Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wieczorny Chillout

Dystans całkowity:727.64 km (w terenie 44.50 km; 6.12%)
Czas w ruchu:45:37
Średnia prędkość:15.48 km/h
Maksymalna prędkość:39.70 km/h
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:16.92 km i 1h 06m
Więcej statystyk

Chill...

Niedziela, 25 września 2011 | dodano: 03.10.2011Kategoria Wieczorny Chillout, W towarzystwie, do 50 km Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3) 13.84 km (0.00 km teren), czas: 00:56 h, avg:14.83 km/h, prędkość maks: 22.80 km/h
Temperatura:13.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wieczorny chillout z Kamilem :)
Powłóczyliśmy się tu i tam i wylądowaliśmy na stacji Puławy Chemia...

Puławy Chemia nocą... © uluru


Pogadaliśmy i pośmialiśmy się jak zwykle ofc :]

Coraz chłodniej robi się wieczorem i szybciej nadchodzi noc...

Dziękuję Kotku za wypad :))))))

Po chorobie...

Środa, 21 września 2011 | dodano: 03.10.2011Kategoria do 50 km, Wieczorny Chillout, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(6) 14.75 km (0.00 km teren), czas: 01:05 h, avg:13.62 km/h, prędkość maks: 24.00 km/h
Temperatura:17.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wyjechaliśmy wieczorkiem pierwszy raz po ataku wirusa na moje zdrowie..
Oczywiście trzeba się było cieplej ubrać, bo wieczorem coraz chłodniej robi się.
Pojechaliśmy najpierw pod Galerię Zieloną, co by sfocić Dzuliette..







Potem pojechaliśmy na Bulwar i przejechaliśmy go całego aż do nowego mostu :) naprawdę będzie super to wszystko wyglądać, jak tylko skończą roboty :]

W kierunku miasta...



Na koniec przez Ogródek Jordanowski i miastem do domciu, bo jak na pierwszy raz po chorobie było dla mnie akurat :))




Brakowało mi tych wieczornych "wypraw" :]

Dziękuję Kochanie :)))))

Pierwsze 1500 km w życiu :)))))))))

Sobota, 10 września 2011 | dodano: 12.09.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(9) 15.39 km (0.00 km teren), czas: 00:59 h, avg:15.65 km/h, prędkość maks: 28.30 km/h
Temperatura:20.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wyjechaliśmy tym razem zanim zrobiło się ciemno na dworze :) Oj jak mi brakowało tych wieczornych wypadów...wkońcu od tego wszystko się zaczęło :]

Na BP...

BP © uluru


Potem pojechaliśmy uzupełnić koszyki na bidony a po drodze dojrzeliśmy takie cudo :)






Dalej Osiedlem Niwa na Puławy Chemia, gdzie nieco dłużej "zabalowaliśmy" :)

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie szybko pędzący pociąg, którego podmuch przewrócił mój rower, w wyniku czego rozwaliła mi się tylna lampka :/ Teraz muszę kupić nową...






Zdjęcia pociągów autorstwa Kamila :)

Dzięki Kochanie :]

P.S. Po tej wycieczce stuknęło mi pierwsze 1500 km na BS i pierwsze w życiu :))) wow, szczerze to wcale nie przypuszczałam, że przejadę tyle km a teraz mam chętkę na dobicie do 2000 km :))))

Chill :)

Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 12.09.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(1) 12.34 km (0.00 km teren), czas: 00:59 h, avg:12.55 km/h, prędkość maks: 32.20 km/h
Temperatura:17.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wieczorny wypad z Kamilem i jego siostrą :)
Niestety miałam problemy z przednią lampka, która najprawdopodobniej się zepsuła :/
Natomiast Kamilowi nie działała tylna :/ Dlatego Kamil jechał jako pierwszy, jego siostra w środku, a ja że miałam działającą tylną lampkę, to jechałam ostatnia :)

Pojechaliśmy Gościńczykiem i o dziwo "bratowa" pokonała ten podjazd bez marudzenia:)
Potem objechaliśmy miasto..

