Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Pierwsza "setka" w życiu ;-)

Poniedziałek, 21 marca 2011 | dodano: 21.03.2011Kategoria Refleksje Rower:
Komentarze(11) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Spoglądałam sobie dzisiejszego poranka nie nerwowo na bloga i takie tam i w pewnym momencie doczytałam się, że wczoraj przekroczyłam magiczne 100 km a dokładnie 103,38 km. Są to wszystkie kilosy licząc od kiedy założyłam bloga, w tym roku w sumie przejechałam 85,38 km, tak więc do pierwszej setki w 2011 roku niewiele brakuje ;-)))

Cieszę się, bo to pierwsza w życiu rowerowa setka ;]

Yuuuuuuuuuuuuuuuuupiiiiiiiiiiiiiii

Motywuje do dalszej jazdy i do wyciskania z siebie więcej i więcej...

Tu i tam...wietrznie

Niedziela, 20 marca 2011 | dodano: 20.03.2011Kategoria Początki, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(22) 21.62 km (2.00 km teren), czas: 01:21 h, avg:16.01 km/h, prędkość maks: 24.90 km/h
Temperatura:2.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Cykloza uzależnia, to już wiem..
Dlatego postanowiłam przejechać więcej niż ostatnio, ambitny plan sobie założyłam i o dziwo wyszedł ;-)))
Pojechałam najpierw płytami betonowymi w kierunku miasta i pierwsze co, to trafiłam na górkę, która myślałam, że nie podjadę..ale dałam rade ;-)
Wiał lekki wiaterek, ale nie przeszkadzał w jeździe..zza chmur wyłaniało się od czasu do czasu nieśmiało słonko.

Przejechałam koło nowo budowanego osiedla..

Nowe Puławskie osiedle w budowie.. © uluru


Potem jak ostatnio Aleja Partyzantów do PKP i z powrotem do ulicy Bema, by zobaczyć Puławski nowy stadion.

Duma Puław - nowy stadion © uluru


Stadion z drugiej strony © uluru


Potem zahaczyłam o Park Jordanowski i postanowiłam pojechać na Bulwar. Wiatr się wzmagał, ale słońca było coraz więcej ;D

Skate Park © uluru


Na Bulwarze pustki jakie lubię, bo można spokojnie zrobić zdjęcia i nikt nie wchodzi Ci w kadr.

Bulwar z Czerni i Bieli.. © uluru


W oddali stary most.. © uluru



Pustki na Bulwarze © uluru


Wisła © uluru


Biało-czarna Julieta © uluru



Dziś postanowiłam pojechać na ścieżke rowerową troche poćwiczyć kondycję.


Most © uluru


View On The Road.. © uluru


Było pusto, więc spokojnie mogłam jechać. Starałam się utrzymać równe tempo, dlatego zdjęcia zrobiłam dopiero kiedy dojechałam do końca owej ścieżki.
Dalej, czyli w kierunku Parchatki było już tylko błoto, a to dlatego, że rozpoczęły się prace związane z budową dalszego odcinka ścieżki rowerowej.

Tu będzie ciąg dalszy ścieżki rowerowej... © uluru


Góra Trzech Krzyży gdzieś w oddali - mój następny plan wycieczkowy ;-)

W oddali Góra Trzech Krzyży.. © uluru


A tak prezentują się maszyny do ciężkich robót.

Ciężkie maszyny czekają na robotę.. © uluru


I pola przygotowane na przyjście wiosny..


W oddali... © uluru



Niestety droga powrotna okazała się być ciężka, gdyż wiejący w twarz wiatr okazał się być silniejszy niż drobna blondynka na rowerze. Dlatego tez moja średnia nie jest za duża..ehh ten wiatr
Marzyłam tylko o tym by zjechać na docelową drogę do domu. Ta okazała się być nieźle błotnista, ale nie miałam zamiaru się poddać. Nooo, ciężko była, jak na mnie i w pewnym momencie trochę mną gibło i o mały włos byłaby gleba, ale się utrzymałam i pojechałam dalej. Ta droga za BP prowadząca do ścieżki jest nie dość, że błotnista to jeszcze wyłożona w niektórych miejscach cegłówkami, bo byłaby nie do przejechania.

