- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Wpisy archiwalne w kategorii
Robotniczo
Dystans całkowity: | 360.89 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 20:53 |
Średnia prędkość: | 18.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.20 km/h |
Suma podjazdów: | 200 m |
Liczba aktywności: | 43 |
Średnio na aktywność: | 8.59 km i 0h 29m |
Więcej statystyk |
Widać koniec tygodnia :)
Komentarze(6) 8.42 km (0.00 km teren), czas: 00:30 h, avg:16.84 km/h, prędkość maks: 28.70 km/hTemperatura:33.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Ponownie na Białej Damie do pracy :) i ponownie w czasie krótszym o dwie minuty niż poprzednio :] fantastycznie..
Tylko pogoda chyba zaczyna Nam się psuć, bo rano niebo już nie było takie czysto niebieskie i wiatr wiał w twarz ;/
Mimo wszystko kręciło się lepiej niż ostatnio, chociaż zaczynam odczuwać małe zmęczenie materiału...
Dzisiaj miałam, a raczej Biała Dama, niebywałą okazję to powrotu do domu
w towarzystwie Wściekłego :)
Było jak zwykle miło i sympatycznie, tylko pogoda stawała się coraz cięższa i powietrze jakby stało w miejscu.
Tylko patrzeć, jak wieczorem nawiedzi Nas jakaś burza :/
Po pracy postanowiłam zajrzeć do ogródka, czy coś ciekawego nowego nie kwitnie. Oto co znalazłam..
Jutro ma padać, więc pewnie samochód trzeba będzie wykorzystać :/
Tylko pogoda chyba zaczyna Nam się psuć, bo rano niebo już nie było takie czysto niebieskie i wiatr wiał w twarz ;/
Mimo wszystko kręciło się lepiej niż ostatnio, chociaż zaczynam odczuwać małe zmęczenie materiału...
Dzisiaj miałam, a raczej Biała Dama, niebywałą okazję to powrotu do domu
w towarzystwie Wściekłego :)
Było jak zwykle miło i sympatycznie, tylko pogoda stawała się coraz cięższa i powietrze jakby stało w miejscu.
Tylko patrzeć, jak wieczorem nawiedzi Nas jakaś burza :/
Po pracy postanowiłam zajrzeć do ogródka, czy coś ciekawego nowego nie kwitnie. Oto co znalazłam..
Lilia..© uluru
Fioletowy kfiatuszek :)© uluru
Maki polne w przydomowym ogrodzie :)© uluru
Jutro ma padać, więc pewnie samochód trzeba będzie wykorzystać :/
Pali się robota
Komentarze(2) 8.68 km (0.00 km teren), czas: 00:29 h, avg:17.96 km/h, prędkość maks: 26.80 km/hTemperatura:30.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wstał kolejny dzień, tym razem piękny i słoneczny..aż żyć się chce i wyć do słońca ze szczęścia :)))
Po wczorajszym zjeździe ze Zbędowic Biała Dama potrzebowała prysznica, toteż przed wyjazdem z posesji taki jej zafundowałam :) nie jest może idealnie czysta ale na pewno nie zakurzona i nie ma śladów błota na ramie :D
Jechało się jak zwykle fantastycznie, ciepło, słonko świeci, miasto budzi się do życia.
Kolejny raz przybyłam do pracy w czasie krótszym niż zwykle i tym razem postanowiłam zmienić trasę powrotną, z nadzieją na bardziej płynne kręcenie, bo dotychczasowa trasa zmusza do częstego hamowania..niestety :/
Robota się pali, mimo okresu wakacyjnego, a to dobrze, bo czas spędzony w robocie nie jest czasem ani zmarnowanym ani tym bardziej nadmiernie wydłużonym :]
Toteż po skończonej tyrze, powróciłam do domciu, taką oto trasą:
Zmieniłam trasę, ale już wiem, że jedną z tych ulic więcej nie pojadę, przynajmniej nie chodnikiem, który jest w opłakanym stanie i tylko nie powiem co mi się trzęsło na siodełku..
