Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnia

Dystans całkowity:453.91 km (w terenie 7.50 km; 1.65%)
Czas w ruchu:26:57
Średnia prędkość:17.49 km/h
Maksymalna prędkość:32.20 km/h
Suma podjazdów:500 m
Liczba aktywności:50
Średnio na aktywność:9.26 km i 0h 32m
Więcej statystyk

Małe coś wieczorową porą ;)

Wtorek, 22 marca 2011 | dodano: 22.03.2011Kategoria Początki, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(13) 12.96 km (0.00 km teren), czas: 00:45 h, avg:17.28 km/h, prędkość maks: 25.75 km/h
Temperatura:12.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dzisiaj jak zwykle po domowych obowiązkach musiałam posadzić swój tyłek na siodełko..
No i wyleciałam, ale o mały włos zapomniałabym przedniego oświetlenia, a mając w pamięci kolegę Marka, wolałam nie spotkać się Panami w niebieskich ubrankach i dostać papier ;-)
tak więc czym prędzej wróciłam się do domu, chociaż wyznaje zasadę, że nie wolno się wracać, bo to przynosi pecha. Ale co tam usiadłam na parę sekund i już mnie nie było. Zdążyłam strzelić fotka kwiatkom jakie rosną u Nas w ogródku, a raczej nieśsmiało zaczynają wychodzić spod ziemi.

Wiosna ;-))) © uluru


Trasa beż ciśnień, bo to miał być lajcik a nie gonitwa z czasem.

P.S. nie wiem, czy wszyscy kojarzą, ale w sobotę zmieniamy czas na letni, co oznacza dłuższe wieczorne pedałowanie przy naturalnym świetle dnia a nie latarni ;-]

Pojechałam najpierw ulicą Kazimierska do miasta, potem w kierunku dworca PKP, czyli Aleja Partyzantów. Minęłam dawne Liceum im. Księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, mojego szanownego Braciszka. Kiedyś, za czasów kiedy chodził tam ów Brat, miało renomę najlepszego. Teraz jest już inaczej, niestety..bo Liceum a właściwie sam budynek robi wrażenie.

NIegdyś najlepsze Liceum Ogólnokształcące w Puławach © uluru


Potem dojeżdżając do PKP, zrobiłam małe kółeczko i zawróciłam w kierunku ulicy Wróblewskiego, co oczywiście większości nic nie powie. Przejeżdżałam koło Puławskiej Hali Sportowej, ale jakoś tak za późno się zorientowałam i nie zrobiłam zdjęcia..ale nadrobię to niedługo

Za to przedstawiam Wam jedno z rond jakie Nam wybudowali. Nawet po drugiej stronie jest ścieżka rowerowa, co prawda, niezbyt długi jest odcinek ale zawsze to coś ;-)

A oto i rondo w pięknym mieście Puławy.. © uluru



Dalej podobnie jak ostatnio koło Szkoły Podstawowej nr 6 - moja dawna podstawówka - a potem miałam chętkę na TESCO, czyli śladami Kamila, ale jednak pojechałam zobaczyć jak prezentuje się wieczorowa pora Bulwar. No i o tej porze jest jeszcze bardziej cudownie niż w dzień. Dopiero w zeszłym roku w wakacje ktoś pokazał mi to magiczne miejsce i zakochałam się w nim. Dobrze się tu siedzi i odpoczywa, albo słucha muzy, czyta książki, czy pisze pamiętniki..

Tu jest jakaś magia ;-)))

My favourite place © uluru


Moje magiczne miejsce wieczorową porą © uluru


Tam jest magiczny klimat... © uluru


W drodze do i z powrotem jadąc na Bulwar, mijam pewien budynek. Słyszałam, że ma tam powstać Browar Puławski ;-) Czy to prawda? Nie wiem, muszę się wywiedzieć coś więcej na temat tego obiektu. A oto i on:

Tu podobno ma być Puławski Browar ;-) © uluru


Dalsza część Browaru © uluru


Dalej droga powrotna przez miasto, w kierunku Parku Czartoryskich, który mijam wracają do domu...

Dzisiaj przyglądałam się rowerzystom oświetlonym i tym co ich nie widać. Panowie w niebieskich ubrankach mieliby dużo mandatów do wypisywania..hehehe

Na koniec fotka miejsca, które w Puławach jest potocznie nazywane "Skwerkiem" i zupełnie nie wiem dlaczego, ale tak jest od zawsze.

