- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Integracji ciąg dalszy
Wtorek, 19 kwietnia 2011 | dodano: 20.04.2011Kategoria W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(7)
31.66 km (6.00 km teren), czas: 01:57 h, avg:16.24 km/h,
prędkość maks: 28.50 km/hTemperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Na dzisiaj umówiona byłam z Kamilem, tym razem mieliśmy jechać do lasu. Mnie niestety po sobotniej i niedzielnej jeździe łącznie dopadły zakwasy, szczególnie w lewym udzie. Jednak rano udało mi się jakoś przezwyciężyć ból, zastanawiając się, jak to będzie wieczorem :)
Tym razem chwilkę spóźniłam się ja, za co jeszcze raz przepraszam, ale tak mam jak tylko odpale komputer to różni ludzie do mnie piszą..
Kamil na Meridzie, a szkoda bo myślałam, że Dżulieta znów ze Wściekłym sobie pojeździ..no może następnym razem ;)
Pojechaliśmy ścieżką rowerową od ulicy Wróblewskiego w kierunku Azotów, przystanęliśmy przy pierwszym punkcie widokowym i chwilkę pogadaliśmy o myciu i konserwacji łańcucha i całej reszty.
Dalej ścieżkami w las, po drodze minęliśmy sarnę - pierwszą tego spotkania ;)
Dotarliśmy pod jedną ze sławetnych wież Azotowskich. Tak wygląda ona i teren dookoła.
Wysokie to bydle, no i parę minut zajęło mi abym się zdecydowała wejść, chociażby na pierwszy balkon..
A że z natury jestem ambitna, no to wlazłam i oto co ujrzałam ze swojej wysokości:
Pogadaliśmy chwilę, no i pojechalismy dalej laskiem. Dla mnie i dla Dzuliety była to nowość, ścieżki leśne, z piachem i gałęziami..tak, tak nowość
Dałyśmy dzielnie rade obie, chociaż nie ukrywam, że parę razy poczułam, że będę leżeć, no ale wtedy jaki byłby wstyd :) chociaż, przynajmniej do swej Majeczki, wyznaję zasadę: "jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz" ;]
Dalej w lesie była ambona, no koniecznie obowiązkowo słit focię trzeba było zrobić, ale za nim to to co było wkoło:
..i moja maszyna
no i Kamil też wszedł na ambonę by pozować do słit foci:
a tu może trochę ciemno wyszedł ten las, ale niebo daleko na horyzoncie było cudne
Pojechaliśmy dalej, przed siebie..teren urozmaicony, widoczki fantastyczne, cicho, spokój, ptaszki śpiewają ;]
Dojechaliśmy do torów:
W międzyczasie nad Naszymi głowami przeleciało parę samolotów i jednego udało mi się "złapać"
..a potem pędził pociąg
..z minuty na minutę niebo było coraz piękniejsze, ciemniejsze, robiło się bardzo klimatycznie
Dalej pomknęliśmy wzdłuż torów na Mostostal, stacja Puławy Azoty, Puławy Chemia, ścieżką do ulicy Wróblewskiego, minęliśmy I Liceum Ogólnokształcące im. Księcia Adama Jerzego Czartoryskiego i jeśli się nie mylę, to ulicami Norwida - Sierowszewkiego - Kaniowczyków na Błonia, gdzie na chwilkę przystanęliśmy po coś tam a ja przy okazji chciałam zrobić fotkę, jak młodzi grają na oświetlonym boisku w piłkę nożną i na trybie nocnym wyszło coś takiego:
Potem osiedlem Niwa i Włościańskimi uliczkami do domciu..
Wypad rewelacyjny!!! Byłam bardzo zadowolona, ale też i baaardzo głodna..
Przysłowiowy "banan" na ustach utrzymuje się do dzisiaj..no i tylko mogę jeszcze raz podziękować organizatorowi
Kamil dzięki wielkie i do następnego :))
Tym razem chwilkę spóźniłam się ja, za co jeszcze raz przepraszam, ale tak mam jak tylko odpale komputer to różni ludzie do mnie piszą..
Kamil na Meridzie, a szkoda bo myślałam, że Dżulieta znów ze Wściekłym sobie pojeździ..no może następnym razem ;)
Pojechaliśmy ścieżką rowerową od ulicy Wróblewskiego w kierunku Azotów, przystanęliśmy przy pierwszym punkcie widokowym i chwilkę pogadaliśmy o myciu i konserwacji łańcucha i całej reszty.
Dalej ścieżkami w las, po drodze minęliśmy sarnę - pierwszą tego spotkania ;)
Dotarliśmy pod jedną ze sławetnych wież Azotowskich. Tak wygląda ona i teren dookoła.