Skwerek

Rowey trzy na tle fontanny :) © uluru



Dziewczyny dwie... © uluru


..potem na Bulwar, ale były wyłączone latarnie i cały klimat szlak trafił :/
Mimo to pojechaliśmy zobaczyć jak dużo już zrobili tego deptaku i chociaż jeszcze im trochę zostało to wygląda to bardzo obiecująco :)

Kolejny postój na alejkach..

Światelka na alejkach © uluru



...zajechaliśmy zobaczyć nowo powstały Browar...

Browar © uluru


Dziewczyny dwie na swych rumakach :) © uluru


Puławski Most nocą.. © uluru



Powrót do domu Centralną, Zieloną i Kazimierską...

Było fajnie i koniecznie trzeba powtórzyć :)))

Dziękuję Kochanie :)

Off-road again :]

Piątek, 12 sierpnia 2011 | dodano: 13.08.2011Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(10) 30.12 km (7.00 km teren), czas: 01:50 h, avg:16.43 km/h, prędkość maks: 36.10 km/h
Temperatura:27.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Po południu postanowiliśmy skorzystac z pieknej pogody i skoczyc do lasku :)
Licznik został zamontowany i prezentuje się bardzo fajnie i mam nadzieje, że nie będzie płatał mi takich figli jak ten poprzedni...

Nowy licznik © uluru


Kokpit © uluru


Przed wyjazdem popsikaliśmy się Autanem, bo komary nie dają wciąż o sobie zapomnieć :/

Pojechaliśmy nową ścieżką rowerową, która łączy Włostowice z miastem. To jest bardzo fajny skrót do miasta, a dla mnie rewelacja, bo będę mieć krótsza trasę do pracy, mimo iż jest to droga "pod górkę".












Po drodze zauważyliśmy małą niespodziankę na ścieżce rowerowej







Jedno z kilku rond w Puławach © uluru



Kiedy ptzejeżdżaliśmy koło Lidla, ów wspomniany tłum ciągle krążył

Tłumy pod Lidlem © uluru




Dalej ulicą Słowackiego i Partyzanktów na ścieżke rowerową na Azoty a tam na punkt widokowy, na którym Nad już dawno nie było.
Parę fotek z tamtego miejsca.. (część robił Kamil a część ja)





Jakiś kopytny był tutaj.. © uluru




Z punktu pojechaliśmy do lasu, gdzie dzisiaj bardzo czuć było amoniak :/
Cały czas w lesie, nawet zatrzymać się nie mieliśmy jak, bo ciągle gryzły komary :/

Na chwilę, kiedy wyjechaliśmy z lasu..







i poleciliśmy dalej...w las...

Wyjechaliśmy koło torów i skierowaliśmy się spowrotem do domu. Przejechaliśmy obok stacji Puławy Azoty, potem koło Mostostalu, do ścieżki rowerowej wzdłuż torów..






..dalej ulicą Partyzantów, Centralna, Zielona, Filtrowa, Skowieszyńska, Kazimierska i osiedlowymi uliczkami do domu...
...zaraz otworzą nowy supermarket..


Nowy Supermarket budowlany © uluru



Są już koszyki :) © uluru



gdzie czekała na Nas pyszna ciepła włoska pizza ;)))


Dzięki Kochanie i oby więcej:)))

Do miasta na chwilkę..

Sobota, 6 sierpnia 2011 | dodano: 06.08.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(0) 4.99 km (0.00 km teren), czas: 00:20 h, avg:14.97 km/h, prędkość maks: 25.10 km/h
Temperatura:22.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Pojechaliśmy z Kamilem do miasta na małe pakupki :)
Po drodze zobaczyliśmy jak wypełniane są półki sklepowe w nowo wybudowanej Castoramie..Dzieje się, oj dzieje się :]

1-szo sierpniowy chill po urlopie :)))

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 | dodano: 03.08.2011Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(8) 14.50 km (0.00 km teren), czas: 00:48 h, avg:18.12 km/h, prędkość maks: 29.30 km/h
Temperatura:25.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Witam wszystkich po urlopie :)
Co prawda wróciłam już w zeszłym tygodniu, ale jakoś tak czas leci mi szczęśliwie, że nie mam czasu tu wpaść, bo przejrzeć wpisy, za co przepraszam...nadrobię ma pewno :D

W poniedziałek była piękna pogoda po południu, tak więc z Kamilem udało Nam się wyskoczyć na rower :))
Zdjęcia autorstwa Kamila, gdyż ponieważ mój aparat się zepsuł :/ i czeka mnie zakup czegoś nowego...