Następnym razem pojadę ulicę dalej, czyli kawałkiem Naszej stałej wieczornej traski :)
Takie oto zdjęcie po drodze zrobiłam
A to taki mały psikus :]
Pogoda w zasadzie jest bez zastrzeżeń oprócz tego wiatru, który nie pozwolił mi rozwinąć się do większych prędkości..
Kiedy robię wpis na dworze świeci piękne słonko a ja jak zwykle wykonuję dziesięć rzeczy na raz, by wieczorem móc spokojnie pokręcić i aby kolejny etap przygotować pokoju na przyjazd Majki mieć za sobą :]
Po wczorajszym zjeździe ze Zbędowic Biała Dama potrzebowała prysznica, toteż przed wyjazdem z posesji taki jej zafundowałam :) nie jest może idealnie czysta ale na pewno nie zakurzona i nie ma śladów błota na ramie :D
Jechało się jak zwykle fantastycznie, ciepło, słonko świeci, miasto budzi się do życia.
Kolejny raz przybyłam do pracy w czasie krótszym niż zwykle i tym razem postanowiłam zmienić trasę powrotną, z nadzieją na bardziej płynne kręcenie, bo dotychczasowa trasa zmusza do częstego hamowania..niestety :/
Robota się pali, mimo okresu wakacyjnego, a to dobrze, bo czas spędzony w robocie nie jest czasem ani zmarnowanym ani tym bardziej nadmiernie wydłużonym :]
Toteż po skończonej tyrze, powróciłam do domciu, taką oto trasą:
Zmieniłam trasę, ale już wiem, że jedną z tych ulic więcej nie pojadę, przynajmniej nie chodnikiem, który jest w opłakanym stanie i tylko nie powiem co mi się trzęsło na siodełku..
Następnym razem pojadę ulicę dalej, czyli kawałkiem Naszej stałej wieczornej traski :)
Takie oto zdjęcie po drodze zrobiłam
Plac ćwiczeń dla Straży Pożarnej..© uluru
A to taki mały psikus :]
Mały psikus na ścieżce rowerowej :)© uluru
Pogoda w zasadzie jest bez zastrzeżeń oprócz tego wiatru, który nie pozwolił mi rozwinąć się do większych prędkości..
Kiedy robię wpis na dworze świeci piękne słonko a ja jak zwykle wykonuję dziesięć rzeczy na raz, by wieczorem móc spokojnie pokręcić i aby kolejny etap przygotować pokoju na przyjazd Majki mieć za sobą :]
Rower w robocie..
Komentarze(6) 8.84 km (0.00 km teren), czas: 00:30 h, avg:17.68 km/h, prędkość maks: 29.50 km/hTemperatura:24.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wczoraj zarówno aura jak i inne rzeczy sprawiły, że nie wsiadłam na rower po swojej pierwszej setce :(
Wsiadłam za to dzisiaj i muszę przyznać, że nic mnie nie boli i wczoraj też nie odczuwałam żadnych skutków ubocznych takiego wysiłku, chociaż rzeczywiście nie było łatwo.
Rano pogoda nie przywitała pięknym słońcem, tylko szarością nieba i wilgocią
w powietrzu, ale za to po południu było już cudnie. Cieplutko, słonko..aż chce się żyć :)))
Trasa jak zwykle i jak zwykle za bardzo nie ma obiektów do fotografowania. Wrzucam jednak zdjęcie wczorajszego zachodu słońca
i dwa kadry z Majki pokoju :)
Póki co pogoda jest przepiękna a ja muszę uporać się z ilością zabawek, jakie posiada moje ukochane dziecko..:(
Wsiadłam za to dzisiaj i muszę przyznać, że nic mnie nie boli i wczoraj też nie odczuwałam żadnych skutków ubocznych takiego wysiłku, chociaż rzeczywiście nie było łatwo.
