostały zamknięte, ponieważ Dyrektor IUNG, który to właśnie ma siedzibę w Parku, postanowił wprowadzić opłaty za wstęp do Parku, potem cofnął swoją decyzję, ale i tak niektóre z bramek pozostała zamknięta).
Okazało się, że można wjechać do Parku nie strzeżonym wjazdem, potem przez schody diabelskie, weszliśmy wyżej, aż wreszcie na dziedziniec Parku, gdzie były dni otwarte IUNG i można za darmo zwiedzić ichnie Pracownie. Widzieliśmy też słynnego Pawia - jednego z dwóch.
Potem skoczyliśmy do domciu na obiadek :)))
Dziękuję Wam za przejażdżkę :))))))))))))))))
Tak więc odprowadziwszy Majkę do Dziadków (nie, że nie chcieliśmy żeby z Nami pojechała, tylko po prostu na razie nie dałaby rady przejechać takiego dystansu), wyszykowaliśmy się i pojechaliśmy.
Pogoda była cudna, w maju jest najpiękniej, bo wszystko jest soczyście zielone, co prawda dokuczał Nam mały wmordewind ale spoko, nie pierwszy raz tak wieje :))
Dojechawszy do Kazika, obowiązkowo na lody w wiadome miejsce, trochę po Rynku, parę zdjęć i do domu.
Piotrek odbił od Nas na wysokości Włostowic a Kamil i ja pojechaliśmy dalej przed siebie. Postanowiliśmy zobaczyć, czy rzeczywiście nie można wejść do Parku Czartoryskich (pewnego dnia wszystkie bramy i bramki zostały zamknięte, ponieważ Dyrektor IUNG, który to właśnie ma siedzibę w Parku, postanowił wprowadzić opłaty za wstęp do Parku, potem cofnął swoją decyzję, ale i tak niektóre z bramek pozostała zamknięta).
Okazało się, że można wjechać do Parku nie strzeżonym wjazdem, potem przez schody diabelskie, weszliśmy wyżej, aż wreszcie na dziedziniec Parku, gdzie były dni otwarte IUNG i można za darmo zwiedzić ichnie Pracownie. Widzieliśmy też słynnego Pawia - jednego z dwóch.
Potem skoczyliśmy do domciu na obiadek :)))
Ścieżka rowerowa do Kazika© uluru
Gdzieś po drodze© uluru
Na Rynku w Kazimierzu© uluru
Widok na Kościół Farny© uluru
Mój Cyklista :))))))))))))© uluru
Tu zjedliśmy pyszne lody :)))© uluru
Droga powrotna do domu© uluru
Jeden z Pawi w Parku Czartoryskich© uluru
Dziękuję Wam za przejażdżkę :))))))))))))))))
Z Majką do Kamila do pracy :)))
Komentarze(0) 7.36 km (0.00 km teren), czas: 00:45 h, avg:9.81 km/h, prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:25.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Pogoda piękna, więc wybrałyśmy się z Majką do Kamila do pracy ;))
Jak na porządne rowerzystki przystało, w kaskach, z bidonami i uśmiechem na twarzy wyruszyłyśmy.
Majkę czekała nie lada wyzwanie, ponieważ na swojej drodze miałyśmy dwa wzniesienia, które ostatnio Majce sprawiły trochę kłopotu i nie chciała od tamtego momentu jeździć ową trasą..
Tymczasem dzisiaj, ku mojemu zdziwieniu, Majeczka pokonała oba wzniesienia bez żadnego zająknięcia!!!!!!!!!!!!
Mama była dumna a Majka nie mogła się doczekać, kiedy powie o tym Kamilowi :))))
Zajechałyśmy do sklepu Kamila i mała od razu się pochwaliła, nooooo TATA był DUMNY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po pracy polecieliśmy na lody, a potem do domciu na obiadek :))))))))))))
Parę fotek:
Dziękuję Kochani za przejażdżkę :)))))))))))))
Jak na porządne rowerzystki przystało, w kaskach, z bidonami i uśmiechem na twarzy wyruszyłyśmy.
Majkę czekała nie lada wyzwanie, ponieważ na swojej drodze miałyśmy dwa wzniesienia, które ostatnio Majce sprawiły trochę kłopotu i nie chciała od tamtego momentu jeździć ową trasą..
Tymczasem dzisiaj, ku mojemu zdziwieniu, Majeczka pokonała oba wzniesienia bez żadnego zająknięcia!!!!!!!!!!!!
