Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wieczorny Chillout

Dystans całkowity:727.64 km (w terenie 44.50 km; 6.12%)
Czas w ruchu:45:37
Średnia prędkość:15.48 km/h
Maksymalna prędkość:39.70 km/h
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:16.92 km i 1h 06m
Więcej statystyk

Integracji ciąg dalszy

Wtorek, 19 kwietnia 2011 | dodano: 20.04.2011Kategoria W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(7) 31.66 km (6.00 km teren), czas: 01:57 h, avg:16.24 km/h, prędkość maks: 28.50 km/h
Temperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Na dzisiaj umówiona byłam z Kamilem, tym razem mieliśmy jechać do lasu. Mnie niestety po sobotniej i niedzielnej jeździe łącznie dopadły zakwasy, szczególnie w lewym udzie. Jednak rano udało mi się jakoś przezwyciężyć ból, zastanawiając się, jak to będzie wieczorem :)
Tym razem chwilkę spóźniłam się ja, za co jeszcze raz przepraszam, ale tak mam jak tylko odpale komputer to różni ludzie do mnie piszą..
Kamil na Meridzie, a szkoda bo myślałam, że Dżulieta znów ze Wściekłym sobie pojeździ..no może następnym razem ;)

Pojechaliśmy ścieżką rowerową od ulicy Wróblewskiego w kierunku Azotów, przystanęliśmy przy pierwszym punkcie widokowym i chwilkę pogadaliśmy o myciu i konserwacji łańcucha i całej reszty.
Dalej ścieżkami w las, po drodze minęliśmy sarnę - pierwszą tego spotkania ;)

Dotarliśmy pod jedną ze sławetnych wież Azotowskich. Tak wygląda ona i teren dookoła.

Sławetna wieża na Azotach.. © uluru


Kiedyś tam wejde :) © uluru


Gdzieś biegnie ten rurociąg.. © uluru


A w górze..korony drzew i cudnie niebieskie niebo © uluru


Rowery dwa :) © uluru




Wysokie to bydle, no i parę minut zajęło mi abym się zdecydowała wejść, chociażby na pierwszy balkon..
A że z natury jestem ambitna, no to wlazłam i oto co ujrzałam ze swojej wysokości:

Zachód słońca z wieży :) wreszcie tam wlazłam © uluru


A tam wejde..ale potrzebuję czasu ;] © uluru


Widok z góry na rurociąg.. © uluru



Pogadaliśmy chwilę, no i pojechalismy dalej laskiem. Dla mnie i dla Dzuliety była to nowość, ścieżki leśne, z piachem i gałęziami..tak, tak nowość
Dałyśmy dzielnie rade obie, chociaż nie ukrywam, że parę razy poczułam, że będę leżeć, no ale wtedy jaki byłby wstyd :) chociaż, przynajmniej do swej Majeczki, wyznaję zasadę: "jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz" ;]

Dalej w lesie była ambona, no koniecznie obowiązkowo słit focię trzeba było zrobić, ale za nim to to co było wkoło:

Rowery dwa i Kamil robiący focie ;) widok z ambony © uluru


Widoki z ambony były cudne, szczególnie o tej porze dnia ;] © uluru


A to, co oczom obserwatorów ukazuje sie z ambony.. © uluru


..i moja maszyna

Dzulieta odpoczywa :) © uluru


no i Kamil też wszedł na ambonę by pozować do słit foci:

Wycieczka bez słit foci to zmarnowana wycieczka.. © uluru



a tu może trochę ciemno wyszedł ten las, ale niebo daleko na horyzoncie było cudne

Gdzieś w oddali zachodzi słoneczko © uluru


Jakiś ciemny mi ten las wyszedł.. © uluru



Pojechaliśmy dalej, przed siebie..teren urozmaicony, widoczki fantastyczne, cicho, spokój, ptaszki śpiewają ;]


Dojechaliśmy do torów:

Tory do Dęblina..tam też pojedziemy, rowerem oczywiście © uluru


Tory w kierunku Miasta Puławy © uluru


W międzyczasie nad Naszymi głowami przeleciało parę samolotów i jednego udało mi się "złapać"

Leciał samolocik, zresztą nie jeden © uluru


..a potem pędził pociąg

Rozpędzony pociąg mknie po torach... © uluru



..z minuty na minutę niebo było coraz piękniejsze, ciemniejsze, robiło się bardzo klimatycznie

Patrz - kierunek miasto © uluru


Nic dodać nic ująć... © uluru



Dalej pomknęliśmy wzdłuż torów na Mostostal, stacja Puławy Azoty, Puławy Chemia, ścieżką do ulicy Wróblewskiego, minęliśmy I Liceum Ogólnokształcące im. Księcia Adama Jerzego Czartoryskiego i jeśli się nie mylę, to ulicami Norwida - Sierowszewkiego - Kaniowczyków na Błonia, gdzie na chwilkę przystanęliśmy po coś tam a ja przy okazji chciałam zrobić fotkę, jak młodzi grają na oświetlonym boisku w piłkę nożną i na trybie nocnym wyszło coś takiego:

Zdjęcie w trybie nocnym..troszku niewyraźne, ale jakie klimatyczne © uluru



Potem osiedlem Niwa i Włościańskimi uliczkami do domciu..

Wypad rewelacyjny!!! Byłam bardzo zadowolona, ale też i baaardzo głodna..
Przysłowiowy "banan" na ustach utrzymuje się do dzisiaj..no i tylko mogę jeszcze raz podziękować organizatorowi
Kamil dzięki wielkie i do następnego :))

Wieczorny chillout

Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano: 17.04.2011Kategoria Początki, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(8) 25.92 km (2.50 km teren), czas: 01:27 h, avg:17.88 km/h, prędkość maks: 27.80 km/h
Temperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dzisiaj wieczorkiem ponownie z Kamilem, postanowiliśmy wybrać się na Azoty, tym razem nieco inna trasą niż wczoraj..hehe myślę, że Kamil dozuje mi ilość kilometrów, bym po drodze nie padła na twarz ;))
No ale pojechaliśmy, tym razem, żeby uniknąć miasta, ludzi i świateł i jakiejś podobno demonstracji, jak to kolega nazwał "w obronie krzyża", skierowaliśmy się na ścieżkę rowerową.
Już tam poczułam, lekkie zmęczenie materiału, ale oczywiście zagryzłam zęby i jechałam dalej. Po paru kilometrach się rozruszałam i było dobrze ;)


Pojechaliśmy najpierw na Bulwar a tam piękny zachód słońca, którego nie można było nie sfotografować.

Zachód słońca na Bulwarze © uluru


a także Barka..

Barka na Wiśle © uluru


i nie tylko..

Merida z Bulwarem w tle ;-) © uluru


Stary most puławski © uluru




Potem skierowaliśmy się miastem na Azoty, przejeżdżaliśmy przez tzw. alejki, gdzie było bardzo dużo spacerowiczów, dalej minęliśmy moje "stare" szkolne tereny a także przedszkole i miejsce, gdzie kiedyś stał żłobek, do którego też miałam przyjemność uczęszczać ;) Zrobiło się trochę sentymentalnie ale sunęliśmy dalej.

Na Azotach minęliśmy jedną z wież, ale niestety Kamil nie dał się namówić na wejście solo, wiec pojechaliśmy dalej do rurociągu.
Trochę pogadaliśmy i Ania focie strzeliła:

Rurociag na Azotach © uluru


Biegnące gdzieś tory.. © uluru


Kamil zapatrzony gdzieś w dal.. © uluru



Pojechali dalej, tereny fajne, rzeczywiście urozmaicone, trochę terenu, trochę poniszczonego asfaltu ;)

Dalej ulicą Budowlaną Dęblińska i skręciliśmy na Majdan, gdzie co jakiś czas szczekał jakiś burek, ale na szczęście tylko zza ogrodzenia, więc byliśmy spokojni, że żaden na Nas nie wyskoczy.
Dalej w las i teren takim całkiem sympatycznym, lajcik. Potem już ścieżką rowerową prowadzącą do ulicy Wróblewskiego. Dalej pojechaliśmy na Skwerek, chcąc sprawdzić czy podświetlili już fontannę, a niestety nawet nie było w niej wody. Pogadaliśmy nieco dłużej, no i tutaj mój przedpołudniowy zakup okazał się być trafiony w 10-tkę. Nogi nie zmarzły jak wczoraj ;-)

Potem Kaufland, ulica Zielona i Kazimierska. No i kiedy minęliśmy Wille Cienistą usłyszeliśmy pisk opon i policyjne syreny. Akcja jak z amerykańskiego filmu gangsterskiego ;D jutro pewnie będzie na YouTube albo jak kto ma to w puławskich wiadomościach..

Potem powrót uliczkami osiedlowymi prosto do domciu.

Dzięki Kamil za kolejną dawkę kilosów w towarzystwie ;-) i za widoczki
Do następnego;)

Spotkanie face to face...

Sobota, 16 kwietnia 2011 | dodano: 17.04.2011Kategoria W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(5) 17.50 km (1.00 km teren), czas: 01:11 h, avg:14.79 km/h, prędkość maks: 27.90 km/h
Temperatura:14.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dzisiaj wieczorem o godzinie 19 umówieni byli koleżanka uluru , zwana potocznie Anią i kamilowsław czyli Kamil ;-)
Krótkie rozeznanie w siłach koleżanki Ani i pojechaliśmy na Azoty ;-)

Podczas jazdy gawędziliśmy sobie o tym i o tamtym..
Jechaliśmy szybciej i szybciej, czyli jak dla mnie nieźle, starałam się dawać z siebie ile się da. Myślę, że tragicznie nie było ;))

Dojechaliśmy do jednego z punktów strategiczno - widokowych i koniecznie trzeba było strzelić jakieś focie:

Azoty o zachodzie słońca © uluru


Dalsza część "kolosa'" © uluru


Cudne kolory nieba © uluru


Gdzieś z oddali patrzył na Nas księżyc.. © uluru


Potem pojechaliśmy na stację Puławy Chemia. Tam trochę postaliśmy i pogadaliśmy. Ja niestety miałam na sobie krótkie spodenki,, ale dopiero wieczorem okazało się, że trochę mi zimno, ale co tam dałam radę ;-)
Minął Nas towarowy, który nieźle zapierdzielał a potem jakaś osobówka, albo pospieszny.
Ania nie byłaby sobą gdyby nie zrobiła żadnego zdjęcia. Więc oto i one:

Puławy Chemia © uluru


Tory w oddali i księzyc gdzieś na niebie © uluru


Kamil i rowerowy duet ;-) © uluru



Powrót najpierw ciemnym lasem, a potem oświetloną ścieżką do ulicy Wróblewskiego. Dalej Wojska Polskiego i Gościńczyk, gdzie to Kamil o mały włos nie zaliczyłby taśmy, sygnalizującej zakaz wjazdu, albo coś takiego ;)
Szkoda byłby fajny widok, bo dzisiaj kiedy tamtędy przechodziłam niestety taśma już została zerwana przez kogoś innego ;/
Potem do domciu osiedlowymi uliczkami.

Kiedy usiadłam w fotelu w domu, na twarzy, mimo zmęczenia zagościł banan, który mógł oznaczać tylko jedno - radość z aktywnie spędzonego dnia ;-)

Kamil ;) wypad super, dzięki bardzo i do następnego!