Rano pogoda nie przywitała pięknym słońcem, tylko szarością nieba i wilgocią
w powietrzu, ale za to po południu było już cudnie. Cieplutko, słonko..aż chce się żyć :)))
Trasa jak zwykle i jak zwykle za bardzo nie ma obiektów do fotografowania. Wrzucam jednak zdjęcie wczorajszego zachodu słońca
Zachód słońca...© uluru
i dwa kadry z Majki pokoju :)
Majki meble..© uluru
Łoże księżniczki :)© uluru
Póki co pogoda jest przepiękna a ja muszę uporać się z ilością zabawek, jakie posiada moje ukochane dziecko..:(
Rower w robocie :)
Komentarze(7) 8.71 km (0.00 km teren), czas: 00:28 h, avg:18.66 km/h, prędkość maks: 31.00 km/hTemperatura:26.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Nareszcie do pracy rowerem :) Udało mi się nawet wyjść na tyle wcześnie, co bym nie musiała się obawiać spóźnienia.
Rano już cieplutko, słonko zaczyna dogrzewać, jednak czuć było wilgoć, która muszę przyznać, ale nie jest sprzymierzeńcem bikerów, a przynajmniej moim. Nie narzekam jednak, bo liczy się tyłek na siodle a nie jakaś tam wilgoć w powietrzu :]
Tak więc porannie poleciałam do roboty, starałam się trochę przycisnąć, nawet dobre śniadanie zjadłam, ale mój organizm rano jakoś powoli się rozkręca i w formie jest kiedy latam po 15 do domciu, ew. do przedszkola po Majkę :D
W międzyczasie spadł deszcz, ale na 15 się wypogodziło i teraz jest cudnie :)))
Dzisiaj udało mi się pobić osobisty rekord czasu dojazdu do i z pracy, z czego bardzo się cieszę :D
Na koniec dwa zdjęcia z remontu Majki pokoju...
Obecnie nieco chmurzy się a ja zabieram się za końcowe malowanie :))
Rano już cieplutko, słonko zaczyna dogrzewać, jednak czuć było wilgoć, która muszę przyznać, ale nie jest sprzymierzeńcem bikerów, a przynajmniej moim. Nie narzekam jednak, bo liczy się tyłek na siodle a nie jakaś tam wilgoć w powietrzu :]
Tak więc porannie poleciałam do roboty, starałam się trochę przycisnąć, nawet dobre śniadanie zjadłam, ale mój organizm rano jakoś powoli się rozkręca i w formie jest kiedy latam po 15 do domciu, ew. do przedszkola po Majkę :D
W międzyczasie spadł deszcz, ale na 15 się wypogodziło i teraz jest cudnie :)))
Dzisiaj udało mi się pobić osobisty rekord czasu dojazdu do i z pracy, z czego bardzo się cieszę :D
Na koniec dwa zdjęcia z remontu Majki pokoju...
Remont Majki pokoju :)© uluru
Mebelki..© uluru
Obecnie nieco chmurzy się a ja zabieram się za końcowe malowanie :))
Back on road...
Komentarze(10) 9.36 km (0.00 km teren), czas: 00:28 h, avg:20.06 km/h, prędkość maks: 31.70 km/hTemperatura:21.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Powróciłam wreszcie na siodełko :)))
Ahh co za wspaniałe uczucie, kiedy jedzie się rano, miasto budzi się do życia, słonko świeci :]
Kondycja spadła nieco, ale co tam nadrobimy to czym prędzej..niedługo bowiem mój krasnal ogrodowy wyjeżdża na wakacje :)
Trasa tradycyjna Dom-Przedszkole-Praca-Przedszkole-Dom. PO drodze nic ciekawego oprócz plączących się bez celu przechodniów. Dziś ponownie zmuszona byłam do sprawdzenia niezawodności moich hamulców..nieźle działają :]
Poza tym dzień jak co dzień, teraz widzę, że zaczyna nieźle wiać i chmurki jakieś na niebie krążą i na dowód tego fotki z mojego tarasu..
Liczę na to, że wieczorkiem gdzieś polecimy z Kamilek :)) mimo tego wiatru i chmurek...