Droga powrotna.. © uluru


Pole lekko zazielenione.. © uluru


Chwila przerwy dla Juliety... © uluru


Niewiele tego było, ale moja Julieta już nie jest taka fabrycznie czysta ;-)))

Gdzieniegdzie małe błoto... © uluru


Wreszcie dotarłam do BP i byłam już 'bezpieczna"..

A na koniec tak oto prezentuje się duet

Zgrany duet..Blondynka i Julieta © uluru


Nic dodac, nic ująć © uluru



Cykloza staje się coraz silniejsza, gdyby,m dzisiaj nie wyszła na rower to by mnie w domu nosiło, dlatego mimo wiatru w twarz wycieczka się udała, tym bardziej spowodu przekroczenia magicznej liczby 12 km :-)

Nie ma to jak pomocna dłoń starszego Brata...

Niedziela, 20 marca 2011 | dodano: 20.03.2011Kategoria Początki, Sprzęt Rower:
Komentarze(8) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Otóż to, Starszy Brat przyjechał z dziewczynami swemi na weekend w związku z rodzinną uroczystością..ale nie o tym ;-D
Otóż pokazałam bratu moją ślicznotkę Juliette. Bratu podobała się i od razu postanowiliśmy poprawić ten nieszczęsny kabelek od licznika. Opracowywaliśmy różne opcje i się udało.
Pomysłowość brata i zręczne ręce a raczej palce siostry dały efekt. Oto on:



Kabelki ponownie © uluru


Od przodu.. © uluru


Widok z góry © uluru


Z innego ujęcia © uluru


Zbliżenie © uluru


Myślę, że teraz wygląda to dobrze ;-) jeszcze tylko przewody..ale chwilowo poczekam .;D

Kask, siodełko i przewody, czyli rozważania młodej rowerzystki ;-)

Środa, 16 marca 2011 | dodano: 16.03.2011Kategoria Refleksje, Sprzęt Rower:
Komentarze(25) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Tak właśnie myślę sobie od jakiegoś czasu o kupnie kasku. Tylko oczywiście wybór jest przeogromny, rozpiętość cen baaardzo duża a będąc kobietą, niestety nie jest to łatwy wybór. Ponadto zastanawiam się jak to jest z kupowaniem kask przez internet, przecież wypadałoby go przymierzyć czy pasuje. Mnie przyszło raz mierzyć z 15 sztuk i żadna jakoś mi nie odpowiadała. Każdy była inny, inaczej leżał, nie mówiąc już o kolorach i o tym jak się w takim kasku wygląda :-)
Dlatego podpowiedźcie mi na jakie firmy warto zwrócić uwagę, co powinien posiadać kask, na co zwrócić uwagę przy jego wyborze.
Myślę, że mogłabym wydać na kask tak do 150 zł, no może do 200 zł i myślę, że to nie byłoby jakieś wielkie szaleństwo.

Co byście powiedzieli na taki kask. To jeden z modeli, jakie znalazłam w necie, ale od szukania już mi głowa pęka..
http://www.bikestacja.pl/kask-mythos-p-19718.html?osCsid=dccc47fc2cf8ac0b2a3409ab51945f20

Rozważam również zmianę siodełka na smuklejsze, no i tutaj totalna pustka w głowie. Przede wszystkim na jakie firmy zwrócić uwagę. Moje siodełko nie będzie służyło do jazdy wyczynowej, ani typowo szosowej. Powiedziałabym takiej mieszanej, trochę w mieście i trochę w terenie. Znalazłam coś ciekawego i choć pewnie nie będzie to tanie siodełko, jestem w stanie na nie poskładać kasę ;-)

http://www.sportourer.com/trek_eng/prodotti.asp?c=5&id=69

http://www.specialized.com/pl/pl/bc/SBCEqProduct.jsp?spid=58047

Po jednym z komentarzy zaczęłam się przyglądać moim przewodom i stwierdziłam, że być może rzeczywiście są przydługie. Muszę je skrócić chociażby z tego powodu, że moje "magiczne" światełko nie ma dużego pola do popisu, właśnie przez te przewody..
I co z tym teraz zrobić?
Wydaje mi się, że takie "operacje" to chyba trzeba zlecać serwisowi. Za dwa miesiące mam pierwszy przegląd i może bym poprosiła mechanika w Meridzie, co by mi je skrócił :-)

Czekam na jakieś sugestie, podpowiedzi, porady ;-)))

Trip po mieście..