Sławetna wieża na Azotach..© uluru
Kiedyś tam wejde :)© uluru
Gdzieś biegnie ten rurociąg..© uluru
A w górze..korony drzew i cudnie niebieskie niebo© uluru
Rowery dwa :)© uluru
Wysokie to bydle, no i parę minut zajęło mi abym się zdecydowała wejść, chociażby na pierwszy balkon..
A że z natury jestem ambitna, no to wlazłam i oto co ujrzałam ze swojej wysokości:
Zachód słońca z wieży :) wreszcie tam wlazłam© uluru
A tam wejde..ale potrzebuję czasu ;]© uluru
Widok z góry na rurociąg..© uluru
Pogadaliśmy chwilę, no i pojechalismy dalej laskiem. Dla mnie i dla Dzuliety była to nowość, ścieżki leśne, z piachem i gałęziami..tak, tak nowość
Dałyśmy dzielnie rade obie, chociaż nie ukrywam, że parę razy poczułam, że będę leżeć, no ale wtedy jaki byłby wstyd :) chociaż, przynajmniej do swej Majeczki, wyznaję zasadę: "jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz" ;]
Dalej w lesie była ambona, no koniecznie obowiązkowo słit focię trzeba było zrobić, ale za nim to to co było wkoło:
Rowery dwa i Kamil robiący focie ;) widok z ambony© uluru
Widoki z ambony były cudne, szczególnie o tej porze dnia ;]© uluru
A to, co oczom obserwatorów ukazuje sie z ambony..© uluru
..i moja maszyna
Dzulieta odpoczywa :)© uluru
no i Kamil też wszedł na ambonę by pozować do słit foci:
Wycieczka bez słit foci to zmarnowana wycieczka..© uluru
a tu może trochę ciemno wyszedł ten las, ale niebo daleko na horyzoncie było cudne
Gdzieś w oddali zachodzi słoneczko© uluru
Jakiś ciemny mi ten las wyszedł..© uluru
Pojechaliśmy dalej, przed siebie..teren urozmaicony, widoczki fantastyczne, cicho, spokój, ptaszki śpiewają ;]
Dojechaliśmy do torów:
Tory do Dęblina..tam też pojedziemy, rowerem oczywiście© uluru
Tory w kierunku Miasta Puławy© uluru
W międzyczasie nad Naszymi głowami przeleciało parę samolotów i jednego udało mi się "złapać"
Leciał samolocik, zresztą nie jeden© uluru
..a potem pędził pociąg
Rozpędzony pociąg mknie po torach...© uluru
..z minuty na minutę niebo było coraz piękniejsze, ciemniejsze, robiło się bardzo klimatycznie
Patrz - kierunek miasto© uluru
Nic dodać nic ująć...© uluru
Dalej pomknęliśmy wzdłuż torów na Mostostal, stacja Puławy Azoty, Puławy Chemia, ścieżką do ulicy Wróblewskiego, minęliśmy I Liceum Ogólnokształcące im. Księcia Adama Jerzego Czartoryskiego i jeśli się nie mylę, to ulicami Norwida - Sierowszewkiego - Kaniowczyków na Błonia, gdzie na chwilkę przystanęliśmy po coś tam a ja przy okazji chciałam zrobić fotkę, jak młodzi grają na oświetlonym boisku w piłkę nożną i na trybie nocnym wyszło coś takiego:
Zdjęcie w trybie nocnym..troszku niewyraźne, ale jakie klimatyczne© uluru
Potem osiedlem Niwa i Włościańskimi uliczkami do domciu..
Wypad rewelacyjny!!! Byłam bardzo zadowolona, ale też i baaardzo głodna..
Przysłowiowy "banan" na ustach utrzymuje się do dzisiaj..no i tylko mogę jeszcze raz podziękować organizatorowi
Kamil dzięki wielkie i do następnego :))
K o m e n t a r z e
Aniu,ręka już tak nie rwie jak kiedyś,a i czuję jakbym zamiast dłoni miał kikut bo jakoś nawet palce się zastały,jak to w gipsie.
ALE BĘDZIE DOBRZE(chyba)! VSV83 - 07:48 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj
ALE BĘDZIE DOBRZE(chyba)! VSV83 - 07:48 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj
Życzę jak najwięcej tak udanych wypadów:) Fajne foty.
Pozdrawiam
sikorski33 - 21:42 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj
Pozdrawiam
sikorski33 - 21:42 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj
Lepiej abyś Ty się spóźniała, bo po prostu lepiej:) A następnym razem wezmę Kellysa:]
Wypad rzeczywiście udany i następny mam nadzieję, że będzie podobny:)
Dzięki i do następnego! kamiloslaw1987 - 21:17 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj
Wypad rzeczywiście udany i następny mam nadzieję, że będzie podobny:)
Dzięki i do następnego! kamiloslaw1987 - 21:17 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj
Czytałem już koło południa, ale zostawię komenta co by nie było, że tu byłem :P
DaDasik - 19:54 środa, 20 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj