- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Kazimierska integracja :)) [03.09.2011]
Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 05.09.2011Kategoria do 50 km, off-road, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(13)
34.58 km (7.00 km teren), czas: 02:21 h, avg:14.71 km/h,
prędkość maks: 32.10 km/hTemperatura:23.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Kiedy został wylosowany wypad do Kazimierza Dolnego, a ściślej do Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, nikt nie przypuszczał, że sobota będzie taka udana..ale do początku :]
Dlaczego wylosowana..otóż dlatego, że oboje z Kamilem mieliśmy odmienne pomysły na sobotni rower i nie mogliśmy się zdecydować. Dlatego też dołożyliśmy jeszcze jedno miejsce i tak do wyboru był: Rezerwat Piskory, Wilków, Kazimierski Park Krajobrazowy. Kamil zrobił trzy karteczki z nazwami miejsc, złożyliśmy je i wrzuciliśmy do dużego słoika. Majka wcieliła się w rolę "sierotki" losującej karteczkę :)
Wylosowała, wspomniany wyżej Kazimierski Park Krajobrazowy...
Tak więc sobotni rower zabukowany. Do tego napisał do mnie Rafał z info, iż właśnie w sobotę będzie w Kaziku i możemy się poznać, zobaczyć i pogadać :)) Bardzo chętnie, czemu nie :D
Tak więc zebraliśmy się w sobotnie przedpołudnie i wyruszyliśmy do Kazika. Z tytułu, jak zwykle zatłoczonej szosy, najpierw pojechaliśmy ścieżką rowerową do Parchatki..
..by tam wbić się bezpośrednio w kierunek Kazimierz. Miłym zaskoczeniem była nowa nawierzchnia na odcinku Parchatka - Bochotnica. Co prawda w niektórych miejscach jeszcze leży stara, ale co tam, najważniejsze, że wreszcie się coś dzieje, bo odkąd pamiętam tamta trasa była masakra, nierówna, z licznymi wybojami :/ Tak więc dzisiaj jechało się fantastycznie :D Do tego pogoda dopisała, chociaż czuć w powietrzu jesień i widać zmieniające kolory liście, ale i tak było cudnie :))
Dojechaliśmy do Kazika, zatrzymaliśmy się na chwile na wale, by odsapnąć i zsynchronizować się z Rafałem i pojechaliśmy dalej..
Przejazd na rowerze przez wał, wśród mnóstwa turystów to istna masakra, nawet niestety z braku miejsca zahaczyłam gościa rogiem :( niechcący, ale nawet nie miałam się jak zatrzymać..
Zjechaliśmy z wału by oczom Naszym ukazały się takie widoczki
a w Kazimierzu i okolicach takich jest o wiele więcej..
Wjechaliśmy w wąwóz, który niestety okazał się zbyt stromy na podjazd rowerem, dlatego musieliśmy je wprowadzać. Poza tym był bardzo wąski i usłany licznymi korzeniami i kamieniami. Wspinaczka w rowerem wcale nie była łatwa, nawet ludzie, którzy Nas minęli stwierdzili, że Nas podziwiają, że my tak drałujemy pod górkę, pchając Nasze maszyny :)
Trochę niewyraźne zdjęcie, ale wrzucam..
Dotarliśmy na w miarę równy teren i siup na siodełka. Zdecydowanie lepiej niż pchanie :D
Minęliśmy słynną w tych okolicach Albrechtówkę, by znów wjechać w las, pomiędzy drzewa i krzaki :)
Jechaliśmy, jechaliśmy aż wyjechaliśmy...i nie mogliśmy się napatrzeć..
Po prawej stronie Janowiec ze swym Zamkiem
Na dole Wisła
W oddali wiatrak
A w dole za krzakami to wieś Mięćmierz
Kamil "badał" zejście z punktu widokowego :)
Zjedliśmy, napoiliśmy się, popatrzyliśmy w mapkę i ustaliliśmy dalszy ciąg wyprawy.