Rowery dwa i nadjeżdżający pociąg... © uluru



Prowadzą gdzieś... © uluru



Tory.... © uluru




Kiedy byłam na wczasach i widziałam rowerzystów bardziej lub mniej profesjonalnych, muszę przyznać, że ściskało mnie, bo wiedziałam, że muszę wytrzymać bez roweru :/ i choć jest są wypożyczalnie rowerów, to niestety póki Majka nie nauczy się jeździć na dwóch kółkach, jesteśmy zdane na inne środki transportu rekreacyjnego :)
Wczasy nad morzem się udały, nawet co drugi dzień pogoda dopisała :D
Majka kąpała się w morzu bez pamięci i z brunatnymi ustami :)) ale niech ma, wkońcu ma być szczęśliwym dzieckiem i ma mieć szczęśliwe dzieciństwo :)

Poniżej zamieszczam zdjęcia z wczasów i specjalnie dla Marka latarnię morską na Helu:))
Ponadto parę zdjęć z wielu obiektów Fortyfikacji Cypla Helskiego.



Wieża widokowa - Dom Rybaka © uluru


Dom Rybaka we Władysławowie © uluru




Majka przy kotwicy :)) © uluru


Majka w falach :)) © uluru




Bałtyk :))) © uluru



Było też i FRUGO :)) © uluru



Hel...


Pomnik upamiętniający żołnierzy walczących w 1939 roku.. © uluru





Informacja o Fotryfikacjach Helskich © uluru


Jedna z tablic informacyjnych elementów Fortyfikacji Cypla Helskiego © uluru


Jeden z elementów fortyfikacji.. © uluru




Bateria Laskowskiego © uluru


Kopuła Strzelnicza Baterii Laskowskiego © uluru


Latarnia Morska na Helu © uluru




Stanowisko ratowników na plaży i cudne morze... © uluru


Mokra Majka w czasie zabawy :) © uluru


Kutry rybacke przy porcie na Helu © uluru



Jedne z piekniejszych okazów z Muzeum Motyli we Władysławowie :)


Jeden z mnóstwa motyli w Muzeum Motyli we Władysławowie :) © uluru



Inny..tym razem niebieski motyl :) © uluru



Modliszka... © uluru


Piękny okaz.. © uluru



Seria zdjęć zachodu słońca, który tego wieczoru okazał się być cudownym zjawiskiem :]

Widok z balkonu z Wieży widokowej we Władysławowie © uluru


Promienie słońca prześwietlaja przez chmury :) © uluru


Zachód Słońca I © uluru


Zachód Słońca II © uluru


Zachód Słońca III © uluru


Zachód Słońca IV © uluru


Zachód Słońca V © uluru


Ania na tle Zachodu Słońca :) © uluru




Gdańsk i Sopot :))

Ścieżka rowerowa w Gdańsku Oliwie © uluru


Neptun :) © uluru


Stary Żuraw nad Motławą © uluru


Czarna Perła © uluru


Znak drogowy w Gdańsku Oliwie w drodze do Dworu Oliwskiego :) © uluru


Stojaki na rower w Gdańsku :) © uluru


Bańki mydlane na Molo w Sopocie :) © uluru


ONA - stojak rowerowy w Sopocie :) © uluru


ON - stojak rowerowy w Sopocie :) © uluru



Jak uporam się z obróbką pozostałych zdjęć, podam linka to sobie obejrzycie :))


Tymczasem jutro Krasnal ogrodowy znowu wujeżdża na wakacje i oby tym razem pogoda dopisała, bo na rower mi się chce :)))

Chillout...