Ahh co za wspaniałe uczucie, kiedy jedzie się rano, miasto budzi się do życia, słonko świeci :]
Kondycja spadła nieco, ale co tam nadrobimy to czym prędzej..niedługo bowiem mój krasnal ogrodowy wyjeżdża na wakacje :)
Trasa tradycyjna Dom-Przedszkole-Praca-Przedszkole-Dom. PO drodze nic ciekawego oprócz plączących się bez celu przechodniów. Dziś ponownie zmuszona byłam do sprawdzenia niezawodności moich hamulców..nieźle działają :]
Poza tym dzień jak co dzień, teraz widzę, że zaczyna nieźle wiać i chmurki jakieś na niebie krążą i na dowód tego fotki z mojego tarasu..
Z jednej strony granat...© uluru
Słońce przebija się przez chmurki :)© uluru
Z drugiej strony nieco jaśniej..© uluru
Liczę na to, że wieczorkiem gdzieś polecimy z Kamilek :)) mimo tego wiatru i chmurek...
Niech żyje głód rowerowy :)
Komentarze(11) 8.89 km (0.00 km teren), czas: 00:27 h, avg:19.76 km/h, prędkość maks: 25.00 km/hTemperatura:28.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wczoraj nie pojechałam rowerem do pracy, bo imprezie poprzedniego dnia trochę się nie wyspałam,a poza tym miałam strasznego lenia..
Dzisiaj jednak postanowiłam wsadzić swoje cztery litery na siodełko, pamiętając, że przez cały weekend nawet nie zobaczę mojej ślicznotki :/
Rano było cudnie, promienie słońca delikatnie muskały moją spragnioną ciepła skórę. Mimo gorąca czuć było, że poranne powietrze jest zupełnie inne niż to popołudniowe, a ja takie właśnie uwielbiam, :)
Dlatego postanowiłam pojechać nowo wyremontowaną ulicą Gościńczyk i pokonać jeden z podjazdów, który spędzał mi sen z powiek, gdyż jadąc tamtędy pierwszy raz o mały włos serce nie wyskoczyło by mi z klatki piersiowej.
Tak więc przejechawszy rekreacyjnie przez wspomniany Gościńczyk. ruszyłam na podjazd :)
No i okazało się, że było całkiem prosto i bez żadnego wysiłku :)))
Tym bardziej jestem z siebie dumna, gdyż była to pora ranna, kiedy nie za wiele mam sił na pedałowanie, bo mój organizm się dopiero rozkręca :]
BYŁO WARTO!!!
Po pracy jechałam z sercem na ramieniu, bo w ciągu dnia bardzo zmieniła się pogoda. Zachmurzyło się i zaczęło niebezpiecznie wiać, nawet padał lekki deszczyk, ale tylko parę minut. Na szczęście żaden deszcz mnie nie złapał, ani z pracy do przedszkola a ni dalej do domu. Jedyne co utrudniało powrotny "spacer" to był silny, zimny wiatr :/
Wieczorem pedałowania nie było, ze względu na brak opiekunki dla dziecka ani zbyt zmienną i wietrzną aurę. Dodatkowo moje maleństwo dostało wysokiej temperatury i terasz biedne całe się poci :(((
Oby do jutra...
Dzisiaj jednak postanowiłam wsadzić swoje cztery litery na siodełko, pamiętając, że przez cały weekend nawet nie zobaczę mojej ślicznotki :/
Rano było cudnie, promienie słońca delikatnie muskały moją spragnioną ciepła skórę. Mimo gorąca czuć było, że poranne powietrze jest zupełnie inne niż to popołudniowe, a ja takie właśnie uwielbiam, :)
Dlatego postanowiłam pojechać nowo wyremontowaną ulicą Gościńczyk i pokonać jeden z podjazdów, który spędzał mi sen z powiek, gdyż jadąc tamtędy pierwszy raz o mały włos serce nie wyskoczyło by mi z klatki piersiowej.
Tak więc przejechawszy rekreacyjnie przez wspomniany Gościńczyk. ruszyłam na podjazd :)
No i okazało się, że było całkiem prosto i bez żadnego wysiłku :)))
Tym bardziej jestem z siebie dumna, gdyż była to pora ranna, kiedy nie za wiele mam sił na pedałowanie, bo mój organizm się dopiero rozkręca :]
BYŁO WARTO!!!
Nowa Gościńczyk :)© uluru
Podjazd 10%, który dzisiaj pokonałam :))© uluru
Pozostała część podjazdu..© uluru
Po pracy jechałam z sercem na ramieniu, bo w ciągu dnia bardzo zmieniła się pogoda. Zachmurzyło się i zaczęło niebezpiecznie wiać, nawet padał lekki deszczyk, ale tylko parę minut. Na szczęście żaden deszcz mnie nie złapał, ani z pracy do przedszkola a ni dalej do domu. Jedyne co utrudniało powrotny "spacer" to był silny, zimny wiatr :/
Wieczorem pedałowania nie było, ze względu na brak opiekunki dla dziecka ani zbyt zmienną i wietrzną aurę. Dodatkowo moje maleństwo dostało wysokiej temperatury i terasz biedne całe się poci :(((
Oby do jutra...
Upalne DPD...
Komentarze(3) 8.93 km (0.00 km teren), czas: 00:28 h, avg:19.14 km/h, prędkość maks: 30.30 km/hTemperatura:30.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Jak zwykle do pracy rowerem :)
W plecaku sukienka i buty na zmianę, bo Międzynarodowa konferencja w Instytucie,
a wieczorem planowana kolacja jej uczestników :))
W pracy jak to w pracy..w międzyczasie byłam na paru ciekawych wykładach i pozbierałam parę gadżetów od wystawców, którzy tam też mieli swoje stanowiska.
A wieczorkiem pojechałam na sponsorowaną imprezę :)
Co tu dużo mówić, żarcie było rewelacyjne, muzyka też, zimne piwko do woli :))
Jednym słowem imprezka na całego...udała się bardzo :]
W plecaku sukienka i buty na zmianę, bo Międzynarodowa konferencja w Instytucie,
a wieczorem planowana kolacja jej uczestników :))
W pracy jak to w pracy..w międzyczasie byłam na paru ciekawych wykładach i pozbierałam parę gadżetów od wystawców, którzy tam też mieli swoje stanowiska.
A wieczorkiem pojechałam na sponsorowaną imprezę :)
Jedna ze ścieżek w Instytucie..© uluru
Świnka Porcilis..© uluru
Polska ABBA :)© uluru
Co tu dużo mówić, żarcie było rewelacyjne, muzyka też, zimne piwko do woli :))
Jednym słowem imprezka na całego...udała się bardzo :]
Modyfikacja DPD na lepsze :)
Komentarze(10) 9.15 km (0.00 km teren), czas: 00:29 h, avg:18.93 km/h, prędkość maks: 27.80 km/hTemperatura:29.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wczoraj w nocy była burza z piorunami i ogromnym deszczem..
Dzisiaj rano pozostały tylko kałuże i cudowne rześkie powietrze :)
Rano jak zwykle zapakowałam małego krasnala dziadkowi do samochodu i spotkaliśmy się pod przedszkolem. Tam jak co dzień przebieranie w kapcie i jazda do roboty.
Ahh dzisiaj rano to było cudownie, takie świeże powietrze ż chciało się jechać :)
Pod robotą dużo miejsca do zaparkowania w stojaku, mimo iż "moje " miejsce zostało zajęte, parkuje w kolejnym wolnym :]
Już od paru dni myślę, jakby tu urozmaicić sobie traskę spowrotem do przedszkola-domu..Decyzja zapadła w ostatniej chwili bo nie chciało misie czekać na zielone światło na skrzyzowaniu ulic Partyzantów, Wróblewskiego i Wojska Polskiego. Tak więc pojechałam Wojska Polskiego na Skwerek gdzie cyknęłam fotki..
