Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:122.50 km (w terenie 14.00 km; 11.43%)
Czas w ruchu:09:40
Średnia prędkość:12.43 km/h
Maksymalna prędkość:33.30 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:11.14 km i 0h 58m
Więcej statystyk

Niedzielny lajcik w terenie :))

Niedziela, 10 czerwca 2012 | dodano: 11.06.2012Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4) 14.49 km (7.00 km teren), czas: 01:07 h, avg:12.98 km/h, prędkość maks: 33.30 km/h
Temperatura:25.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dzisiaj ponownie korzystając z pięknej pogody wybraliśmy się na rowerki, tym razem oprócz mojego Brata , Kamila , była jeszcze córka brata - Natalka i kolega Mecenas :))

Plan na dzisiaj był, że jedziemy w teren, bo Maciek miał niedosyt po piątku i deszczowej sobocie :/

Nasza trasa:
Nasze osiedle, ulica Sosnowa, osiedle Górna Kolejowa, gdzie wjechaliśmy w lasek, do wiaduktu, Stara Wieś, Skowieszyn, Włostowickie Piaski, lasem i dalej uliczkami osiedlowymi do domu.


Ależ tam było cudownie w lesie, zapach o tej porze roku jest niesamowity :))

Poza tym to nareszcie teren!!!!!!!!!!!!!!

Znowu pole... © uluru


Czerwcowe pola © uluru


Towarzyszki i towarzysze :)) © uluru


Towarzysze terenu :)) © uluru


Na polach jest naprawdę pięknie.. © uluru


Takie widoki towarzyszyły Nam przez większość wycieczki :)) © uluru



Nie jechaliśmy zbyt szybko, bo towarzyszyła Nam 10-cio letnia rowerzystka. Radziła sobie nad wyraz bardzo dobrze, nawet w lesie na piasku i glinie a nawet pomiędzy kałużami, których teraz nie brakowało..


Wycieczka bardzo udana :)))))))))))))))))

Dzięki Kochani za wypadzik :)))))

Angina :(((

Piątek, 8 czerwca 2012 | dodano: 08.06.2012Kategoria Refleksje Rower:
Komentarze(7) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Niestety dopadła mnie angina :(((
Cały zeszły tydzień siedziałam na zwolnieniu i leczyłam się antybiotykiem :///

Udręka, tym bardziej, że w sobotę dostałam wyskokowej temperatury 39.5 stopnia, więc szybko musieliśmy mnie okładać zimnymi ręcznikami, żebym się nie zapaliła..

Nigdy w życiu nie miałam takiej temperatury i się tak beznadziejnie nie czułam.
Tak więc rower wiadomo, poszedł w odstawkę :((

W miniony poniedziałek, czyli 04.06 poszłam do pracy pierwszy dzień a dzisiaj znowu czuje, że mnie w gardle drapie :/

Miałam dzisiaj do pracy przyjechać rowerem, ale może po weekendzie, bo muszę "dojść" do siebie po antybiotyku, który przecież osłabia organizm..

Mam jednak nadzieje, że i pogoda się wreszcie wyklaruje, bo widać, że wahania temperatury mi nie służą..

Na koniec mogę się tylko pochwalić, że moje dziecko już samodzielnie jeździ na rowerze a co więcej umie sama ruszać, odpycha się z ziemi naciskając na pedał i jedzie :)))))))))))))))
W najbliższym czasie wrzucę tutaj zdjęcia na dowód nowych umiejętności Majki :)))


Pozdrawiam Wszystkich ciepło :))))))))))

Nie ma to jak w dobrym towarzystwie :)))

Czwartek, 7 czerwca 2012 | dodano: 11.06.2012Kategoria do 50 km, W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(3) 23.43 km (7.00 km teren), czas: 01:02 h, avg:22.67 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dzisiaj przyjechał mój brat ze swoimi dziewczynami na weekend :))

Pogoda dopisała, więc był plan na rower, ale mój brat musiał najpierw wymienić oponę i dętkę w rowerze, który ze sobą przywiózł.
Tak więc Maciek i Kamil przez dobrych parę godzin "bawili się" przy garażu z rowerem..
Efekty były pod koniec dnia..założona nowa opona, czysty łańcuch..jednym słowem rower gotowy do jazdy :))

Dlatego postanowiliśmy wybrać się na małą przejażdżkę miastem, gdyż chcieliśmy Maćkowi pokazać, gdzie jeździmy i sami ciekawi byliśmy już prawie ukończonej Puławskiej Mariny :)


Na początku skierowaliśmy się na BP, by podpompować Bratu koło a potem ścieżką rowerową wzdłuż Wisły do Mariny.


Będzie tam całkiem fajnie :)) © uluru


Marina już prawie na ukończeniu.. © uluru


Ścieżka do wieży widokowej © uluru


Wieża widokowa na końcu nowego deptaku © uluru



Brat i Kamil coś tam gadają.. © uluru




Jak widać na zdjęciach jest już prawie na ukończeniu i tak naprawdę, nie wolno wchodzić na jej teren, bo nie jest oficjalnie otwarta, ale było naprawdę dużo ludzi i nikt nie miał skrupułów, by przejść przez taśmę w biało-czerwone paski.

Dalej pojechaliśmy na Bulwar..
Mnie po drodze przytrafiła się pierwsza w życiu drobna kolizja z drugim rowerzystą. Otóż środkiem ulicy jechał Pan, raz jechał prawą stroną a raz lekko w lewo. Widząc wolne miejsce na przejazd lewą stroną zaczęłam jechać. Niestety Pan mnie nie widział i też zaczął w lewo. Ja po hamulcach, skręciłam koło mocno w lewo i się zatrzymaliśmy. Dobrze, że mam dobre hamulce i refleks na tyle by nie staranować Pana. Jedyne co mam siniaka na prawym udzie, bo dostałam kierownicą tamtego roweru. O mały włos wpakowalibyśmy się na krawężnik...

Pan mnie oczywiście przeprosił a ja tylko mu powiedziałam, że tak dziwnie jechał, trochę w prawo i trochę w lewo..


Przejechaliśmy przez Bulwar, gdzie mojemu Bratu naprawdę się podobało :))


Zachodzące słoneczko wśród drzew © uluru


Zachód na Bulwarze © uluru



Potem na Azoty, gdzie nową jezdnią dojechaliśmy do leśnych ścieżek.
Brat, ponieważ miał nową terenową oponę, więc cieszył się jak dziecko i tylko leciał przez piach i wystające korzenie :))


Pokazaliśmy Maćkowi Nasz Punkt Widokowy i Azoty z bliska :)
Mówię Wam, to jest niesamowity widok, jak ktoś tu nie był to nie wie..Wielkie dymiące kominy i jeden z budynków wyglądający jak ten z Obcego naprawdę robi duże wrażenie :]

Na Azotach.. © uluru



Klimatycznie na Azotach... © uluru



Taki jestem Macho!!! © uluru



Słit focia :)) © uluru



Posiedzieliśmy, pogadaliśmy i zwinęliśmy się do domu obwodnicą a potem miastem.

Było bardzo fajnie i nawet nie wiedziałam, że taki dystans zrobiliśmy, bo tym razem licznik został przez przypadek w domu :/ i dane są z liczników moich kompanów.


Dzięki bardzo za wypad i do następnego :))))