- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Wieczorny chillout
Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano: 17.04.2011Kategoria Początki, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(8)
25.92 km (2.50 km teren), czas: 01:27 h, avg:17.88 km/h,
prędkość maks: 27.80 km/hTemperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj wieczorkiem ponownie z Kamilem, postanowiliśmy wybrać się na Azoty, tym razem nieco inna trasą niż wczoraj..hehe myślę, że Kamil dozuje mi ilość kilometrów, bym po drodze nie padła na twarz ;))
No ale pojechaliśmy, tym razem, żeby uniknąć miasta, ludzi i świateł i jakiejś podobno demonstracji, jak to kolega nazwał "w obronie krzyża", skierowaliśmy się na ścieżkę rowerową.
Już tam poczułam, lekkie zmęczenie materiału, ale oczywiście zagryzłam zęby i jechałam dalej. Po paru kilometrach się rozruszałam i było dobrze ;)
Pojechaliśmy najpierw na Bulwar a tam piękny zachód słońca, którego nie można było nie sfotografować.
a także Barka..
i nie tylko..
Potem skierowaliśmy się miastem na Azoty, przejeżdżaliśmy przez tzw. alejki, gdzie było bardzo dużo spacerowiczów, dalej minęliśmy moje "stare" szkolne tereny a także przedszkole i miejsce, gdzie kiedyś stał żłobek, do którego też miałam przyjemność uczęszczać ;) Zrobiło się trochę sentymentalnie ale sunęliśmy dalej.
Na Azotach minęliśmy jedną z wież, ale niestety Kamil nie dał się namówić na wejście solo, wiec pojechaliśmy dalej do rurociągu.
Trochę pogadaliśmy i Ania focie strzeliła:
Pojechali dalej, tereny fajne, rzeczywiście urozmaicone, trochę terenu, trochę poniszczonego asfaltu ;)
Dalej ulicą Budowlaną Dęblińska i skręciliśmy na Majdan, gdzie co jakiś czas szczekał jakiś burek, ale na szczęście tylko zza ogrodzenia, więc byliśmy spokojni, że żaden na Nas nie wyskoczy.
Dalej w las i teren takim całkiem sympatycznym, lajcik. Potem już ścieżką rowerową prowadzącą do ulicy Wróblewskiego. Dalej pojechaliśmy na Skwerek, chcąc sprawdzić czy podświetlili już fontannę, a niestety nawet nie było w niej wody. Pogadaliśmy nieco dłużej, no i tutaj mój przedpołudniowy zakup okazał się być trafiony w 10-tkę. Nogi nie zmarzły jak wczoraj ;-)
Potem Kaufland, ulica Zielona i Kazimierska. No i kiedy minęliśmy Wille Cienistą usłyszeliśmy pisk opon i policyjne syreny. Akcja jak z amerykańskiego filmu gangsterskiego ;D jutro pewnie będzie na YouTube albo jak kto ma to w puławskich wiadomościach..
Potem powrót uliczkami osiedlowymi prosto do domciu.
Dzięki Kamil za kolejną dawkę kilosów w towarzystwie ;-) i za widoczki
Do następnego;)
No ale pojechaliśmy, tym razem, żeby uniknąć miasta, ludzi i świateł i jakiejś podobno demonstracji, jak to kolega nazwał "w obronie krzyża", skierowaliśmy się na ścieżkę rowerową.
Już tam poczułam, lekkie zmęczenie materiału, ale oczywiście zagryzłam zęby i jechałam dalej. Po paru kilometrach się rozruszałam i było dobrze ;)
Pojechaliśmy najpierw na Bulwar a tam piękny zachód słońca, którego nie można było nie sfotografować.
Zachód słońca na Bulwarze© uluru
a także Barka..
Barka na Wiśle© uluru
i nie tylko..
Merida z Bulwarem w tle ;-)© uluru
Stary most puławski© uluru
Potem skierowaliśmy się miastem na Azoty, przejeżdżaliśmy przez tzw. alejki, gdzie było bardzo dużo spacerowiczów, dalej minęliśmy moje "stare" szkolne tereny a także przedszkole i miejsce, gdzie kiedyś stał żłobek, do którego też miałam przyjemność uczęszczać ;) Zrobiło się trochę sentymentalnie ale sunęliśmy dalej.
Na Azotach minęliśmy jedną z wież, ale niestety Kamil nie dał się namówić na wejście solo, wiec pojechaliśmy dalej do rurociągu.
Trochę pogadaliśmy i Ania focie strzeliła:
Rurociag na Azotach© uluru
Biegnące gdzieś tory..© uluru
Kamil zapatrzony gdzieś w dal..© uluru
Pojechali dalej, tereny fajne, rzeczywiście urozmaicone, trochę terenu, trochę poniszczonego asfaltu ;)
Dalej ulicą Budowlaną Dęblińska i skręciliśmy na Majdan, gdzie co jakiś czas szczekał jakiś burek, ale na szczęście tylko zza ogrodzenia, więc byliśmy spokojni, że żaden na Nas nie wyskoczy.
Dalej w las i teren takim całkiem sympatycznym, lajcik. Potem już ścieżką rowerową prowadzącą do ulicy Wróblewskiego. Dalej pojechaliśmy na Skwerek, chcąc sprawdzić czy podświetlili już fontannę, a niestety nawet nie było w niej wody. Pogadaliśmy nieco dłużej, no i tutaj mój przedpołudniowy zakup okazał się być trafiony w 10-tkę. Nogi nie zmarzły jak wczoraj ;-)
Potem Kaufland, ulica Zielona i Kazimierska. No i kiedy minęliśmy Wille Cienistą usłyszeliśmy pisk opon i policyjne syreny. Akcja jak z amerykańskiego filmu gangsterskiego ;D jutro pewnie będzie na YouTube albo jak kto ma to w puławskich wiadomościach..
Potem powrót uliczkami osiedlowymi prosto do domciu.
Dzięki Kamil za kolejną dawkę kilosów w towarzystwie ;-) i za widoczki
Do następnego;)
K o m e n t a r z e
Widzę, że teraz wszyscy trzaskają na potęgę zachody słońca :)
donremigio - 20:52 wtorek, 19 kwietnia 2011 | linkuj
Jest barka, jest impreza :P (gdzieś to już dziś słyszałem :P)
Ale ładne zdjęcia zrobiłaś :)
Kamil zapatrzony..... Ciekawe o czym tak myśli, a może o kim?! :P DaDasik - 23:18 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj
Ale ładne zdjęcia zrobiłaś :)
Kamil zapatrzony..... Ciekawe o czym tak myśli, a może o kim?! :P DaDasik - 23:18 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj
Przyznaję, że dozuję ilość kmów:) Też tak mam, że przez pierwsze kilometry się strasznie męczę. Dopiero po ok 30 minutach jazdy jestem rozgrzany.
Szykuj się na jutro, bo do lasu jedziemy:] kamiloslaw1987 - 20:49 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj
Szykuj się na jutro, bo do lasu jedziemy:] kamiloslaw1987 - 20:49 poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | linkuj
Rozkręcasz się he he,zachód słońca nad Wisłą cudowny.
VSV83 - 22:24 niedziela, 17 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj