Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:97.27 km (w terenie 3.50 km; 3.60%)
Czas w ruchu:06:11
Średnia prędkość:15.25 km/h
Maksymalna prędkość:25.75 km/h
Suma podjazdów:300 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:12.16 km i 0h 53m
Więcej statystyk

Dzień Mężczyzny

Czwartek, 10 marca 2011 | dodano: 10.03.2011 Rower:
Komentarze(18) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wpis nietypowy, bo z życzeniami dla Panów, Mężczyzn, Chłopaków - Rowerzystów, Bikerów, czy jak chcecie być nazywani ;-)

Z okazji Waszego Święta

Ciastek - tylko tych najsłodszych,
Samochodów - tylko tych najszybszych,
Przygód - tych najciekawszych,
Zabaw - tylko najweselszych,
... i Rowerów - takich, co najlepsze i najlżejsze na których wszędzie będziecie mogli dotrzeć!

Pierwszy raz...

Czwartek, 10 marca 2011 | dodano: 09.03.2011Kategoria Początki, Samotnia Rower: JULIET 40-V
Komentarze(4) 12.00 km (1.50 km teren), czas: 00:51 h, avg:14.12 km/h, prędkość maks: 22.60 km/h
Temperatura:5.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Widząc tak piękną pogodę za oknem w pracy, postanowiłam się z niej wcześniej zerwać i polecieć na rower..żeby na reszcie zapoznać się bliżej z Julieta ;) No tak rama jednak została ta sama, gdyż po prawie godzinnej przymiarce w sklepie a to mniejszej a to większej jednak okazało się, że większa, czyli ta pierwotnie kupiona jest lepsza..
Plan na wycieczkę był ambitny, ale przedtem musiałam ubrać "kobietę" w oświetlenie i licznik ;) Niestety obowiązki domowe pozwoliły mi wyjść o 17, czyli wiedziałam, że nie mam za dużo czasu na pedałowanie.
Trasa miała być taka: Dom-Miasto-Alejki-Kościół Św. ALberta-Ścieżka rowerowa-powrót tą samą trasą. Wyszło inaczej, ale chyba nawet ciekawiej. Postanowiłam jednak pojechać przez park, żeby spróbować jazdy przez błoto..Co prawda zbyt dużo go tam nie było i dla kogoś bardziej wprawionego to bułka z masłem, ale jak się nie jeździ po błocie, a tu w dodatku nowy rower..to się samo przez się rozumie. Jednak dałam rade ;-) więc pierwsze delikatne koty za płoty.

Julietta w Parku Czartoryskich © uluru


Gdzieś w Parku © uluru


Dalej skierowałam się na ścieżkę rowerowa na Wisłą. Czułam jednak, że z moja kondycja jest coś nie tak, serce biło jak oszalałe i dobrze, że nie miałam pulsomierza bo pewnie by pokazał ponad 200 uderzeń na minute ;)
Stanęłam na chwilę by zrobić fotkę i ruszyłam przed siebie, tym razem dołem czyli właściwą ścieżką, ale następnym razem pojadę wałem..

Widok na Górę Puławską © uluru


Stary Most © uluru


Ścieżka rowerowa.. © uluru


Niestety to co wczoraj nie było sprzymierzeńcem rowerzystów to wiatr, który mnie dobijał od zachodu i był na tyle silny, że zamiast utrzymywać prędkość na mniej więcej stałym poziomie, ona niestety ale malała ;(

Gdzies w oddali..Puławskie wieżowce © uluru


Widok z trasy.. © uluru



Do tego czułam, że moje nogi są chyba z drewna..Tak więc przejechałam prawie całą ścieżkę i kiedy już myślałam, że nogi odmówią mi posłuszeństwa, postanowiłam zawrócić, tym bardziej, że robiło się już ciemno.

Powrót tez był inny niż planowałam i pojechałam przez kolejne błoto i muldy po to by sprawdzić jak radzi sobie moja ślicznotka ;-) Przy okazji sprawdziłam funkcjonalność oświetlenia i muszę przyznać, że daje niezłe światło ;D Wyjechałam za BP i jeszcze pokręciłam się po Włostowickich uliczkach, bo jakoś wracać się nie chciało, chociaż gdzieś w głębi mój żołądek domagał się jedzenia..

W drodze powrotnej do domu.. © uluru


Niezwykłe kolory nieba © uluru


... © uluru


Księżyc zwany "rogalem" © uluru


Włostowice © uluru


Wróciłam do domu z bananem na ustach.

Wyjazd zaliczam do udanych mimo późnej pory i uporczywego wiatru. Jak na pierwszy raz na nowym rowerze było suuuper ;-)))

Mała sesja ;)

Wtorek, 8 marca 2011 | dodano: 08.03.2011Kategoria Sprzęt Rower:
Komentarze(2) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Już niebawem pojawia się tu zdjęcia nowego licznika...

