- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Wpisy archiwalne w kategorii
Początki
Dystans całkowity: | 184.48 km (w terenie 26.00 km; 14.09%) |
Czas w ruchu: | 11:25 |
Średnia prędkość: | 15.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 28.90 km/h |
Suma podjazdów: | 300 m |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 15.37 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
Tu i tam...wietrznie
Komentarze(22) 21.62 km (2.00 km teren), czas: 01:21 h, avg:16.01 km/h, prędkość maks: 24.90 km/hTemperatura:2.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Cykloza uzależnia, to już wiem..
Dlatego postanowiłam przejechać więcej niż ostatnio, ambitny plan sobie założyłam i o dziwo wyszedł ;-)))
Pojechałam najpierw płytami betonowymi w kierunku miasta i pierwsze co, to trafiłam na górkę, która myślałam, że nie podjadę..ale dałam rade ;-)
Wiał lekki wiaterek, ale nie przeszkadzał w jeździe..zza chmur wyłaniało się od czasu do czasu nieśmiało słonko.
Przejechałam koło nowo budowanego osiedla..
Potem jak ostatnio Aleja Partyzantów do PKP i z powrotem do ulicy Bema, by zobaczyć Puławski nowy stadion.
Potem zahaczyłam o Park Jordanowski i postanowiłam pojechać na Bulwar. Wiatr się wzmagał, ale słońca było coraz więcej ;D
Na Bulwarze pustki jakie lubię, bo można spokojnie zrobić zdjęcia i nikt nie wchodzi Ci w kadr.
Dziś postanowiłam pojechać na ścieżke rowerową troche poćwiczyć kondycję.
Było pusto, więc spokojnie mogłam jechać. Starałam się utrzymać równe tempo, dlatego zdjęcia zrobiłam dopiero kiedy dojechałam do końca owej ścieżki.
Dalej, czyli w kierunku Parchatki było już tylko błoto, a to dlatego, że rozpoczęły się prace związane z budową dalszego odcinka ścieżki rowerowej.
Góra Trzech Krzyży gdzieś w oddali - mój następny plan wycieczkowy ;-)
A tak prezentują się maszyny do ciężkich robót.
I pola przygotowane na przyjście wiosny..
Niestety droga powrotna okazała się być ciężka, gdyż wiejący w twarz wiatr okazał się być silniejszy niż drobna blondynka na rowerze. Dlatego tez moja średnia nie jest za duża..ehh ten wiatr
Marzyłam tylko o tym by zjechać na docelową drogę do domu. Ta okazała się być nieźle błotnista, ale nie miałam zamiaru się poddać. Nooo, ciężko była, jak na mnie i w pewnym momencie trochę mną gibło i o mały włos byłaby gleba, ale się utrzymałam i pojechałam dalej. Ta droga za BP prowadząca do ścieżki jest nie dość, że błotnista to jeszcze wyłożona w niektórych miejscach cegłówkami, bo byłaby nie do przejechania.
Niewiele tego było, ale moja Julieta już nie jest taka fabrycznie czysta ;-)))
Wreszcie dotarłam do BP i byłam już 'bezpieczna"..
A na koniec tak oto prezentuje się duet
Cykloza staje się coraz silniejsza, gdyby,m dzisiaj nie wyszła na rower to by mnie w domu nosiło, dlatego mimo wiatru w twarz wycieczka się udała, tym bardziej spowodu przekroczenia magicznej liczby 12 km :-)
Dlatego postanowiłam przejechać więcej niż ostatnio, ambitny plan sobie założyłam i o dziwo wyszedł ;-)))
Pojechałam najpierw płytami betonowymi w kierunku miasta i pierwsze co, to trafiłam na górkę, która myślałam, że nie podjadę..ale dałam rade ;-)
Wiał lekki wiaterek, ale nie przeszkadzał w jeździe..zza chmur wyłaniało się od czasu do czasu nieśmiało słonko.
Przejechałam koło nowo budowanego osiedla..
Nowe Puławskie osiedle w budowie..© uluru
Potem jak ostatnio Aleja Partyzantów do PKP i z powrotem do ulicy Bema, by zobaczyć Puławski nowy stadion.
Duma Puław - nowy stadion© uluru
Stadion z drugiej strony© uluru
Potem zahaczyłam o Park Jordanowski i postanowiłam pojechać na Bulwar. Wiatr się wzmagał, ale słońca było coraz więcej ;D
Skate Park© uluru
Na Bulwarze pustki jakie lubię, bo można spokojnie zrobić zdjęcia i nikt nie wchodzi Ci w kadr.
Bulwar z Czerni i Bieli..© uluru
W oddali stary most..© uluru
Pustki na Bulwarze© uluru
Wisła© uluru
Biało-czarna Julieta© uluru
Dziś postanowiłam pojechać na ścieżke rowerową troche poćwiczyć kondycję.
Most© uluru
View On The Road..© uluru
Było pusto, więc spokojnie mogłam jechać. Starałam się utrzymać równe tempo, dlatego zdjęcia zrobiłam dopiero kiedy dojechałam do końca owej ścieżki.
Dalej, czyli w kierunku Parchatki było już tylko błoto, a to dlatego, że rozpoczęły się prace związane z budową dalszego odcinka ścieżki rowerowej.
Tu będzie ciąg dalszy ścieżki rowerowej...© uluru
Góra Trzech Krzyży gdzieś w oddali - mój następny plan wycieczkowy ;-)
W oddali Góra Trzech Krzyży..© uluru
A tak prezentują się maszyny do ciężkich robót.
Ciężkie maszyny czekają na robotę..© uluru
I pola przygotowane na przyjście wiosny..
W oddali...© uluru
Niestety droga powrotna okazała się być ciężka, gdyż wiejący w twarz wiatr okazał się być silniejszy niż drobna blondynka na rowerze. Dlatego tez moja średnia nie jest za duża..ehh ten wiatr
Marzyłam tylko o tym by zjechać na docelową drogę do domu. Ta okazała się być nieźle błotnista, ale nie miałam zamiaru się poddać. Nooo, ciężko była, jak na mnie i w pewnym momencie trochę mną gibło i o mały włos byłaby gleba, ale się utrzymałam i pojechałam dalej. Ta droga za BP prowadząca do ścieżki jest nie dość, że błotnista to jeszcze wyłożona w niektórych miejscach cegłówkami, bo byłaby nie do przejechania.
Droga powrotna..© uluru
Pole lekko zazielenione..© uluru
Chwila przerwy dla Juliety...© uluru
Niewiele tego było, ale moja Julieta już nie jest taka fabrycznie czysta ;-)))
Gdzieniegdzie małe błoto...© uluru
Wreszcie dotarłam do BP i byłam już 'bezpieczna"..
A na koniec tak oto prezentuje się duet
Zgrany duet..Blondynka i Julieta© uluru
Nic dodac, nic ująć© uluru
Cykloza staje się coraz silniejsza, gdyby,m dzisiaj nie wyszła na rower to by mnie w domu nosiło, dlatego mimo wiatru w twarz wycieczka się udała, tym bardziej spowodu przekroczenia magicznej liczby 12 km :-)
Wycieczka młodej rowerzystki ;-)
Niedziela, 13 marca 2011 | dodano: 19.03.2011Kategoria Początki Rower:
Komentarze(9)
3.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:15.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Korzystając z pięknej pogody wybrałam się wraz z młodą i początkującą adeptką jazdy na rowerze na spacer do Parku Czartoryskich.
Spacer nie należał do łatwych i dynamicznych, gdyż albowiem taka mała osóbka jedzie wolno z wieloma przystankami ;-)
Wreszcie dojechałyśmy do Parku..a tam obowiązkowa sesja zdjęciowa..
A oto i młoda rowerzystka
Ślady opon rowerowych napawają optymizmem..
Trzeba coś zjeść przed dalszą częścią spaceru..
Znów ślady..
Sesji ciąg dalszy ;-)
Wyzwanie dla młodej rowerzystki...
Uff, udało się wejść bez problemów ;-)
To Nasz ulubiony punkt spaceru..Pomnik Tankreda i Kloryndy.
Oto ich historia:
Tankred i Klorynda - bohaterowie poematu Jerozolima wyzwolona Torquatto Tasso, 1581. Tankred - uczestnik wypraw krzyżowych, podczas oblężenia Jerozolimy, widzi Kloryndę, piękną amazonkę walczącą po stronie Saracenów - raz, przelotnie. Wiedziony odtąd miłością, nie wie jednak, że raniony w walce wojownik okazuje się być ukochaną Kloryndą. W wielkiej rozpaczy stwierdza to gdy ta, konająca pros go o chrzest.
Do tej sceny odnosi się treść napisu na cokole:
GINIESZ ŚLICZNA KLORYNDO OD MIŁOSNEJ DŁONI A TWÓJ TANKRED NAD WŁASNYM ZWYCIĘSTWEM ŁZY RONI
Za każdym razem, jak jesteśmy Parku, oglądanie pomnika i czytanie napisu obok, jest rytuałem ;-)
Spacer młodej rowerzystki udał się bardzo, mamusia skorzystała bo porobiła parę ciekawych zdjęć ;-))
Spacer nie należał do łatwych i dynamicznych, gdyż albowiem taka mała osóbka jedzie wolno z wieloma przystankami ;-)
Wreszcie dojechałyśmy do Parku..a tam obowiązkowa sesja zdjęciowa..
Pałac Marynki© uluru
A oto i młoda rowerzystka
Mała rowerzystka© uluru
Pędzi rowerzystka..© uluru
Ślady opon rowerowych napawają optymizmem..
Ślady opon rowerowych© uluru
Trzeba coś zjeść przed dalszą częścią spaceru..
Regeneracja sił..© uluru
Znów ślady..
Inne slady opon rowerowych..© uluru
Sesji ciąg dalszy ;-)
Łacha Wiślana© uluru
Spacerowicze w Parku© uluru
Płynie Łacha..© uluru
W Parku© uluru
Kaczki na Łasze..© uluru
Łacha jeszcze z lodem© uluru
Wyzwanie dla młodej rowerzystki...
Czekała Nas wspinaczka po tych oto schodach© uluru
Uff, udało się wejść bez problemów ;-)
Widok ze szczytu schodów..© uluru
To Nasz ulubiony punkt spaceru..Pomnik Tankreda i Kloryndy.
TANKRED I KLORYNDA© uluru
Oto ich historia:
Tankred i Klorynda - bohaterowie poematu Jerozolima wyzwolona Torquatto Tasso, 1581. Tankred - uczestnik wypraw krzyżowych, podczas oblężenia Jerozolimy, widzi Kloryndę, piękną amazonkę walczącą po stronie Saracenów - raz, przelotnie. Wiedziony odtąd miłością, nie wie jednak, że raniony w walce wojownik okazuje się być ukochaną Kloryndą. W wielkiej rozpaczy stwierdza to gdy ta, konająca pros go o chrzest.
Do tej sceny odnosi się treść napisu na cokole:
GINIESZ ŚLICZNA KLORYNDO OD MIŁOSNEJ DŁONI A TWÓJ TANKRED NAD WŁASNYM ZWYCIĘSTWEM ŁZY RONI
Za każdym razem, jak jesteśmy Parku, oglądanie pomnika i czytanie napisu obok, jest rytuałem ;-)
Spacer młodej rowerzystki udał się bardzo, mamusia skorzystała bo porobiła parę ciekawych zdjęć ;-))
Pierwszy raz...
Komentarze(4) 12.00 km (1.50 km teren), czas: 00:51 h, avg:14.12 km/h, prędkość maks: 22.60 km/hTemperatura:5.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Widząc tak piękną pogodę za oknem w pracy, postanowiłam się z niej wcześniej zerwać i polecieć na rower..żeby na reszcie zapoznać się bliżej z Julieta ;) No tak rama jednak została ta sama, gdyż po prawie godzinnej przymiarce w sklepie a to mniejszej a to większej jednak okazało się, że większa, czyli ta pierwotnie kupiona jest lepsza..
Plan na wycieczkę był ambitny, ale przedtem musiałam ubrać "kobietę" w oświetlenie i licznik ;) Niestety obowiązki domowe pozwoliły mi wyjść o 17, czyli wiedziałam, że nie mam za dużo czasu na pedałowanie.
Trasa miała być taka: Dom-Miasto-Alejki-Kościół Św. ALberta-Ścieżka rowerowa-powrót tą samą trasą. Wyszło inaczej, ale chyba nawet ciekawiej. Postanowiłam jednak pojechać przez park, żeby spróbować jazdy przez błoto..Co prawda zbyt dużo go tam nie było i dla kogoś bardziej wprawionego to bułka z masłem, ale jak się nie jeździ po błocie, a tu w dodatku nowy rower..to się samo przez się rozumie. Jednak dałam rade ;-) więc pierwsze delikatne koty za płoty.
Dalej skierowałam się na ścieżkę rowerowa na Wisłą. Czułam jednak, że z moja kondycja jest coś nie tak, serce biło jak oszalałe i dobrze, że nie miałam pulsomierza bo pewnie by pokazał ponad 200 uderzeń na minute ;)
Stanęłam na chwilę by zrobić fotkę i ruszyłam przed siebie, tym razem dołem czyli właściwą ścieżką, ale następnym razem pojadę wałem..
Niestety to co wczoraj nie było sprzymierzeńcem rowerzystów to wiatr, który mnie dobijał od zachodu i był na tyle silny, że zamiast utrzymywać prędkość na mniej więcej stałym poziomie, ona niestety ale malała ;(
Do tego czułam, że moje nogi są chyba z drewna..Tak więc przejechałam prawie całą ścieżkę i kiedy już myślałam, że nogi odmówią mi posłuszeństwa, postanowiłam zawrócić, tym bardziej, że robiło się już ciemno.
Powrót tez był inny niż planowałam i pojechałam przez kolejne błoto i muldy po to by sprawdzić jak radzi sobie moja ślicznotka ;-) Przy okazji sprawdziłam funkcjonalność oświetlenia i muszę przyznać, że daje niezłe światło ;D Wyjechałam za BP i jeszcze pokręciłam się po Włostowickich uliczkach, bo jakoś wracać się nie chciało, chociaż gdzieś w głębi mój żołądek domagał się jedzenia..
Wróciłam do domu z bananem na ustach.
Wyjazd zaliczam do udanych mimo późnej pory i uporczywego wiatru. Jak na pierwszy raz na nowym rowerze było suuuper ;-)))
Plan na wycieczkę był ambitny, ale przedtem musiałam ubrać "kobietę" w oświetlenie i licznik ;) Niestety obowiązki domowe pozwoliły mi wyjść o 17, czyli wiedziałam, że nie mam za dużo czasu na pedałowanie.
Trasa miała być taka: Dom-Miasto-Alejki-Kościół Św. ALberta-Ścieżka rowerowa-powrót tą samą trasą. Wyszło inaczej, ale chyba nawet ciekawiej. Postanowiłam jednak pojechać przez park, żeby spróbować jazdy przez błoto..Co prawda zbyt dużo go tam nie było i dla kogoś bardziej wprawionego to bułka z masłem, ale jak się nie jeździ po błocie, a tu w dodatku nowy rower..to się samo przez się rozumie. Jednak dałam rade ;-) więc pierwsze delikatne koty za płoty.
Julietta w Parku Czartoryskich© uluru
Gdzieś w Parku© uluru
Dalej skierowałam się na ścieżkę rowerowa na Wisłą. Czułam jednak, że z moja kondycja jest coś nie tak, serce biło jak oszalałe i dobrze, że nie miałam pulsomierza bo pewnie by pokazał ponad 200 uderzeń na minute ;)
Stanęłam na chwilę by zrobić fotkę i ruszyłam przed siebie, tym razem dołem czyli właściwą ścieżką, ale następnym razem pojadę wałem..
Widok na Górę Puławską© uluru
Stary Most© uluru
Ścieżka rowerowa..© uluru
Niestety to co wczoraj nie było sprzymierzeńcem rowerzystów to wiatr, który mnie dobijał od zachodu i był na tyle silny, że zamiast utrzymywać prędkość na mniej więcej stałym poziomie, ona niestety ale malała ;(
Gdzies w oddali..Puławskie wieżowce© uluru
Widok z trasy..© uluru
Do tego czułam, że moje nogi są chyba z drewna..Tak więc przejechałam prawie całą ścieżkę i kiedy już myślałam, że nogi odmówią mi posłuszeństwa, postanowiłam zawrócić, tym bardziej, że robiło się już ciemno.
Powrót tez był inny niż planowałam i pojechałam przez kolejne błoto i muldy po to by sprawdzić jak radzi sobie moja ślicznotka ;-) Przy okazji sprawdziłam funkcjonalność oświetlenia i muszę przyznać, że daje niezłe światło ;D Wyjechałam za BP i jeszcze pokręciłam się po Włostowickich uliczkach, bo jakoś wracać się nie chciało, chociaż gdzieś w głębi mój żołądek domagał się jedzenia..
W drodze powrotnej do domu..© uluru
Niezwykłe kolory nieba© uluru
...© uluru
Księżyc zwany "rogalem"© uluru
Włostowice© uluru
Wróciłam do domu z bananem na ustach.
Wyjazd zaliczam do udanych mimo późnej pory i uporczywego wiatru. Jak na pierwszy raz na nowym rowerze było suuuper ;-)))
Miała być...
Komentarze(2) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Miała być wycieczka, mały rekonesans okolicy..Pogoda, pomijając silny wiatr, dopisuje, o śniegu zdążyliśmy zapomnieć i do tego jest raczej wszędzie sucho. Nic tylko wsiadać na rower i jechać. Niestety w życiu bywa tak, że czasem są sprawy ważniejsze niż rodząca się pasja...a do tego pogoda na weekend nie zapowiada się rowerowo, gdyż powracająca zima ma Nas przywitać sypiącym śniegiem. Ponieważ nie jestem z tych co jeżdżą w zimie (jeszcze nie), dlatego z pedałowania nici -((
p.s. podziwiam wszystkich, którzy mimo zimowej aury wsiadają na rower i jadą przed siebie ;D
p.s. podziwiam wszystkich, którzy mimo zimowej aury wsiadają na rower i jadą przed siebie ;D
powrót do przeszłości...
Niedziela, 16 stycznia 2011 | dodano: 16.01.2011Kategoria Początki Rower:
Komentarze(2)
13.00 km (0.00 km teren), czas: 00:50 h, avg:15.60 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:7.7, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj postanowiłam pozwiedzać "stare" swoje okolice..wyjechałam spod domu i skierowałam się w kierunku centrum miasta. Wiał delikatny wiaterek, pusto na chodniach, dlatego też mogłam spokojnie jechać, bez potrzeby mijania niedzielnych spacerowiczów. W centrum skierowałam się w kierunku dawnych "alejek", teraz Park Solidarności. Spędzałam tam dzieciństwo...Napotkałam tam na sporą ilośc rodziców z dziećmi i starszych osób wracających, bądź idących do pobliskiego Kościoła. Dalej pojechałam na Bulwar Puławski...i stamtąd "starymi" ścieżkami wróciłam do domu..Dzisiejsze postanowienie - kupić sobie cieplejsze ciuchy rowerowe
Dawne 'alejki' a teraz Park Solidarności© uluru
Widok na stare-nowe boisko na alejkach..© uluru
Na tej górce zjeżdżałam na sankach jak byłam mała..© uluru
Pustki na Bulwarze..© uluru
Zalane schody na Bulwarze..© uluru
Wiry na Wiśle..© uluru
Widok na moje liceum© uluru
Młodzieńcze okolice..© uluru
Rozjazd do Kazimierza i na Włostowice..© uluru
Widok na ulicę KIlińskiego....© uluru
Słonecznie i wietrznie
Czwartek, 6 stycznia 2011 | dodano: 07.01.2011Kategoria Początki Rower:
Komentarze(2)
8.00 km (0.00 km teren), czas: 00:50 h, avg:9.60 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:0.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Był piękny i słoneczny dzień, ale niestety wiało. Pomyślałam sobie, że mogłabym spróbować jazdy rowerem po śniegu. Ubrałam się ciepło, chociaż może niezbyt profesjonalnie...ale najważniejsze, że było mi ciepło i wygodnie. Pojechałam..Wiatr w porywach był dosyć silny i myślałam parę razy, że będzie mnie w stanie przewrócić, ale się nie dałam i dzielnie jechałam przed siebie. Pojechałam tradycyjnie drogą za stacją BP i dalej ścieżką rowerową w kierunku Parku Czartoryskich. Wiatr dosyć silny wiatr..na szczęście w plecy. Jechałam ostrożnie, by nie zaliczyć żadnego upadku. Udało się, a widoki na otaczający krajobraz były niesamowite. Dojechałam do Mostu Puławskiego i dalej przez Park Czartoryskich - tu ścieżki w większości były odśnieżone albo wydeptane przez spacerowiczów..
Wypad bardzo udany, a prędkość nieduża ze względu na warunki pogodowe..
Wypad bardzo udany, a prędkość nieduża ze względu na warunki pogodowe..
Droga dojazdowa do ściezki rowerowej© uluru
Pola przykryte śniegiem a nad nimi słońce..© uluru
Przepiękne zimowe widoki..© uluru
Widok na pokrytą krą Wisłę© uluru
"Płynie Wisła płynie"...© uluru
Daleko na horyzoncie widok na Górę Puławską© uluru
W oddali...moje miasto© uluru