Wieczorne pustki na tzw. "skwerku" © uluru






Powrót straight forward ulicą Kazimierską do domciu. Na chodnikach pustki, wiec się można było trochę rozpędzić ;-)

Cóż mogę dodać..było super :}))

Tu i tam...wietrznie

Niedziela, 20 marca 2011 | dodano: 20.03.2011Kategoria Początki, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(22) 21.62 km (2.00 km teren), czas: 01:21 h, avg:16.01 km/h, prędkość maks: 24.90 km/h
Temperatura:2.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Cykloza uzależnia, to już wiem..
Dlatego postanowiłam przejechać więcej niż ostatnio, ambitny plan sobie założyłam i o dziwo wyszedł ;-)))
Pojechałam najpierw płytami betonowymi w kierunku miasta i pierwsze co, to trafiłam na górkę, która myślałam, że nie podjadę..ale dałam rade ;-)
Wiał lekki wiaterek, ale nie przeszkadzał w jeździe..zza chmur wyłaniało się od czasu do czasu nieśmiało słonko.

Przejechałam koło nowo budowanego osiedla..

Nowe Puławskie osiedle w budowie.. © uluru


Potem jak ostatnio Aleja Partyzantów do PKP i z powrotem do ulicy Bema, by zobaczyć Puławski nowy stadion.

Duma Puław - nowy stadion © uluru


Stadion z drugiej strony © uluru


Potem zahaczyłam o Park Jordanowski i postanowiłam pojechać na Bulwar. Wiatr się wzmagał, ale słońca było coraz więcej ;D

Skate Park © uluru


Na Bulwarze pustki jakie lubię, bo można spokojnie zrobić zdjęcia i nikt nie wchodzi Ci w kadr.

Bulwar z Czerni i Bieli.. © uluru


W oddali stary most.. © uluru



Pustki na Bulwarze © uluru


Wisła © uluru


Biało-czarna Julieta © uluru



Dziś postanowiłam pojechać na ścieżke rowerową troche poćwiczyć kondycję.


Most © uluru


View On The Road.. © uluru


Było pusto, więc spokojnie mogłam jechać. Starałam się utrzymać równe tempo, dlatego zdjęcia zrobiłam dopiero kiedy dojechałam do końca owej ścieżki.
Dalej, czyli w kierunku Parchatki było już tylko błoto, a to dlatego, że rozpoczęły się prace związane z budową dalszego odcinka ścieżki rowerowej.

Tu będzie ciąg dalszy ścieżki rowerowej... © uluru


Góra Trzech Krzyży gdzieś w oddali - mój następny plan wycieczkowy ;-)

W oddali Góra Trzech Krzyży.. © uluru


A tak prezentują się maszyny do ciężkich robót.

Ciężkie maszyny czekają na robotę.. © uluru


I pola przygotowane na przyjście wiosny..


W oddali... © uluru



Niestety droga powrotna okazała się być ciężka, gdyż wiejący w twarz wiatr okazał się być silniejszy niż drobna blondynka na rowerze. Dlatego tez moja średnia nie jest za duża..ehh ten wiatr
Marzyłam tylko o tym by zjechać na docelową drogę do domu. Ta okazała się być nieźle błotnista, ale nie miałam zamiaru się poddać. Nooo, ciężko była, jak na mnie i w pewnym momencie trochę mną gibło i o mały włos byłaby gleba, ale się utrzymałam i pojechałam dalej. Ta droga za BP prowadząca do ścieżki jest nie dość, że błotnista to jeszcze wyłożona w niektórych miejscach cegłówkami, bo byłaby nie do przejechania.

Droga powrotna.. © uluru


Pole lekko zazielenione.. © uluru


Chwila przerwy dla Juliety... © uluru


Niewiele tego było, ale moja Julieta już nie jest taka fabrycznie czysta ;-)))

Gdzieniegdzie małe błoto... © uluru


Wreszcie dotarłam do BP i byłam już 'bezpieczna"..

A na koniec tak oto prezentuje się duet

Zgrany duet..Blondynka i Julieta © uluru


Nic dodac, nic ująć © uluru



Cykloza staje się coraz silniejsza, gdyby,m dzisiaj nie wyszła na rower to by mnie w domu nosiło, dlatego mimo wiatru w twarz wycieczka się udała, tym bardziej spowodu przekroczenia magicznej liczby 12 km :-)

Pierwszy raz...