Wtorek, 15 marca 2011 | dodano: 15.03.2011 Rower: JULIET 40-V
Komentarze(15) 12.76 km (0.00 km teren), czas: 00:51 h, avg:15.01 km/h, prędkość maks: 23.80 km/h
Temperatura:5.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Miałam dzisiaj nie wychodzić bo urodziny mamy są, więc wypada posiedzieć rodzinnie w domu...ale ile można. Dlatego późno, bo dopiero przed 18 zebrałam się do wyjścia. Założyłam to co trzeba było i w drogę ;-)
Na początku minęłam kolegę Kamila przed garażem, jak dopieszczał któryś z rowerów, tylko nie zdążyłam przyjrzeć się który..
Dalej postanowiłam pojechać gdzieś, bez konkretnego celu. Co jakiś czas kapały na mnie z nieba jakby kropelki deszczu, ale jakoś nie zastanawiając się nad nimi jechałam dalej. Przez głowę przeszło mi tylko, czy się rozpada czy tez tak zostanie, no i jednak to coś przestało kapać ;-)
Po drodze minęło mnie dwóch "niebieskich" łepków z Grupy Mostostal jak poginali na szosówkach. Niesamowite, takie dzieciaki z podstawówki a już ostro zasuwają..Jestem pod wrażeniem ;D
Skierowałam się w kierunku Parku Czartoryskich, dalej przez centrum, ulica Piłsudskiego i Aleją Partyzantów dojechałam do Państwowego Instytutu Weterynarii, gdzie na co dzień pracuje.. Dalej minęłam Puławski Szpital i kiedy wjechałam w ulicę Bema, a dawno tam nie byłam, to się przeraziłam ilością dziur w jezdni i beznadziejnym stanem chodników ;-( cóż taka Polska, chociaż widać było zaczęte jakieś prace modernizacyjne tamtego odcinka drogi ;-)

Dalej skierowałam się na dawne "alejki" i...rzeczywiście jest tam ślicznie wieczorkiem, wszystko bardzo ładnie oświetlone.
Niestety zdjęcia nie najlepsze bo zrobione telefonem komórkowym..

Wieczorową porą... © uluru


Potem było już tylko miasto..

"Skwerek" wieczorowa porą © uluru


Skwerek © uluru


Chwila wytchnienia dla Juliety ;-) © uluru


Autoportret rowerzystki... © uluru



..i powrót koło Galerii Zielonej ulicą Kazimierską do domu. Lecz zamiast jechać bezpośrednio do celu wydłużyłam troszkę, mijając Kościół na Włostowicach, sławetną stację BP i dopiero na wysokości ulicy, o jakże wysublimowanej nazwie - Piękna - skierowałam się we właściwym sobie kierunku.
Lubie tą drogę, chociaż trochę na niej żwiru, ale za to jest pełno muld, po których fantastycznie się jeździ ;-))

Znów zadowolona z wyjazdu, chociaż ponownie nie o tej porze o jakiej bym chciała ;-) Może średnia nie za wysoka, ale kondycyjne czuje, że jest odrobinę lepiej ;D
Kolejny pozytyw jazdy, to taki, że widuje coraz większą ilość rowerzystów na ulicach i jakoś za każdym razem przyglądam się na czym jeżdżą..hehehe

Nie zwracajcie uwagi na jakość zdjęć - bo to zdjęcia "komórkowe"

Wycieczka młodej rowerzystki ;-)

Niedziela, 13 marca 2011 | dodano: 19.03.2011Kategoria Początki Rower:
Komentarze(9) 3.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Korzystając z pięknej pogody wybrałam się wraz z młodą i początkującą adeptką jazdy na rowerze na spacer do Parku Czartoryskich.
Spacer nie należał do łatwych i dynamicznych, gdyż albowiem taka mała osóbka jedzie wolno z wieloma przystankami ;-)
Wreszcie dojechałyśmy do Parku..a tam obowiązkowa sesja zdjęciowa..