Mama była dumna a Majka nie mogła się doczekać, kiedy powie o tym Kamilowi :))))
Zajechałyśmy do sklepu Kamila i mała od razu się pochwaliła, nooooo TATA był DUMNY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po pracy polecieliśmy na lody, a potem do domciu na obiadek :))))))))))))
Parę fotek:
Majka w drodze do pracy Kamila :)© uluru
Zajadamy lody pod sklepem :))© uluru
Słit focia© uluru
Oto My :)))))© uluru
Dziękuję Kochani za przejażdżkę :)))))))))))))
Trzech Mężczyzn i Kobieta :))
Sobota, 11 maja 2013 | dodano: 18.05.2013Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(1)
18.45 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:18.45 km/h,
prędkość maks: 32.60 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Tym razem przejażdżka w gronie 3 + 1, czyli tak jak w tytule.
Pogoda była cudna, wszystko soczyście zielone, w powietrzu czuć było wiosnę :))))
Pokazaliśmy z Kamilem kolegom - Piotrkowi i Tomusiowi, jak daleko wiedzie ścieżka rowerowa nad Wisłą.
A ponieważ oczywiście mnie i Kamila gonił czas, tak więc pojechaliśmy tylko do miejsca gdzie należy na piechotę pokonywać ścieżkę rowerowa i spowrotem do domciu.
Oto parę fotek..
Pogoda była cudna, wszystko soczyście zielone, w powietrzu czuć było wiosnę :))))
Pokazaliśmy z Kamilem kolegom - Piotrkowi i Tomusiowi, jak daleko wiedzie ścieżka rowerowa nad Wisłą.
A ponieważ oczywiście mnie i Kamila gonił czas, tak więc pojechaliśmy tylko do miejsca gdzie należy na piechotę pokonywać ścieżkę rowerowa i spowrotem do domciu.
Oto parę fotek..
Trzech Mężczyzn (z czego jeden gdzieś się schował..) :)))© uluru
Taka wiosna piękna :)))© uluru
Gdzieś po drodze na ścieżce rowerowej :))© uluru
Wieczorny chillout :)))))))
Piątek, 10 maja 2013 | dodano: 14.06.2013Kategoria do 50 km, Wieczorny Chillout, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(0)
12.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 21.90 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wieczorem z Kamilem mała rundka po mieście....
Cóż więcej pisać...było fanie :**************
Cóż więcej pisać...było fanie :**************
Do Kamila do pracy :))
Środa, 8 maja 2013 | dodano: 18.05.2013Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(0)
8.44 km (0.00 km teren), czas: 00:35 h, avg:14.47 km/h,
prędkość maks: 26.40 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Mała przejażdżka popołudniowa do Kamila do pracy, a potem po mieście. Niestety Majka wolała zostać u moich rodziców i poszaleć na hulajnodze..
Nie ma też żadnych zdjęć, bo czasem tak to bywa, że po prostu nie ma co fotografować..
Dziękuję Kochanie :***
Nie ma też żadnych zdjęć, bo czasem tak to bywa, że po prostu nie ma co fotografować..
Dziękuję Kochanie :***
Majówka do Kazimierza
Piątek, 3 maja 2013 | dodano: 20.05.2013 Rower: JULIET 40-V
Komentarze(0)
23.50 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:23.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wybraliśmy się do Kazika ze znajomymi, mimo iż pogoda nie była cudowna. Ścieżka rowerowa z Puław do Kazimierza Dolnego z każdym miesiącem przybiera na długości. Omija się najbardziej ruchliwy kawałek szosy, sięga nawet za prom w Bochotnicy. Dalej leci prosto do pewnego zakrętu, który nie ukończony, trzeba było przejść na piechotę - góra - dół - góra, a potem znowu piękna ścieżka aż do wysokości oczyszczalni ścieków na wjeździe do Kazika.
Tam już niestety, nie ma za bardzo jak poprowadzić wału, dlatego wjeżdża się już wyboisty fragment szosy i wjeżdża prosto do Kazika.
Ludzi było pełno, no bo to dłuuuuugi weekend, więc nie ma się co dziwić :))
Pokręciliśmy się po miasteczku, zajechaliśmy na cmentarz żydowski, a potem stanęliśmy w kolejce za goferami :DDDDD
Na koniec odwiedziliśmy stary Amfibar - ale o jego dawnej świetności i najsłynniejszych z tamtego miejsca zapiekanek, pamiętają tylko takie dinozaury jak ja :) no i te starsze ode mnie.
Tak więc zaliczyliśmy z Kamilem zapiekankę i wróciliśmy do Puław.
Na szczęście z pochmurnego niebo nie zaczęła lać się woda, bo nie byłoby już tak ciekawie.
