- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Pod wiatr, pod górkę, pod słońce...a na koniec dnia na kebab :))
Środa, 25 lipca 2012 | dodano: 27.07.2012Kategoria do 50 km, DPD, W towarzystwie, Z Kamilem Rower: JULIET 40-V
Komentarze(16)
11.36 km (0.00 km teren), czas: 00:42 h, avg:16.23 km/h,
prędkość maks: 29.20 km/hTemperatura:28.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj rano, co prawda niewyspana, ale postanowiłam zagonić rower do roboty..
Zjadłam pyszne śniadanie, ubrałam się, spakowałam i ruszyłam czym prędzej do pracy, by zając dobrą miejscówkę na stojaku dla rowerów, w myśl powiedzenia "Kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi" :))
Było fajnie, dopóki nie zaczęłam pokonywać pierwszego z trzech podjazdów, w zasadzie jeszcze dało radę, ale drugi był już o wiele cięższy a trzeci już niemalże morderczy. Zwykle tak nie jest, ale dzisiaj wiatr w twarz był wyjątkowo silny, a poza tym, mam migrenę :// a to potęguje brak siły, szczególnie rano :////
No ale nie poddałam się i wjechałam dzielnie pod górę, potem już było lepiej :))
Na Słowackiego kiedy się już nieźle rozpędziłam, chcąc jechać jeszcze szybciej, niestety jak zwykle w takich sytuacjach, zabrakło mi przerzutki, co oznacza, że czas pomyśleć o zmianie napędu...
Poza tym słońce nieźle dawało czadu, a że nie założyłam swoich okularów, to mnie nieco drażniło :/
Dojechałam do pracy i mogłam spokojnie odsapnąć, napić się ciepłej herbatki :)
Po pracy....
..po pracy postanowiłam zajrzeć na chwilkę do Kamila do pracy, no i okazało się, że ta chwila trwała aż do zamknięcia jego sklepu :)
Pogoda zaczynała się zmieniać, powietrze zagęszczało się i na niebie pokazywały się szaro-bure chmurki z których w zasadzie mogłaby rozwinąć się jakaś burza :/ ale na szczęście tak się nie stało.
Tymczasem po robocie pojechaliśmy miastem na obiadokolację, na najlepszego w mieście kebaba - Pod Psem :))) jakbyście kiedyś byli w Puławach, to polecam z całego serca, bo i mięso świeże i dużo warzyw, naprawdę warto!!!
Niestety zdjęć Naszego posiłku jakoś nie zrobiłam, za to Naszych rumaków koło tejże budki..
Kiedy już się najedliśmy, powróciliśmy do domciu, gdzie oczywiście czekała Nas robota - dokańczanie remontu, a raczej ogarnianie po nim :/
I tak oto sposobem dzień zbliżał się ku końcowi..
Dziękuję Kochanie za wypadzik :***
Zjadłam pyszne śniadanie, ubrałam się, spakowałam i ruszyłam czym prędzej do pracy, by zając dobrą miejscówkę na stojaku dla rowerów, w myśl powiedzenia "Kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi" :))
Było fajnie, dopóki nie zaczęłam pokonywać pierwszego z trzech podjazdów, w zasadzie jeszcze dało radę, ale drugi był już o wiele cięższy a trzeci już niemalże morderczy. Zwykle tak nie jest, ale dzisiaj wiatr w twarz był wyjątkowo silny, a poza tym, mam migrenę :// a to potęguje brak siły, szczególnie rano :////
No ale nie poddałam się i wjechałam dzielnie pod górę, potem już było lepiej :))
Na Słowackiego kiedy się już nieźle rozpędziłam, chcąc jechać jeszcze szybciej, niestety jak zwykle w takich sytuacjach, zabrakło mi przerzutki, co oznacza, że czas pomyśleć o zmianie napędu...
Poza tym słońce nieźle dawało czadu, a że nie założyłam swoich okularów, to mnie nieco drażniło :/
Dojechałam do pracy i mogłam spokojnie odsapnąć, napić się ciepłej herbatki :)
Po pracy....