Środa, 13 lipca 2011 | dodano: 14.07.2011Kategoria W towarzystwie, Wieczorny Chillout, do 50 km Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3) 13.88 km (0.00 km teren), czas: 01:01 h, avg:13.65 km/h, prędkość maks: 27.30 km/h
Temperatura:26.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dzisiaj koło 20 wyjechaliśmy z Kamilem trochę pokręcić się po mieście, tak raczej bez konkretnego celu, na całkowitym lajcie :)

Wcale się nie spiesząc pojechaliśmy na Bulwar, taką dla odmiany inną niż zwykle trasą :]

W międzyczasie oczywiście na niebie zachodziło słońce a My mamy ostatnio do nich szczęście :)

Na Bulwarze złapaliśmy ostatnie promienie słońca zanim zaszło za drzewa..









Kiedy wracaliśmy, jeszcze na Bulwarze wyskoczyło mi pod koła jakieś małe coś bardzo głośno szczekające i wiem tylko, że jakaś jego część ciała znalazła się pod moimi kołami a raczej jednym. Nie zatrzymałam się, by sprawdzić czy nic się psu nie stało ale tak naprawdę..to nie moja wina by była, tylko właścicielki psa, bo go nie przypilnowała..

Nic to, pojechaliśmy dalej zobaczyć jak idą prace w remontem basenu odkrytego na ulicy Bema :) Stadion nowy już wyremontowany, woda leje się na trawę..

Kamil w kadrze..a w tle fragment nowego stadionu :) © uluru


Koło tych drzew, kiedyś było wejście na stary basen na "Bema".. © uluru


Plac budowy w miejscu starej pływalni.. © uluru



Okazało się, że prace idą i to chyba nieźle, bo nie już starego wejścia na pływalnię, tylko jedna wielka budowa. W oddali widać było trybuny i zjeżdżalnię. Ciekawa jestem czy dadzą radę w te wakacje basen otworzyć, czy jednak trzeba będzie z tym poczekać do przyszłego roku.
Pamiętam ten basen z lat dzieciństwa kiedy przychodziło się z bratem, z kolegami i w chmarze całej reszty miasta chlapało się w wodzie. Pamiętam nawet jak przed południem kupowaliśmy z bratem bilet a po południu przychodziliśmy z tata i tylko oj kupował dla siebie, bo myśmy wchodzili na ten z rana., takie fajne były wtedy Panie :)
Wchodziliśmy jakoś po 16 i siedzieliśmy do końca czyli 18 albo 19, a wtedy to już prawie nikogo nie było, bo największe tłumy oczywiście przed południem do pory obiadowej okupowały pływalnię:) Na tym basenie tata uczył mnie pływać na plechach..ehh to były czasy :]


Potem pojechaliśmy na Błonia i posiedzieliśmy trochę :)

Wiezowce na osiedlu Niwa © uluru


Fragment puławskich błoni i plac do ćwiczeń dla Straży Pożarnej © uluru



Kiedy zaczęło się robić chłodno polecieliśmy przez Niwę i uliczkami osiedlowymi do domu :)


Dziękować i do następnych :))

Podjazd w Zbędowicach - drugie podejście :)

Wtorek, 12 lipca 2011 | dodano: 13.07.2011Kategoria W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(10) 24.20 km (4.00 km teren), czas: 01:38 h, avg:14.82 km/h, prędkość maks: 28.20 km/h
Temperatura:23.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dzisiaj był idealny dzień na jakąś chillowa przejażdżkę :)
tak też się stało i po ogromie domowych obowiązków wyruszyliśmy z Kamilem do Zbędowic, na Górę Trzech Krzyży (nie mylić z tą w Kazimierzu Dolnym). Tym razem mój pomysł padł na obejrzenie tam zachodu słońca :D

Najpierw pojechaliśmy dopompować koła na BP a tam jacyś wymuskani rowerzyści wcale nie spiesząc się zajmowali miejscówkę przy kompresorze :/
Kiedy Nasze były już gotowe pojechaliśmy ścieżką rowerową nad Wisłą.
Jak zwykle jechało się dobrze, tylko, że meszki nieco dawały o sobie znać no i kostka na ścieżce zaczyna się nieco fałdować, co wcale nie polepsza jakości jazdy.

Dojechaliśmy do jej końca i porobiliśmy parę fotek,w tym stan robót dalszej części ścieżki. Prace idą jakoś tam..