Oto parę fotek:
Dziękuję Całej Ekipie za wypad :))))))))))))))))))))))
Tam już niestety, nie ma za bardzo jak poprowadzić wału, dlatego wjeżdża się już wyboisty fragment szosy i wjeżdża prosto do Kazika.
Ludzi było pełno, no bo to dłuuuuugi weekend, więc nie ma się co dziwić :))
Pokręciliśmy się po miasteczku, zajechaliśmy na cmentarz żydowski, a potem stanęliśmy w kolejce za goferami :DDDDD
Na koniec odwiedziliśmy stary Amfibar - ale o jego dawnej świetności i najsłynniejszych z tamtego miejsca zapiekanek, pamiętają tylko takie dinozaury jak ja :) no i te starsze ode mnie.
Tak więc zaliczyliśmy z Kamilem zapiekankę i wróciliśmy do Puław.
Na szczęście z pochmurnego niebo nie zaczęła lać się woda, bo nie byłoby już tak ciekawie.
Oto parę fotek:
Wszyscy razem :)))© uluru
Widok ze ścieżki© uluru
Poznajecie, prawda?? :))© uluru
Ekipa tej Majówki© uluru
Widok z tyłu wielkiej płyty© uluru
Tak wygląda cmentarz© uluru
Jeden z grobów żydowskich© uluru
Miejsce, gdzie można spisać swoje marzenia i wsunąć pod kamień© uluru
Widok z Cmentarz Żydowskiego© uluru
Groby żydowskie© uluru
Artistik© uluru
Artiskik again© uluru
Pajęczyna w dziupli drzewa© uluru
Dziękuję Całej Ekipie za wypad :))))))))))))))))))))))
Majówka..Dzień Pierwszy :))
Środa, 1 maja 2013 | dodano: 02.05.2013Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(1)
23.20 km (0.00 km teren), czas: 00:01 h, avg:1392.00 km/h,
prędkość maks: 30.80 km/hTemperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Sama nie wiem jakby tu zacząć...w zeszłym roku pogoda była cuuuuudowna, upał aż był dokuczliwy...
Byliśmy wtedy z Kamilem w Mielcu u Grzesia i Pauli :]
W tym roku...cóż, pogoda nie dopisuje, jednak jeździć zacząć trzeba i nadrabiać zaległości. :))
Tego właśnie dnia umówiliśmy się ze znajomymi na przejażdżkę na punkt widokowy na Azotach.
Tak więc po przedpołudniowym byczeniu i hardcorowym treningu uskutecznionym przez moją skromną osobę, pojechaliśmy na wyznaczony punkt.
Było fajnie, nie ma co, chociaż wiaterek jak zwykle dawał znać. Miastem dotarliśmy do miejsca i....było jak kiedyś, cisza, spokój, tylko śpiewające ptaki i widok dymów wydobywających się z kominów Azotowskich.
Dawno tu nie byliśmy a to miejsce wogóle się nie zmieniło, jest takie jak dawniej. Można tu odpocząć, pomyśleć i powygłupiać :))))))
Parę fotek....
Potem, kiedy już odtajaliśmy, zajechaliśmy do sklepu, by zakupić produkty na gofry, których autorem miał być Kamil :)))
Ogólnie dzień i wieczór spędzony baaaardzo udanie :DDDDD
Dziękuję Kochanie :******
Byliśmy wtedy z Kamilem w Mielcu u Grzesia i Pauli :]
W tym roku...cóż, pogoda nie dopisuje, jednak jeździć zacząć trzeba i nadrabiać zaległości. :))
Tego właśnie dnia umówiliśmy się ze znajomymi na przejażdżkę na punkt widokowy na Azotach.
Tak więc po przedpołudniowym byczeniu i hardcorowym treningu uskutecznionym przez moją skromną osobę, pojechaliśmy na wyznaczony punkt.
Było fajnie, nie ma co, chociaż wiaterek jak zwykle dawał znać. Miastem dotarliśmy do miejsca i....było jak kiedyś, cisza, spokój, tylko śpiewające ptaki i widok dymów wydobywających się z kominów Azotowskich.
Dawno tu nie byliśmy a to miejsce wogóle się nie zmieniło, jest takie jak dawniej. Można tu odpocząć, pomyśleć i powygłupiać :))))))
Parę fotek....
Na Azotach© uluru
Azoty...© uluru
Z bliska..jak dla mnie zupełnie jak statek kosmiczny..© uluru
Kwiatuszki są na Azotach...© uluru
Kominy© uluru
Potem, kiedy już odtajaliśmy, zajechaliśmy do sklepu, by zakupić produkty na gofry, których autorem miał być Kamil :)))
Ogólnie dzień i wieczór spędzony baaaardzo udanie :DDDDD
Dziękuję Kochanie :******