Potem pojechałam koło Kauflandu, ulicą Filtrową, Gościńczyk i zatrzymałam się w celu wybrania jednego z dwóch kierunków. Maiłam do wyboru albo podjazd ulicą Skowieszńską, albo Skowieszyńską w prawo a potem Kazimierską i uliczkami osiedlowymi pod bramę. Wybrałam jednak opcję z podjazdem i okazało się, że było bardzo łatwo :] Poza tym inne widoczki i nie tak dużo przechodniów, jak w poprzedniej trasce :]
Znaczy się, że będę tędy jeździć :)
Potem zjazd do ulicy Norblina i prosto do przedszkola a stamtąd osiedlem do domciu :]
Dzisiaj słońce sobie nieźle używa, jest bardzo gorąco, ale wieje też dosyć silny wiatr..
Robiąc ten wpis siedze sobie w ogódku, popijam kawę z lodami
i zajadam kawałek ciasta galaretkowo-serkowego :)))
Jak znajdę czas to pojeżdżę wieczorkiem...
Dzisiaj rano pozostały tylko kałuże i cudowne rześkie powietrze :)
Rano jak zwykle zapakowałam małego krasnala dziadkowi do samochodu i spotkaliśmy się pod przedszkolem. Tam jak co dzień przebieranie w kapcie i jazda do roboty.
Ahh dzisiaj rano to było cudownie, takie świeże powietrze ż chciało się jechać :)
Pod robotą dużo miejsca do zaparkowania w stojaku, mimo iż "moje " miejsce zostało zajęte, parkuje w kolejnym wolnym :]
Już od paru dni myślę, jakby tu urozmaicić sobie traskę spowrotem do przedszkola-domu..Decyzja zapadła w ostatniej chwili bo nie chciało misie czekać na zielone światło na skrzyzowaniu ulic Partyzantów, Wróblewskiego i Wojska Polskiego. Tak więc pojechałam Wojska Polskiego na Skwerek gdzie cyknęłam fotki..
Fontanna na Skwerku..ahh chciałoby się w niej zanurzyć :)© uluru
Zadbany trawnik na skwerku i Hotel Izabella..© uluru
Potem pojechałam koło Kauflandu, ulicą Filtrową, Gościńczyk i zatrzymałam się w celu wybrania jednego z dwóch kierunków. Maiłam do wyboru albo podjazd ulicą Skowieszńską, albo Skowieszyńską w prawo a potem Kazimierską i uliczkami osiedlowymi pod bramę. Wybrałam jednak opcję z podjazdem i okazało się, że było bardzo łatwo :] Poza tym inne widoczki i nie tak dużo przechodniów, jak w poprzedniej trasce :]
Znaczy się, że będę tędy jeździć :)
Podjazd na ulicy Skowieszyńskiej :)© uluru
Buduje się nowe osiedle i nowa jezdnia :]© uluru
Potem zjazd do ulicy Norblina i prosto do przedszkola a stamtąd osiedlem do domciu :]
Dzisiaj słońce sobie nieźle używa, jest bardzo gorąco, ale wieje też dosyć silny wiatr..
Robiąc ten wpis siedze sobie w ogódku, popijam kawę z lodami
Kawa z lodami o smaku miętowym z kawałkami czekolady :))© uluru
i zajadam kawałek ciasta galaretkowo-serkowego :)))
Pyszny deser galaretkowo-serkowy :]© uluru
Jak znajdę czas to pojeżdżę wieczorkiem...
DPD w Dniu Dziecka :))
Komentarze(3) 8.95 km (0.00 km teren), czas: 00:29 h, avg:18.52 km/h, prędkość maks: 30.10 km/hTemperatura:28.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dziś ponownie tą samą trasa do pracy i spowrotem :)
Muszę przyznać, że niezbyt fajnie jedzie mi sie rano przez pierwszą połowę trasy, bo ciało potrzebuje się rozgrzać, ale w połowie jest ok i zazwyczaj poginam dalej:]
W pracy jak to w pracy...dużo roboty, zajęcia z angielskiego,, więc trzeba było mózg wytężyć, potem znów dużo pracy..
Dzisiaj Dzień Dziecka i w związku z tym czekała mnie wycieczka do Cyrku Korona, który to właśnie stacjonuje w moim mieście..przyznam się, że nie lubię chodzić do cyrku :/
Po powrocie do domu miał być szybki obiad i wyjazd do tegoż dziwnego przybytku. Jednak nic z tego nie wyszło, bo po pierwsze zaczął lać deszcz i strasznie wiało, co okazało się tylko kilkuminutowym straszakiem..po drugie Majka dostała prezenty od dziadków, ode mnie i paczkę od ojca swego. Tak więc całkowicie zapomniała o Cyrku :))
Generalnie bawiłyśmy się a to w domu a to w ogródku :]
Dzień bardzo udany, a na koniec parę fotek z ogródka :)
P.S. Wszystkiego Najlepszego w Dniu Dziecka życzę wszystkim ;)) wkońcu dziećmi jesteśmy...
Muszę przyznać, że niezbyt fajnie jedzie mi sie rano przez pierwszą połowę trasy, bo ciało potrzebuje się rozgrzać, ale w połowie jest ok i zazwyczaj poginam dalej:]
W pracy jak to w pracy...dużo roboty, zajęcia z angielskiego,, więc trzeba było mózg wytężyć, potem znów dużo pracy..
Dzisiaj Dzień Dziecka i w związku z tym czekała mnie wycieczka do Cyrku Korona, który to właśnie stacjonuje w moim mieście..przyznam się, że nie lubię chodzić do cyrku :/
Po powrocie do domu miał być szybki obiad i wyjazd do tegoż dziwnego przybytku. Jednak nic z tego nie wyszło, bo po pierwsze zaczął lać deszcz i strasznie wiało, co okazało się tylko kilkuminutowym straszakiem..po drugie Majka dostała prezenty od dziadków, ode mnie i paczkę od ojca swego. Tak więc całkowicie zapomniała o Cyrku :))
Generalnie bawiłyśmy się a to w domu a to w ogródku :]
Dzień bardzo udany, a na koniec parę fotek z ogródka :)
Majka w nowej sukience i ochraniaczach :))© uluru
Jakie jesteśmy groźne..© uluru
Zbieramy poziomki :)© uluru
A oto Nasze łupy :]© uluru
Domowo-ogródkowy kot zapatrzony gdzieś...© uluru
P.S. Wszystkiego Najlepszego w Dniu Dziecka życzę wszystkim ;)) wkońcu dziećmi jesteśmy...
Dom-Praca-Dom
Komentarze(3) 8.67 km (0.00 km teren), czas: 00:27 h, avg:19.27 km/h, prędkość maks: 29.70 km/hTemperatura:16.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Pobudka o 5 rano, gdyż był przymus bycia już o 6 w robocie. Tak to jest kiedy ma się godziny do odrobienia :/
Rano jedzie się cudownie o tej porze roku i godzinie. Na chodnikach jest raczej pusto i można spokojnie mocniej przycisnąć. Poza tym zielono jest wszędzie a to już prawie jak w raju, do tego kwitnące krzewy :)))
Siedziałam do 16 i czym prędzej uciekam z roboty do domciu. Powrót jak zwykle w mijance pomiędzy przechodniami..
Ale za to jaka pogoda :]
Fotka, żeby pusto nie było
A wieczorem wstępnie umówiona byłam z Kamilem :]
Rano jedzie się cudownie o tej porze roku i godzinie. Na chodnikach jest raczej pusto i można spokojnie mocniej przycisnąć. Poza tym zielono jest wszędzie a to już prawie jak w raju, do tego kwitnące krzewy :)))
Siedziałam do 16 i czym prędzej uciekam z roboty do domciu. Powrót jak zwykle w mijance pomiędzy przechodniami..
Ale za to jaka pogoda :]
Fotka, żeby pusto nie było
Widok na fragment lasu z okna mojego pokoju :)© uluru
A wieczorem wstępnie umówiona byłam z Kamilem :]