Czwartek, 10 marca 2011 | dodano: 09.03.2011Kategoria Początki, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4) 12.00 km (1.50 km teren), czas: 00:51 h, avg:14.12 km/h, prędkość maks: 22.60 km/h
Temperatura:5.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Widząc tak piękną pogodę za oknem w pracy, postanowiłam się z niej wcześniej zerwać i polecieć na rower..żeby na reszcie zapoznać się bliżej z Julieta ;) No tak rama jednak została ta sama, gdyż po prawie godzinnej przymiarce w sklepie a to mniejszej a to większej jednak okazało się, że większa, czyli ta pierwotnie kupiona jest lepsza..
Plan na wycieczkę był ambitny, ale przedtem musiałam ubrać "kobietę" w oświetlenie i licznik ;) Niestety obowiązki domowe pozwoliły mi wyjść o 17, czyli wiedziałam, że nie mam za dużo czasu na pedałowanie.
Trasa miała być taka: Dom-Miasto-Alejki-Kościół Św. ALberta-Ścieżka rowerowa-powrót tą samą trasą. Wyszło inaczej, ale chyba nawet ciekawiej. Postanowiłam jednak pojechać przez park, żeby spróbować jazdy przez błoto..Co prawda zbyt dużo go tam nie było i dla kogoś bardziej wprawionego to bułka z masłem, ale jak się nie jeździ po błocie, a tu w dodatku nowy rower..to się samo przez się rozumie. Jednak dałam rade ;-) więc pierwsze delikatne koty za płoty.

Julietta w Parku Czartoryskich © uluru


Gdzieś w Parku © uluru


Dalej skierowałam się na ścieżkę rowerowa na Wisłą. Czułam jednak, że z moja kondycja jest coś nie tak, serce biło jak oszalałe i dobrze, że nie miałam pulsomierza bo pewnie by pokazał ponad 200 uderzeń na minute ;)
Stanęłam na chwilę by zrobić fotkę i ruszyłam przed siebie, tym razem dołem czyli właściwą ścieżką, ale następnym razem pojadę wałem..

Widok na Górę Puławską © uluru


Stary Most © uluru


Ścieżka rowerowa.. © uluru


Niestety to co wczoraj nie było sprzymierzeńcem rowerzystów to wiatr, który mnie dobijał od zachodu i był na tyle silny, że zamiast utrzymywać prędkość na mniej więcej stałym poziomie, ona niestety ale malała ;(

Gdzies w oddali..Puławskie wieżowce © uluru


Widok z trasy.. © uluru



Do tego czułam, że moje nogi są chyba z drewna..Tak więc przejechałam prawie całą ścieżkę i kiedy już myślałam, że nogi odmówią mi posłuszeństwa, postanowiłam zawrócić, tym bardziej, że robiło się już ciemno.

Powrót tez był inny niż planowałam i pojechałam przez kolejne błoto i muldy po to by sprawdzić jak radzi sobie moja ślicznotka ;-) Przy okazji sprawdziłam funkcjonalność oświetlenia i muszę przyznać, że daje niezłe światło ;D Wyjechałam za BP i jeszcze pokręciłam się po Włostowickich uliczkach, bo jakoś wracać się nie chciało, chociaż gdzieś w głębi mój żołądek domagał się jedzenia..

W drodze powrotnej do domu.. © uluru


Niezwykłe kolory nieba © uluru


... © uluru


Księżyc zwany "rogalem" © uluru


Włostowice © uluru


Wróciłam do domu z bananem na ustach.

Wyjazd zaliczam do udanych mimo późnej pory i uporczywego wiatru. Jak na pierwszy raz na nowym rowerze było suuuper ;-)))

Nowe akcesoria :-))

Poniedziałek, 7 marca 2011 | dodano: 07.03.2011Kategoria Sprzęt, Samotnia Rower:
Komentarze(12) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Zamiana roweru dokona się jutro, a tymczasem dzisiaj otrzymałam dwie paczki z niezbędnymi akcesoriami do roweru ;)
Wiem, że może to nie są super jakieś tak zakupy, wymiana amortyzatora czy takie tam zaawansowane, ale przecież od czegoś trzeba zacząć, prawda? :DD

Lampka przednia polecona przez maxnorbi i do tego w gratisie oświetlenie na tył ;D mam nadzieje, że obie będą się dobrze sprawować :-))