Ulubiony obiekt do zdjęć :) © uluru


Nasze cienie.. © uluru


Nasz dzisiejszy cel - Góra Trzech Krzyży w Zbędowicach.. © uluru


Dalszy ciąg ściezki rowerowej ciągle w budowie.. © uluru




Potem asfaltem..i kiedy wjechaliśmy na właściwą trasę, zgodnie powiedzieliśmy sobie: "enjoy the ride" i pojechaliśmy.


Tabliczka na początku drogi.. © uluru


Tak zaczyna się podjazd w Zbędowicach :) © uluru



Jeśli ktoś kiedyś z Was zawita do Puław to zapraszamy na tenże podjazd, jest bardzo ciekawy, nie tylko raczy swoją długością i wysokością, ale też w jakim miejscu jest położony :) Po za tym dzieli się jakby na dwie części, jedna asfaltowa - to właśnie to wyzwanie i druga terenowa - małe podjazdy i zjazdy, piach i kałuże w zależności od pory roku :)



Moje pierwsze zmagania z podjazdem zakończyły się niepowodzeniem gdyż albowiem, na ostatnim odcinku nie dałam rady :/
Tym razem jednak wiedząc "z czym się to je", postanowiłam rozsądnie rozplanować siły i przełożenia. Oczywiście nie obeszło się bez złośliwości rzeczy martwych, gdyż jak na złość jedna z przednich przerzutek nie chciała mi "wchodzić" i musiałam dawać sobie radę na tym co miałam :/
Wkońcu udało mi się, a w zasadzie to Nam się dotrzeć do końca odcinka asfaltowego, gdzie nastąpiła chwila przerwy i mały ogląd co jest nie tak z moją przerzutką.

Tak więc mogę śmiało powiedzieć, że jednym ciągiem pokonałam podjazd
w Zbędowicach i znowu jestem z siebie dumna :]

Teraz przyszedł czas na drugą część trasy, bardziej terenową :) i tu czułam się jak ryba w wodzie, górki i dołki, trawa, piach, glina, podjazdy większe, czy mniejsze..:) W fantastycznym tempie dojechaliśmy na sam szczyt, a tam takie widoczki...

Trzy Krzyże © uluru


Widok na miasto.. © uluru


Gdzieś w dole płynie rzeka.. © uluru


Słońce, kiedy opuszcaliśmy Górę.. © uluru


Rowery dwa :) © uluru


Cudne widoczki :] © uluru



Mieliśmy zostać na zachód słońca ale ciszę i romantyczny nastrój został zaburzony i musieliśmy wracać :( droga powrotna byłaby sympatyczniejsza od tej pod górę, gdyby nie fakt iż asfalt nie wysechł do końca po ostatnich ulewach i nie dość, że było mokro to leżała nie spłukana glina. Trzeba było uważać a i tak później się okazało, że rower ma fajne gliniaste plamy na ramie :)

Kiedy wracaliśmy słońce zachodziło i było naprawdę cudnie..

Zachodzi słoneczko :) © uluru




Na ścieżce rowerowej minęliśmy dwie zakonnice na rowerach i od razu przypomniał Nam się film ze zwariowanymi zakonnicami w Citroenie i francuskim żandarmem :]

Słońce, kiedy wracaliśmy wyglądało tak..

Słonko ;) © uluru


Zachód ze ścieżki.. © uluru



Potem postanowiliśmy pojechać do miasta, gdzie zajechaliśmy do Kina Sybilla..

Kino Sybilla © uluru




..zobaczyć co ciekawego grają i na skwerek, gdzie jak zwykle pogadaliśmy sobie o tym i o tamtym :)
Fotki koniecznie zrobić trzeba było..

Lata 80-te..czyli za mojego dzieciństwa © uluru






Fragment fontanny.. © uluru


Kokpit Białej Damy :) © uluru



Na koniec słit focia autorstwa Kamila :]


Słit :) © uluru


Dzisiaj tempo spacerowe, gdyż jego większą część spędziliśmy na wtaczaniu się na podjezd w Zbędowicach:)


Kamil dziękuję i oby częściej :)

Nowa jakość rowerowania :)

Czwartek, 7 lipca 2011 | dodano: 08.07.2011Kategoria Wieczorny Chillout, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(6) 20.07 km (0.00 km teren), czas: 01:01 h, avg:19.74 km/h, prędkość maks: 38.30 km/h
Temperatura:23.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Kiedy rano wyjeżdżałam do pracy samochodem nic nie zapowiadało zmiany pogody, gdyż poranek przywitał mnie mgłą, szarymi chmurami i ogólnie podłym samopoczuciem...