Pałac Marynki © uluru


A oto i młoda rowerzystka

Mała rowerzystka © uluru


Pędzi rowerzystka.. © uluru


Ślady opon rowerowych napawają optymizmem..

Ślady opon rowerowych © uluru


Trzeba coś zjeść przed dalszą częścią spaceru..

Regeneracja sił.. © uluru


Znów ślady..

Inne slady opon rowerowych.. © uluru


Sesji ciąg dalszy ;-)

Łacha Wiślana © uluru


Spacerowicze w Parku © uluru


Płynie Łacha.. © uluru


W Parku © uluru


Kaczki na Łasze.. © uluru


Łacha jeszcze z lodem © uluru


Wyzwanie dla młodej rowerzystki...

Czekała Nas wspinaczka po tych oto schodach © uluru


Uff, udało się wejść bez problemów ;-)

Widok ze szczytu schodów.. © uluru


To Nasz ulubiony punkt spaceru..Pomnik Tankreda i Kloryndy.

TANKRED I KLORYNDA © uluru


Oto ich historia:
Tankred i Klorynda - bohaterowie poematu Jerozolima wyzwolona Torquatto Tasso, 1581. Tankred - uczestnik wypraw krzyżowych, podczas oblężenia Jerozolimy, widzi Kloryndę, piękną amazonkę walczącą po stronie Saracenów - raz, przelotnie. Wiedziony odtąd miłością, nie wie jednak, że raniony w walce wojownik okazuje się być ukochaną Kloryndą. W wielkiej rozpaczy stwierdza to gdy ta, konająca pros go o chrzest.

Do tej sceny odnosi się treść napisu na cokole:

GINIESZ ŚLICZNA KLORYNDO OD MIŁOSNEJ DŁONI A TWÓJ TANKRED NAD WŁASNYM ZWYCIĘSTWEM ŁZY RONI

Za każdym razem, jak jesteśmy Parku, oglądanie pomnika i czytanie napisu obok, jest rytuałem ;-)

Spacer młodej rowerzystki udał się bardzo, mamusia skorzystała bo porobiła parę ciekawych zdjęć ;-))

Obiecana mała foto-sesja licznika..

Piątek, 11 marca 2011 | dodano: 11.03.2011Kategoria Sprzęt Rower:
Komentarze(15) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Początkowo dołożyłam te zdjęcia do poprzedniego wpisu, ale widzę, że jednak to nie był dobry pomysł, gdyż zależy mi na Waszych opiniach dotyczących męczącego mnie kabelka od licznika. Dlatego zamieszczam to parę zdjęć jego samego przed zamontowaniem oraz amatorski sposób ulokowania tegoż właśnie kabla.
Czekam na porady, jak można to inaczej zrobić.


Licznik i elementy jego mocowania © uluru


Licznik z profilu © uluru


"Twarz" licznika © uluru


Po pierwszym dniu stwierdzam, że licznik jest całkiem całkiem ;-)) Jedyne co mu brakuje, to podświetlany wyświetlacz, gdyż podczas wieczornej jazdy nic na nim nie widać.

A oto mój "dylemat":

Kabelek od licznika © uluru


Przypiety amatorsko © uluru


W innym ujęciu © uluru

Dzień Mężczyzny

Czwartek, 10 marca 2011 | dodano: 10.03.2011 Rower:
Komentarze(18) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wpis nietypowy, bo z życzeniami dla Panów, Mężczyzn, Chłopaków - Rowerzystów, Bikerów, czy jak chcecie być nazywani ;-)

Z okazji Waszego Święta

Ciastek - tylko tych najsłodszych,
Samochodów - tylko tych najszybszych,
Przygód - tych najciekawszych,
Zabaw - tylko najweselszych,
... i Rowerów - takich, co najlepsze i najlżejsze na których wszędzie będziecie mogli dotrzeć!