Nowe akcesoria :-))

Poniedziałek, 7 marca 2011 | dodano: 07.03.2011Kategoria Sprzęt, Samotnia Rower:
Komentarze(12) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Zamiana roweru dokona się jutro, a tymczasem dzisiaj otrzymałam dwie paczki z niezbędnymi akcesoriami do roweru ;)
Wiem, że może to nie są super jakieś tak zakupy, wymiana amortyzatora czy takie tam zaawansowane, ale przecież od czegoś trzeba zacząć, prawda? :DD

Lampka przednia polecona przez maxnorbi i do tego w gratisie oświetlenie na tył ;D mam nadzieje, że obie będą się dobrze sprawować :-))

Światełko... © uluru


Będę widoczna też z tyłu.. © uluru


Najbardziej jednak zadowolona jestem z licznika ;D oby jak najdłużej

Mój nowy licznik.. © uluru


Teraz tylko "ubrać" w to należy maszynę.. i śmigać ile się da, albo raczej ile fabryka dała siły w nogach ;))

Pod wiatr

Sobota, 5 marca 2011 | dodano: 05.03.2011Kategoria Samotnia Rower:
Komentarze(7) 15.00 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:12.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dziś rano wstałam z łózka dosyć niechętnie bo zapowiadał się bardzo aktywny, zarówno w pozytywnym jak i w negatywnym tego słowa znaczeniu. Na dworze świeciło piękne słońce i aż całe ciało rwało się do wskoczenia na rower ;)
Po przedpołudniowych ważnych sprawach wróciłam do domu i w :trzy minuty" ubrałam się na rower, pamiętając o czapce, rękawiczkach, okularach słonecznych no i o aparacie..Spod domu wyruszyłam punktualnie o 12 i skierowałam się na Bulwar. Niestety dzisiaj wiatr dawał nieźle do wiwatu, niestety wiał ostro mi w twarz i czułam, że zamiast jechać to się toczę..ale cóż jechałam dalej. Planowałam przejechać się po mieście przy okazji ale zrezygnowałam i uniknęłam przejeżdżania pomiędzy przechodniami. Dotarłam na Bulwar..a tam, pusto i myślałam, że głowę mi urwie ;)
Jednak widoki rekompensowały wszystko..

Widok z Bulwaru © uluru


Za każdym razem kiedy chciałam zrobić zdjęcie to musiałam zdjąć rękawiczki, niestety, a wtedy to już trzeba się było streszczać, bo wiatr był lodowaty.
Spotkałam również sporą grupkę kaczek, spacerujących po zalegającym lodzie albo moczących płetwy w lodowatej wodzie..

Kaczki nad wodą © uluru


Płynie Wisła plynie.. © uluru


Wisła wciąż jeszcze gdzieniegdzie skuta lodem.. © uluru


Uwielbiam patrzeć na Wisłę z tej perspektywy..

Wdzięczna modelka - Wisła © uluru


W drodze powrotnej postanowiłam zahaczyć o "alejki". Okazuje się, że nie tylko wiosna powoli budzi się do życia, ale także młodzi ludzie wychodzą z domów, by aktywnie spędzać czas. Takie widoki i paru mijających mnie rowerzystów nastrajają bardzo pozytywnie ;)) to oznacza, że wszyscy budzą się do życia, nie tylko przyroda ;D

Młodzi aktywni.. © uluru



Na koniec chciałam zahaczyć o park, ale jakoś sił mi zbrakło, a to oznacza tylko jedno..muszę częściej jeździć ;))
Tak więc na koniec Nasz lokalny przybytek, gdzie to pewnie większość mieszkańców tegoż miasteczka spędza wolny czas, zamiast np. pójść na spacer, nie mówiąc już o bardziej aktywnym spędzaniu wolnego czasu..


Puławskie "Centrum Rozrywki" © uluru


W drodze powrotnej liczyłam na wiatr w plecy, ale ten okazał się być zawzięty i nie wiem jakim cudem znów wiał w twarz albo gdzieś bokowcem..

Wycieczka udana, chociaż znów nie na swojej nowej maszynie. Niestety okazało się, że rama jest za duża ;(( i trzeba rower wymienić.
Nie narzekam jednak, bo sobie pojeździłam i miałam mnóstwo energii na resztę dnia ;))

Ślicznotka

Środa, 2 marca 2011 | dodano: 02.03.2011Kategoria Sprzęt Rower:
Komentarze(18) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Dziś nastapił ten magiczny, długo przeze mnie wyczekiwany dzień, w którym to udałam się po pracy do sklepu Merida i zakupiłam wymarzony rower ;-)))
Nie wiedziałam, że można tak bardzo cieszyć się z własnego, okupionego wyrzeczeniami, żeby tylko jak najszybciej go zanabyć..

Do tego zakupiłam dzisiaj oświetlenie i licznik..ale muszę poczekać na listonosza -))

Poniżej mała sesja zdjęciowa moje ślicznotki

Moja Juliet © uluru


Modelka w innym ujęciu © uluru


Moje cudo © uluru




Oto ONA © uluru


Bije nowością.. © uluru


Co prawda na kierownicy jest coś odblaskowego i nie ma jeszcze licznika..ale to niedługo zostanie zweryfikowane :-))

Taką mam kierownice © uluru


Zdążyłam nawet zrobić małą rundkę ze sklepu do domu..i muszś przyznać, że jechało się fantastycznie -)))))))