Zeszliśmy w dół do wsi, po kamieniach i żwirze a potem nawet po piachu. Kamil zjechał z górki, a ja sprowadziłam z niej rower.
Droga do wsi..
Uluru :)
Znaki informacyjne we wsi
Postanowiliśmy Wrócić do Kazika, gdzie niebawem miał zjawić się Rafał, a poza tym wieczorem jak zwykle czas zajęty, więc trzeba było wszystkich uszczęśliwić, by nikt nie został poszkodowany :)
Jechaliśmy nadal niebieskim szlakiem. Początkowo droga była wyboista - kocie łby - i do tego było nieco pod górkę... Potem na szczęście zmieniła się w ubitą gruntową.
Dalej według drogowskazów...kolejny wąwóz..
..i tak Nas prowadziły, że wylądowaliśmy na cmentarzu Kazimierskim :( No rzesz, co jest w mordę!!!
Okazało się, że w pewnym momencie ze szlaku niebieskiego wjechaliśmy w zielony, który właśnie tamtędy przebiega, czyli przez wąwóz i na cmentarz..
Widok z mostku, na wyjeździe z cmentarza..
Spotkaliśmy też Pana, któremu Kamil pożyczył a raczej oddał łatkę, bo syn złapał kapcia i trzeba było ratować oponkę :)
Widok po wyjechaniu z cmentarza
Wbiliśmy się na Rynek, skąd do lodziarni na lody :))
Po chwilach delektowania się pysznościami domowej roboty, spiknęliśmy się na Rynku z Rafałem i razem pojechaliśmy na wał, by móc spokojnie pogadać :)
Pogadali, pośmiali się, pooglądali nawzajem rowery, wrócili do Puław, gdzie Rafał uzupełnił sakwę z pieniędzmi i już we trójkę uzupełniliśmy Nasze puste żołądki :D
Nasze rowery :)
Znów pogawędka i powrót Kazimierską na Włostowice, by kolega odwiedził sklep spożywczy. Tam się pożegnaliśmy, życząc szczęśliwego powrotu do domu :))
Dzięki Rafał za towarzystwo i do zobaczenia następnym razem :)))
Dlaczego wylosowana..otóż dlatego, że oboje z Kamilem mieliśmy odmienne pomysły na sobotni rower i nie mogliśmy się zdecydować. Dlatego też dołożyliśmy jeszcze jedno miejsce i tak do wyboru był: Rezerwat Piskory, Wilków, Kazimierski Park Krajobrazowy. Kamil zrobił trzy karteczki z nazwami miejsc, złożyliśmy je i wrzuciliśmy do dużego słoika. Majka wcieliła się w rolę "sierotki" losującej karteczkę :)
Wylosowała, wspomniany wyżej Kazimierski Park Krajobrazowy...
Tak więc sobotni rower zabukowany. Do tego napisał do mnie Rafał z info, iż właśnie w sobotę będzie w Kaziku i możemy się poznać, zobaczyć i pogadać :)) Bardzo chętnie, czemu nie :D
Tak więc zebraliśmy się w sobotnie przedpołudnie i wyruszyliśmy do Kazika. Z tytułu, jak zwykle zatłoczonej szosy, najpierw pojechaliśmy ścieżką rowerową do Parchatki..
Ciągle w budowie - wał i ścieżka rowerowa do Kazimierza© uluru
..by tam wbić się bezpośrednio w kierunek Kazimierz. Miłym zaskoczeniem była nowa nawierzchnia na odcinku Parchatka - Bochotnica. Co prawda w niektórych miejscach jeszcze leży stara, ale co tam, najważniejsze, że wreszcie się coś dzieje, bo odkąd pamiętam tamta trasa była masakra, nierówna, z licznymi wybojami :/ Tak więc dzisiaj jechało się fantastycznie :D Do tego pogoda dopisała, chociaż czuć w powietrzu jesień i widać zmieniające kolory liście, ale i tak było cudnie :))
Dojechaliśmy do Kazika, zatrzymaliśmy się na chwile na wale, by odsapnąć i zsynchronizować się z Rafałem i pojechaliśmy dalej..
Na wale w Kazimierzu© uluru
Wisła znowu opadła© uluru
Przejazd na rowerze przez wał, wśród mnóstwa turystów to istna masakra, nawet niestety z braku miejsca zahaczyłam gościa rogiem :( niechcący, ale nawet nie miałam się jak zatrzymać..
Zjechaliśmy z wału by oczom Naszym ukazały się takie widoczki
a w Kazimierzu i okolicach takich jest o wiele więcej..
Wjechaliśmy w wąwóz, który niestety okazał się zbyt stromy na podjazd rowerem, dlatego musieliśmy je wprowadzać. Poza tym był bardzo wąski i usłany licznymi korzeniami i kamieniami. Wspinaczka w rowerem wcale nie była łatwa, nawet ludzie, którzy Nas minęli stwierdzili, że Nas podziwiają, że my tak drałujemy pod górkę, pchając Nasze maszyny :)
Dzisiejszy off-road© uluru
Trochę niewyraźne zdjęcie, ale wrzucam..
uluru wprowadza rower w wąwozie..© uluru
Dotarliśmy na w miarę równy teren i siup na siodełka. Zdecydowanie lepiej niż pchanie :D
Minęliśmy słynną w tych okolicach Albrechtówkę, by znów wjechać w las, pomiędzy drzewa i krzaki :)
Jechaliśmy, jechaliśmy aż wyjechaliśmy...i nie mogliśmy się napatrzeć..
Po prawej stronie Janowiec ze swym Zamkiem
Na dole Wisła
W oddali wiatrak
A w dole za krzakami to wieś Mięćmierz
Kamil "badał" zejście z punktu widokowego :)
Zjedliśmy, napoiliśmy się, popatrzyliśmy w mapkę i ustaliliśmy dalszy ciąg wyprawy.
Jem amciu i czytam mapę :)© uluru
Zeszliśmy w dół do wsi, po kamieniach i żwirze a potem nawet po piachu. Kamil zjechał z górki, a ja sprowadziłam z niej rower.
Droga do wsi..
Zjazd z punktu widokowego w Mięćmierzu© uluru
Uluru :)
Uluru na tle Zamku w Janowcu© uluru
Znaki informacyjne we wsi
A to drogowskaz na kolejną wycieczkę :)© uluru
Tam jedziemy© uluru
Mapa szlaków nie tylko rowerowych© uluru
Postanowiliśmy Wrócić do Kazika, gdzie niebawem miał zjawić się Rafał, a poza tym wieczorem jak zwykle czas zajęty, więc trzeba było wszystkich uszczęśliwić, by nikt nie został poszkodowany :)
Jechaliśmy nadal niebieskim szlakiem. Początkowo droga była wyboista - kocie łby - i do tego było nieco pod górkę... Potem na szczęście zmieniła się w ubitą gruntową.
Dalej według drogowskazów...kolejny wąwóz..
Uluru ucieka przed komarami..© uluru
Następny wąwóz..który doprowadził Nas do cmentarza© uluru
..i tak Nas prowadziły, że wylądowaliśmy na cmentarzu Kazimierskim :( No rzesz, co jest w mordę!!!
Okazało się, że w pewnym momencie ze szlaku niebieskiego wjechaliśmy w zielony, który właśnie tamtędy przebiega, czyli przez wąwóz i na cmentarz..
Widok z mostku, na wyjeździe z cmentarza..
