- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Wpisy archiwalne w kategorii
Z Kamilem
Dystans całkowity: | 600.54 km (w terenie 17.00 km; 2.83%) |
Czas w ruchu: | 39:49 |
Średnia prędkość: | 14.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 34.80 km/h |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 17.66 km i 1h 19m |
Więcej statystyk |
Rodzinka nareszcie razem :))
Poniedziałek, 16 lipca 2012 | dodano: 16.07.2012Kategoria do 50 km, Rodzinnie, Z Kamilem, Z Majką Rower: JULIET 40-V
Komentarze(5)
8.01 km (0.00 km teren), czas: 00:41 h, avg:11.72 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:19.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Rodzinka nareszcie razem, bo powrócił wczoraj Krasnal Ogrodowy :)))
Dzisiaj po pracy postanowiłam zabrać Majkę na rower by pojechać po Kamila do pracy. Bardzo lubię takie wyjazdy, bo chociaż może i tempo nie jest nadzwyczajne, ale za to jest miło, przyjemnie, rodzinnie, no i oczywiście aktywnie :)))
Oby jeszcze pogoda pozwalała spokojnie wsiadać na siodełko, to już by było idealnie...ale i tak nie ma na co narzekać :))
Dziękuję Kochani za przejażdżkę :***
Dzisiaj po pracy postanowiłam zabrać Majkę na rower by pojechać po Kamila do pracy. Bardzo lubię takie wyjazdy, bo chociaż może i tempo nie jest nadzwyczajne, ale za to jest miło, przyjemnie, rodzinnie, no i oczywiście aktywnie :)))
Oby jeszcze pogoda pozwalała spokojnie wsiadać na siodełko, to już by było idealnie...ale i tak nie ma na co narzekać :))
Majka wchodzi na Sosnowej..© uluru
Majka "szkrabie" się pod górę..© uluru
Moja kochana nowa rodzinka :))))))© uluru
Dziękuję Kochani za przejażdżkę :***
Mordercza niedziela..
Niedziela, 1 lipca 2012 | dodano: 03.07.2012Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4)
31.75 km (9.00 km teren), czas: 02:21 h, avg:13.51 km/h,
prędkość maks: 25.30 km/hTemperatura:34.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wiem, wiem, że tytuł jest conajmniej straszny, ale tak naprawdę było.
Wybraliśmy się niestety jak dla mnie nieco za późno, ale wybraliśmy się..
Na dworze patelnia, więc na głowę kaszkietówka i krem do opalania na ciałko :))
Odpowiednia ilość picia i niestety brak jedzenie :(( (co potem miało swoje niekorzystne skutki)
Na dzisiaj zaplanowany był teren, czyli jakiś lasek okoliczny. Najpierw pojechaliśmy przez park..
..potem w kierunku Bulwaru, cmentarza i koło TESCO wjechaliśmy w las. Najpierw było całkiem przyjemnie, bo pierwszy chłodek i zapach lasu jest cudowny..Jednak po chwili zaczęły dokuczać Nam robale, których jest jakaś ogromna ilość :/
Krążyliśmy w lesie Azotowskim, to tu to tam. Nie było tak źle, tylko co rusz ubita droga leśna przekształcała się w rozkopany morderczy piach, bo naprawdę ciężko po czymś takim jechać tym bardziej, w taka pogodę :///
No nic jechać trzeba było, by gdzieś dojechać i zrobić odpoczynek. Lat to był taki, że trochę lasu, trochę odsłoniętej przestrzeni.
Oczywiście nie obeszło się bez małej wywrotki na piachu..tym razem moje koło nie dało rady i bach a piach...i gotowe, ścięgno naciągnięte :/
No nic, motywacja schowania się głębiej w lesie była zbyt duża, żeby się nad sobą użalać.
Słońce dawało popalić coraz mocniej a ja byłam coraz bardziej głodna, co skutkowało szybkim spadkiem formy ://
Schowaliśmy się więc wkońcu w lesie i zrobiliśmy mały odpoczynek na regenerację sił. Wypite prawie całe picie i cóż, trzeba jechać dalej, bo w perspektywie był McDonald's :)))
Ja byłam wykończona, myślałam, że ni dam rady. Myślę, że gdybym wzięła sobie coś do jedzenia to nie byłoby problemu, ale nie wiedząc czemu tego nie zrobiłam i musiałam pokonać swoje słabości i jechać dalej.
Także czas wycieczki niestety zaniżony, przez częste "pikniki" :/
Wracając nagle Naszym oczom ukazała się taka oto droga w środku lasu..
..a gdzieś koło stacji Puławy Azoty..
..i wreszcie zasłużona wyżerka w McDonald's :)))))))))))
Posiedzieliśmy i odpoczęliśmy a ja nawet się położyłam na ławeczce..
Powrót do domu miastem ostatkiem sił, ale dojechaliśmy :)))))))))))
Mimo ciężkiej jazdy przez piach, wywrotki i żołądka przyklejonego do kręgosłupa i morderczego Słońca, wycieczka się udała :DDDDDDDDDD
Dziękuję Kochanie :*********
Wybraliśmy się niestety jak dla mnie nieco za późno, ale wybraliśmy się..
Na dworze patelnia, więc na głowę kaszkietówka i krem do opalania na ciałko :))
Odpowiednia ilość picia i niestety brak jedzenie :(( (co potem miało swoje niekorzystne skutki)
Na dzisiaj zaplanowany był teren, czyli jakiś lasek okoliczny. Najpierw pojechaliśmy przez park..
Kamil ze swoim nowym rumakiem :))© uluru
Dżulietka przy drzewie :))© uluru
Moje ulubione ujęcia w Parku© uluru
Widoczek na Łachę Wiślaną..© uluru
Słit focia w parku :))© uluru
..potem w kierunku Bulwaru, cmentarza i koło TESCO wjechaliśmy w las. Najpierw było całkiem przyjemnie, bo pierwszy chłodek i zapach lasu jest cudowny..Jednak po chwili zaczęły dokuczać Nam robale, których jest jakaś ogromna ilość :/
Wiadukt po drodze© uluru
Dróżka do lasu..© uluru
Krążyliśmy w lesie Azotowskim, to tu to tam. Nie było tak źle, tylko co rusz ubita droga leśna przekształcała się w rozkopany morderczy piach, bo naprawdę ciężko po czymś takim jechać tym bardziej, w taka pogodę :///
No nic jechać trzeba było, by gdzieś dojechać i zrobić odpoczynek. Lat to był taki, że trochę lasu, trochę odsłoniętej przestrzeni.
Oczywiście nie obeszło się bez małej wywrotki na piachu..tym razem moje koło nie dało rady i bach a piach...i gotowe, ścięgno naciągnięte :/
No nic, motywacja schowania się głębiej w lesie była zbyt duża, żeby się nad sobą użalać.
Słońce dawało popalić coraz mocniej a ja byłam coraz bardziej głodna, co skutkowało szybkim spadkiem formy ://
Schowaliśmy się więc wkońcu w lesie i zrobiliśmy mały odpoczynek na regenerację sił. Wypite prawie całe picie i cóż, trzeba jechać dalej, bo w perspektywie był McDonald's :)))
Ja byłam wykończona, myślałam, że ni dam rady. Myślę, że gdybym wzięła sobie coś do jedzenia to nie byłoby problemu, ale nie wiedząc czemu tego nie zrobiłam i musiałam pokonać swoje słabości i jechać dalej.
Także czas wycieczki niestety zaniżony, przez częste "pikniki" :/
Wracając nagle Naszym oczom ukazała się taka oto droga w środku lasu..
Niespodzianka - piaszczysta droga leśna pzekształca się w asfalcik© uluru
..a gdzieś koło stacji Puławy Azoty..
Bociuś na wyżerce :))© uluru
W drodze powrtonej gdzieś na łące pasł się bocian..© uluru
..i wreszcie zasłużona wyżerka w McDonald's :)))))))))))
Zasłużona "wyżerka" w McDonalds'ie© uluru
Posiedzieliśmy i odpoczęliśmy a ja nawet się położyłam na ławeczce..
Powrót do domu miastem ostatkiem sił, ale dojechaliśmy :)))))))))))
Mimo ciężkiej jazdy przez piach, wywrotki i żołądka przyklejonego do kręgosłupa i morderczego Słońca, wycieczka się udała :DDDDDDDDDD
Dziękuję Kochanie :*********
To tu to tam rowerem nie tylko sama :)))
Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano: 03.07.2012Kategoria do 50 km, Rodzinnie, W towarzystwie, Wieczorny Chillout, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3)
18.50 km (0.00 km teren), czas: 01:32 h, avg:12.07 km/h,
prędkość maks: 29.90 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj pogoda od rana zapowiadała się cudowna. Chyba znowu szło do Nas ocieplenie:)))
Dzisiaj rano Majka jechała do taty na dwa tygodnie, więc trzeba było ją wyprawić..No więc dnia poprzedniego pakowanie i drobne zakupy, w czasie których przy okazji Uluru kupiła sobie nowy telefon..a dziecko grzecznie i cierpliwie czekało, kiedy podpiszę wszystkie papiery. Nawet pozowała do próbnie robionych zdjęć :))
Tak więc w sobotę rano Majeczka została wyprawiona na wczasy a aja postanowiłam pojechać do pracy do Kamila, bo grzechem by było nie skorzystać z takiej pięknej pogody :))
Na wieczór zaplanowany był chill do McDonald'sa z moim tatą :]
..ale zanim, to wrzucam zdjęcia Naszego kota, który uwielbia się wylegiwać na trawie przed domem :}}
..pozostałe z wieczornej przejażdżki..
W McDonald's jak wszyscy wiedzą jedzenie jest jakie jest, ale ja skusiłam się na Happy Meala, ponieważ są akurat postacie z Epoki Lodowcowej 4 i wybrałam dla Majki obłędną wiewiórę, która przez wszystkie części lata za orzechem :}}}}}}
Powrót do domu po zmroku miastem.
Tempo spacerowe, bo był z Nami mój tata. Zdjęcia robione nowym telefonem Sony Ericsson XPERIA Neo V.
Dziękuję za towarzystwo Rodzinko :))))))
Dzisiaj rano Majka jechała do taty na dwa tygodnie, więc trzeba było ją wyprawić..No więc dnia poprzedniego pakowanie i drobne zakupy, w czasie których przy okazji Uluru kupiła sobie nowy telefon..a dziecko grzecznie i cierpliwie czekało, kiedy podpiszę wszystkie papiery. Nawet pozowała do próbnie robionych zdjęć :))
Majeczka cierpliwie czekała, kiedy mama kupowała nowy telefon..© uluru
Tak więc w sobotę rano Majeczka została wyprawiona na wczasy a aja postanowiłam pojechać do pracy do Kamila, bo grzechem by było nie skorzystać z takiej pięknej pogody :))
Na wieczór zaplanowany był chill do McDonald'sa z moim tatą :]
..ale zanim, to wrzucam zdjęcia Naszego kota, który uwielbia się wylegiwać na trawie przed domem :}}
Ale jej dobrze, prawda??© uluru
Śpioch Lilly :)))© uluru
..pozostałe z wieczornej przejażdżki..
Zachód Słońca nad Wisłą..© uluru
U Nas też otworzyli McDonald's :))))© uluru
W McDonald's jak wszyscy wiedzą jedzenie jest jakie jest, ale ja skusiłam się na Happy Meala, ponieważ są akurat postacie z Epoki Lodowcowej 4 i wybrałam dla Majki obłędną wiewiórę, która przez wszystkie części lata za orzechem :}}}}}}
Powrót do domu po zmroku miastem.
Tempo spacerowe, bo był z Nami mój tata. Zdjęcia robione nowym telefonem Sony Ericsson XPERIA Neo V.
Dziękuję za towarzystwo Rodzinko :))))))
Niedzielna przejażdżka rodzinna :))
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano: 26.06.2012Kategoria do 50 km, Rodzinnie, W towarzystwie, Z Majką, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(2)
7.56 km (0.00 km teren), czas: 01:08 h, avg:6.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:30.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Wczesnym popołudniem wybraliśmy się rodzinnie, czyli z Kamilemi Majką na małą przejażdżkę :))
Pogoda piękna, więc i humory dopisywały. Mieliśmy w planach po południu basen, dlatego wycieczka krótka acz treściwa.
Pojechaliśmy ścieżką rowerową do parku, gdzie zatrzymaliśmy się by podziwiać rodzinkę Łabędzie :))
Potem pojechaliśmy do miasta, pokonawszy niezły podjazd (Majka podprowadziła swój rower) i zrobiliśmy sobie mały piknik przy lodziarni :))))))))))
Mieliśmy jeszcze zahaczyć o Bulwar, ale czekał Nas obiad i wypad na basen, więc zawróciliśmy i skierowaliśmy się do domu.
Tempo typowo spacerowe, bo mała rowerzystka musi nabrać wprawy by móc szybciej jeździć :)))
Dziękuję Kochani za wycieczkę :****
Pogoda piękna, więc i humory dopisywały. Mieliśmy w planach po południu basen, dlatego wycieczka krótka acz treściwa.
Pojechaliśmy ścieżką rowerową do parku, gdzie zatrzymaliśmy się by podziwiać rodzinkę Łabędzie :))
Łabędzia rodzina© uluru
Łabędzi rodzic© uluru
Nasze rowery© uluru
Nasza córcia :))© uluru
Dziewczyny rowerzystki© uluru
Potem pojechaliśmy do miasta, pokonawszy niezły podjazd (Majka podprowadziła swój rower) i zrobiliśmy sobie mały piknik przy lodziarni :))))))))))
Mieliśmy jeszcze zahaczyć o Bulwar, ale czekał Nas obiad i wypad na basen, więc zawróciliśmy i skierowaliśmy się do domu.
Tempo typowo spacerowe, bo mała rowerzystka musi nabrać wprawy by móc szybciej jeździć :)))
Dziękuję Kochani za wycieczkę :****
Nie ma to jak wieczorny chillout.....
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano: 26.06.2012Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(2)
10.82 km (0.00 km teren), czas: 00:53 h, avg:12.25 km/h,
prędkość maks: 25.30 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Po dniu pełnym wrażeń i pięknej pogody, wybraliśmy się z Siostrą Kamila - Dorotą na wieczorną przejażdżkę tu i tam :))))))
Celem był Nowy Port, bo Szwagierka go jeszcze nie widziała.
Na dworze było przyjemnie ciepło, więc jechało się dosyć komfortowo :]
Przejechaliśmy miastem, gdzie nie brakowało młodych ludzi..i dojechaliśmy do starego mostu, bo stamtąd najłatwiej dostać się na nowy deptak przy Marinie.
...Potem już do końca, oświetlonego latarniami deptaku, gdzie n\oczom Naszym ukazała się niesamowicie kolorowo oświetlona wieża widokowa :))
Światełka się zmieniają co parę sekund i muszę przyznać, że wygląda to imponująco :]
Towarzystwo weszło na wieżę, by podziwiać widoki a ja zrobiłam parę fotek..
Trochę pogadaliśmy o tym i o tamtym i skierowaliśmy się do domciu miastem.
Dzięki Rodzino za towarzystwo :)))))))))))))))))
Celem był Nowy Port, bo Szwagierka go jeszcze nie widziała.
Na dworze było przyjemnie ciepło, więc jechało się dosyć komfortowo :]
Przejechaliśmy miastem, gdzie nie brakowało młodych ludzi..i dojechaliśmy do starego mostu, bo stamtąd najłatwiej dostać się na nowy deptak przy Marinie.
Niebo nad Wisła© uluru
Niebo nad mostem© uluru
...Potem już do końca, oświetlonego latarniami deptaku, gdzie n\oczom Naszym ukazała się niesamowicie kolorowo oświetlona wieża widokowa :))
Wieża widokowa w Marinie© uluru
Światełka się zmieniają co parę sekund i muszę przyznać, że wygląda to imponująco :]
Towarzystwo weszło na wieżę, by podziwiać widoki a ja zrobiłam parę fotek..
Niebieskie rowery przy wieży widokowej© uluru
Oświetlona Dżulietta© uluru
Deptak w Porcie© uluru
Trochę pogadaliśmy o tym i o tamtym i skierowaliśmy się do domciu miastem.
Dzięki Rodzino za towarzystwo :)))))))))))))))))