Pierwszy raz...

Czwartek, 10 marca 2011 | dodano: 09.03.2011Kategoria Początki, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4) 12.00 km (1.50 km teren), czas: 00:51 h, avg:14.12 km/h, prędkość maks: 22.60 km/h
Temperatura:5.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Widząc tak piękną pogodę za oknem w pracy, postanowiłam się z niej wcześniej zerwać i polecieć na rower..żeby na reszcie zapoznać się bliżej z Julieta ;) No tak rama jednak została ta sama, gdyż po prawie godzinnej przymiarce w sklepie a to mniejszej a to większej jednak okazało się, że większa, czyli ta pierwotnie kupiona jest lepsza..
Plan na wycieczkę był ambitny, ale przedtem musiałam ubrać "kobietę" w oświetlenie i licznik ;) Niestety obowiązki domowe pozwoliły mi wyjść o 17, czyli wiedziałam, że nie mam za dużo czasu na pedałowanie.
Trasa miała być taka: Dom-Miasto-Alejki-Kościół Św. ALberta-Ścieżka rowerowa-powrót tą samą trasą. Wyszło inaczej, ale chyba nawet ciekawiej. Postanowiłam jednak pojechać przez park, żeby spróbować jazdy przez błoto..Co prawda zbyt dużo go tam nie było i dla kogoś bardziej wprawionego to bułka z masłem, ale jak się nie jeździ po błocie, a tu w dodatku nowy rower..to się samo przez się rozumie. Jednak dałam rade ;-) więc pierwsze delikatne koty za płoty.

Julietta w Parku Czartoryskich © uluru


Gdzieś w Parku © uluru


Dalej skierowałam się na ścieżkę rowerowa na Wisłą. Czułam jednak, że z moja kondycja jest coś nie tak, serce biło jak oszalałe i dobrze, że nie miałam pulsomierza bo pewnie by pokazał ponad 200 uderzeń na minute ;)
Stanęłam na chwilę by zrobić fotkę i ruszyłam przed siebie, tym razem dołem czyli właściwą ścieżką, ale następnym razem pojadę wałem..

Widok na Górę Puławską © uluru


Stary Most © uluru


Ścieżka rowerowa.. © uluru


Niestety to co wczoraj nie było sprzymierzeńcem rowerzystów to wiatr, który mnie dobijał od zachodu i był na tyle silny, że zamiast utrzymywać prędkość na mniej więcej stałym poziomie, ona niestety ale malała ;(

Gdzies w oddali..Puławskie wieżowce © uluru


Widok z trasy.. © uluru



Do tego czułam, że moje nogi są chyba z drewna..Tak więc przejechałam prawie całą ścieżkę i kiedy już myślałam, że nogi odmówią mi posłuszeństwa, postanowiłam zawrócić, tym bardziej, że robiło się już ciemno.

Powrót tez był inny niż planowałam i pojechałam przez kolejne błoto i muldy po to by sprawdzić jak radzi sobie moja ślicznotka ;-) Przy okazji sprawdziłam funkcjonalność oświetlenia i muszę przyznać, że daje niezłe światło ;D Wyjechałam za BP i jeszcze pokręciłam się po Włostowickich uliczkach, bo jakoś wracać się nie chciało, chociaż gdzieś w głębi mój żołądek domagał się jedzenia..

W drodze powrotnej do domu.. © uluru


Niezwykłe kolory nieba © uluru


... © uluru


Księżyc zwany "rogalem" © uluru


Włostowice © uluru


Wróciłam do domu z bananem na ustach.

Wyjazd zaliczam do udanych mimo późnej pory i uporczywego wiatru. Jak na pierwszy raz na nowym rowerze było suuuper ;-)))

Mała sesja ;)

Wtorek, 8 marca 2011 | dodano: 08.03.2011Kategoria Sprzęt Rower:
Komentarze(2) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Już niebawem pojawia się tu zdjęcia nowego licznika...