Spotkaliśmy też Pana, któremu Kamil pożyczył a raczej oddał łatkę, bo syn złapał kapcia i trzeba było ratować oponkę :)
Widok po wyjechaniu z cmentarza
Widok na okolice Kazimierza© uluru
Uluru czeka na Kamila© uluru
Wbiliśmy się na Rynek, skąd do lodziarni na lody :))
Po chwilach delektowania się pysznościami domowej roboty, spiknęliśmy się na Rynku z Rafałem i razem pojechaliśmy na wał, by móc spokojnie pogadać :)
Pogadali, pośmiali się, pooglądali nawzajem rowery, wrócili do Puław, gdzie Rafał uzupełnił sakwę z pieniędzmi i już we trójkę uzupełniliśmy Nasze puste żołądki :D
Nasze rowery :)
Szosówka Rafała© uluru
Rowery Nasze na popasie :)© uluru
Znów pogawędka i powrót Kazimierską na Włostowice, by kolega odwiedził sklep spożywczy. Tam się pożegnaliśmy, życząc szczęśliwego powrotu do domu :))
Dzięki Rafał za towarzystwo i do zobaczenia następnym razem :)))
K o m e n t a r z e
A to ciekawe, w sierpniu też robiłem tą traskę z tym że dotarłem do wiatraka, no a wspinanie się pod tą górkę za kamieniołomem dało się odczuć.
szelak - 22:24 poniedziałek, 12 września 2011 | linkuj
No ten offroad to konkretny :D Super wycieczka :)
sikor4fun-remove - 18:29 piątek, 9 września 2011 | linkuj
Może kiedyś skorzystam z zaproszenia, kto wie... :)
fotoaparatka - 18:13 czwartek, 8 września 2011 | linkuj
Nawet niezły pomysł z losowaniem wycieczki. Muszę go też wdrożyć w życie:) Mnie też spodobała się brama, tak pięknie upleciona. Wspaniały wypad.Pozdrawiam całą ekipę:)
sikorski33 - 11:39 czwartek, 8 września 2011 | linkuj
Świetnie tam jest, w tym roku już pewnie pogoda nie pozwoli, ale za rok na 100% wybiorę się tam na kołczu :)
Swiety - 13:57 środa, 7 września 2011 | linkuj
Uwielbiam takie wąwozy:) Wycieczka świetna a te bramy niesamowite.
fotoaparatka - 13:07 środa, 7 września 2011 | linkuj
Sporo fotek nawalone, ale czemu się dziwić jak takie piękne miejsce a każdą fotkę chciało by się pokazać na BS :D . Fotki bomba :D te pagórki coś dla mnie heheheh a fantastycznie prezentują się te słomiane bramy , trochę wyobraźni i naprawdę świetne rzeczy wychodzą:):):):) Rowerki wasze świetnie wyglądają ale bardziej wpadła mi w oko szosa hi hi hi. Od dawna marzę o nowej ślicznej lekkiej do 8 kg ahhh trzeba będzie pewnie jeszcze poczekać :D. Pozdrawiam Was , wspaniały wypad , dobrze że pogoda wam dopisała.
Roadrunner1984 - 17:57 wtorek, 6 września 2011 | linkuj
Bardzo podoba mi się brama czy też może raczej łuk triumfalny. szkoda, że potrafię sobie takiego upleść z trawy :D
niradhara - 15:55 wtorek, 6 września 2011 | linkuj
Podobają mi się takie widoczki na Wisłę.
No i oczywiście miło było poznać osobiście,wspólnie pokręcić i nawet podjeść co nieco.
<<<Dzięki Wielkie>>>Było fajnie,no to do następnego razu,mam nadzieję,że może tym razem w TM wspólnie z Kamilem. VSV83 - 14:19 wtorek, 6 września 2011 | linkuj
No i oczywiście miło było poznać osobiście,wspólnie pokręcić i nawet podjeść co nieco.
<<<Dzięki Wielkie>>>Było fajnie,no to do następnego razu,mam nadzieję,że może tym razem w TM wspólnie z Kamilem. VSV83 - 14:19 wtorek, 6 września 2011 | linkuj
Uh..chciałobym sie pojezdzić takimi wąwozami :) wszędzie :)
swietne miejsce a Kazik Dln jakoś dziwnie mi znany ;) bobiko - 09:27 wtorek, 6 września 2011 | linkuj
Komentuj
swietne miejsce a Kazik Dln jakoś dziwnie mi znany ;) bobiko - 09:27 wtorek, 6 września 2011 | linkuj