..po pracy postanowiłam zajrzeć na chwilkę do Kamila do pracy, no i okazało się, że ta chwila trwała aż do zamknięcia jego sklepu :)
Pogoda zaczynała się zmieniać, powietrze zagęszczało się i na niebie pokazywały się szaro-bure chmurki z których w zasadzie mogłaby rozwinąć się jakaś burza :/ ale na szczęście tak się nie stało.
Tymczasem po robocie pojechaliśmy miastem na obiadokolację, na najlepszego w mieście kebaba - Pod Psem :))) jakbyście kiedyś byli w Puławach, to polecam z całego serca, bo i mięso świeże i dużo warzyw, naprawdę warto!!!
Niestety zdjęć Naszego posiłku jakoś nie zrobiłam, za to Naszych rumaków koło tejże budki..
Nasze rumaki pod budką z kebabem :))© uluru
Dżulietta we własnej osobie :))© uluru
Kiedy już się najedliśmy, powróciliśmy do domciu, gdzie oczywiście czekała Nas robota - dokańczanie remontu, a raczej ogarnianie po nim :/
I tak oto sposobem dzień zbliżał się ku końcowi..
Dziękuję Kochanie za wypadzik :***
K o m e n t a r z e
spokoloko - dam mu znac, jak mnie najdzie chcica.Dzięki za namiar ;)
dzejki - 18:38 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
Też mam zamiar sobie coś podobnego kupic, dzięki za info ;)
P.S : mam babcię w Gołębiu k/Puław i za ok. tydzień będę jeździł w Twoich terenach ;)
Pozdrawiam,
Kuba dzejki - 12:08 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
P.S : mam babcię w Gołębiu k/Puław i za ok. tydzień będę jeździł w Twoich terenach ;)
Pozdrawiam,
Kuba dzejki - 12:08 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
hej uluru, widzę, że masz tam jakieś ustrojstwo na rowerze służące jako statyw do aparatu ( o ile się nie mylę ;)) Jak się sprawuje?
Pozdrawiam, Kuba dzejki - 11:55 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
Pozdrawiam, Kuba dzejki - 11:55 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
Zarąbiste są te kebaby z psa:) o wiele lepsze niż z mekdonaldu;)
kamiloslaw1987 - 21:17 niedziela, 29 lipca 2012 | linkuj
Te kebaby to chyba nie z psa?
Czasami trzeba powalczyć ze słabościami:) Kajman - 17:03 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj
Czasami trzeba powalczyć ze słabościami:) Kajman - 17:03 sobota, 28 lipca 2012 | linkuj
uluru jak mogłaś zapomnieć o okularach, normalnie tragedia.
tomecki - kebaby wspaniałe (pewnie sobie chapsniemy albo MC), a steav jest tylko biznes ma na Gdańskiej obok kadziarasów.
marku w kaziku jest ta sama fabryka i jadąc do Wawy przez Garwolin to po drodze też jest to samo. szelak - 19:45 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
tomecki - kebaby wspaniałe (pewnie sobie chapsniemy albo MC), a steav jest tylko biznes ma na Gdańskiej obok kadziarasów.
marku w kaziku jest ta sama fabryka i jadąc do Wawy przez Garwolin to po drodze też jest to samo. szelak - 19:45 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
kebab drugiej kategorii z psa pomielonego razem z budą .
tomecki - 19:41 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Jadłem kebaba z psa jak byłem w Kazmierzu, to ta sama fabryka chyba- obleciał
marek - 16:55 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Ja potwierdzam,kebab Pod Psem jest git,sam próbowałem i wszystko w porządku.
VSV83 - 14:56 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Dobry kebab nigdy nie jest zły :P a po kebabie piwko obowiązkowe :)
Dynio - 10:39 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
dobre te kebabby ? wybieram sie neibawem do Puław i trzeba bedzie gdzieś jeść. szkoda, że już nie ma hamburgerów "u steve''a" były niezrównane. no chyba , że gdzies przeniósł biznes i nadal funkcjonuje ?
tomecki - 10:36 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Komentuj