Światełko... © uluru


Będę widoczna też z tyłu.. © uluru


Najbardziej jednak zadowolona jestem z licznika ;D oby jak najdłużej

Mój nowy licznik.. © uluru


Teraz tylko "ubrać" w to należy maszynę.. i śmigać ile się da, albo raczej ile fabryka dała siły w nogach ;))

Pod wiatr

Sobota, 5 marca 2011 | dodano: 05.03.2011Kategoria Samotnia Rower:
Komentarze(7) 15.00 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:12.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dziś rano wstałam z łózka dosyć niechętnie bo zapowiadał się bardzo aktywny, zarówno w pozytywnym jak i w negatywnym tego słowa znaczeniu. Na dworze świeciło piękne słońce i aż całe ciało rwało się do wskoczenia na rower ;)
Po przedpołudniowych ważnych sprawach wróciłam do domu i w :trzy minuty" ubrałam się na rower, pamiętając o czapce, rękawiczkach, okularach słonecznych no i o aparacie..Spod domu wyruszyłam punktualnie o 12 i skierowałam się na Bulwar. Niestety dzisiaj wiatr dawał nieźle do wiwatu, niestety wiał ostro mi w twarz i czułam, że zamiast jechać to się toczę..ale cóż jechałam dalej. Planowałam przejechać się po mieście przy okazji ale zrezygnowałam i uniknęłam przejeżdżania pomiędzy przechodniami. Dotarłam na Bulwar..a tam, pusto i myślałam, że głowę mi urwie ;)
Jednak widoki rekompensowały wszystko..

Widok z Bulwaru © uluru


Za każdym razem kiedy chciałam zrobić zdjęcie to musiałam zdjąć rękawiczki, niestety, a wtedy to już trzeba się było streszczać, bo wiatr był lodowaty.
Spotkałam również sporą grupkę kaczek, spacerujących po zalegającym lodzie albo moczących płetwy w lodowatej wodzie..

Kaczki nad wodą © uluru


Płynie Wisła plynie.. © uluru


Wisła wciąż jeszcze gdzieniegdzie skuta lodem.. © uluru


Uwielbiam patrzeć na Wisłę z tej perspektywy..

Wdzięczna modelka - Wisła © uluru


W drodze powrotnej postanowiłam zahaczyć o "alejki". Okazuje się, że nie tylko wiosna powoli budzi się do życia, ale także młodzi ludzie wychodzą z domów, by aktywnie spędzać czas. Takie widoki i paru mijających mnie rowerzystów nastrajają bardzo pozytywnie ;)) to oznacza, że wszyscy budzą się do życia, nie tylko przyroda ;D

Młodzi aktywni.. © uluru



Na koniec chciałam zahaczyć o park, ale jakoś sił mi zbrakło, a to oznacza tylko jedno..muszę częściej jeździć ;))
Tak więc na koniec Nasz lokalny przybytek, gdzie to pewnie większość mieszkańców tegoż miasteczka spędza wolny czas, zamiast np. pójść na spacer, nie mówiąc już o bardziej aktywnym spędzaniu wolnego czasu..


Puławskie "Centrum Rozrywki" © uluru


W drodze powrotnej liczyłam na wiatr w plecy, ale ten okazał się być zawzięty i nie wiem jakim cudem znów wiał w twarz albo gdzieś bokowcem..

Wycieczka udana, chociaż znów nie na swojej nowej maszynie. Niestety okazało się, że rama jest za duża ;(( i trzeba rower wymienić.
Nie narzekam jednak, bo sobie pojeździłam i miałam mnóstwo energii na resztę dnia ;))

Miała być...

Środa, 9 lutego 2011 | dodano: 09.02.2011Kategoria Początki, Samotnia Rower:
Komentarze(2) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Miała być wycieczka, mały rekonesans okolicy..Pogoda, pomijając silny wiatr, dopisuje, o śniegu zdążyliśmy zapomnieć i do tego jest raczej wszędzie sucho. Nic tylko wsiadać na rower i jechać. Niestety w życiu bywa tak, że czasem są sprawy ważniejsze niż rodząca się pasja...a do tego pogoda na weekend nie zapowiada się rowerowo, gdyż powracająca zima ma Nas przywitać sypiącym śniegiem. Ponieważ nie jestem z tych co jeżdżą w zimie (jeszcze nie), dlatego z pedałowania nici -((

p.s. podziwiam wszystkich, którzy mimo zimowej aury wsiadają na rower i jadą przed siebie ;D