W ciągu dnia w pracy bacznie obserwowałam zmieniająca się za oknem pogodę i liczyłam, że wkońcu zrobi się na tyle ładnie byśmy mogli wieczorem z gdzieś pojechać :))
Z każda godziną pogoda za oknem napawała optymizmem i po południu zrobiło się całkiem ładnie. Jednakże najpierw trzeba było zaliczyć kolejny etap malowania Majki pokoju - dzisiaj ściany po raz pierwszy :D

Szybko uwinęliśmy się z wałkami, wyszykowaliśmy się i polecieliśmy tam gdzie zwykle, czyli na Azoty :] Uwierzcie mi, że Nam ta trasa się nigdy nie znudzi, trym bardziej teraz kiedy jest inaczej...:)


Muszę jednak dodać, że moja Dżulietta doczekała się pierwszych zmian, otóż dostała nowe opony, które oczywiście wymienił Kamil :]
Opony to Maxxis Wormdrive, takie semi slicki, żebym mogła szybciej sunąć po asfalcie a jednocześnie dała radę w lekkim terenie. Zobaczymy jak będą się sprawować...Oczywiście z większy teren zakładać będziemy firmowe MERIDY.
Oto one..

Nowa oponka :) © uluru


Tak się zwie.. © uluru


Robal :) © uluru



Tak więc pojechaliśmy, oponki toczyły się świetnie, mimo mojego dawnego niepedałowania, dojechaliśmy niezłym tempem na Azoty na punkt widokowy :)

Tam zobaczyliśmy cudne mgły i aparaty poszły w ruch..
Oto co z tego wyszło..i pozostałe zdjęcia z tej miejscówki..

Kamil robi zdjęcia.. © uluru


Mgła w oddali.. © uluru


Wieczorny widoczek.. © uluru


Ten widok nigdy się nie znudzi :) © uluru


Azoty... © uluru




Ehh, jak mi brakowało tego miejsca, tych odgłosów pracujących Azotów, tych kominów, spokoju...tylko tym razem niestety komary Nas przyatakowały bo jakoś tak oboje nie pomyśleliśmy aby się czymś popsikać :/

Posiedzieliśmy trochę, powygłupialiśmy się, próbowaliśmy robić zdjęcia w ruchu i oto co mi wyszło..


Kamil leci... © uluru



..i kiedy był czas na powrót poczułam, że mam coś za miękką tylną oponę...okazało się, że tym razem to JA złapałam KAPCIA!!! SZOK...
Kurna no a w dodatku nie wzięłam dętki swojej i gdyby nie łatki Kamila i jego umiejętności w reanimacji dętek, pewnie byśmy prowadzili rowery w drogę powrotną:)

Oczywiście zrobiłam zdjęcie tego czegoś, co wbił mi się w oponę i szczerze mówiąc to był pech, że najechałam na coś takiego niewidocznego. Podejrzewam, że przy poprzednich oponach nie byłoby tego problemu, ale co tam, pierwsze koty za płoty :))


Oto co mi się wbiło w oponę.. © uluru


Sprawca kapcia.. © uluru



Dlatego też droga powrotna była taka sama jak na Azoty z tym, że zahaczyliśmy
o Skwerek, ale jakoś nie było weny na zdjęcie..

Po drodze okazało się, że Kamilowi nie działa tylna lampka, więc dzisiejszego wieczoru każdy otrzymał coś dla siebie ze złośliwości rzeczy martwych :)

Z uwagi, że mam nowe opony postanowiłam pobić rekord prędkości na mojej ulubionej ulicy Skowieszyńskiej i...udało się ;) nowy rekord to 38.3 km/h

Potem już uliczkami osiedlowymi do domciu :]

Wieczór bardzo udany, a gdy pogoda znowu wróci do normy to i rowerowania będzie więcej :)


Dzięki Kamil za wieczór :)))