Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Podsumowanie mojego pierwszego rowerowego sezonu 2011

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 | dodano: 02.01.2012 Rower: JULIET 40-V
Komentarze(8) 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Jak to bywa na początku nowego, tudzież na końcu starego roku czas na podsumowanie tego, co się dokonało w w tym co już minął roku :))

Cóż, może mój rok 2011 nie obfitował w zniewalające ilości kilometrów, ale na pewno w zmiany zmiany i jeszcze raz zmiany...

Ale zacznijmy od początku..

STYCZEŃ

Nieśmiałe wycieczki na rowerze mamy - możnaby powiedzieć, na "bagietkowozie".
Styczeń, w przeciwieństwie do tego roku obfitował w śnieg, na którym miałam okazję spróbować jazdy na dwóch kółkach.





Ale potem było też tak w styczniu..







LUTY

Niestety bezrowerowy :( było zbyt dużo śniegu...a poza tym ambitnie odkładałam na swój pierwszy prywatny rower :)))


MARZEC

Dokonał się zakup roweru!!!!
Moja, wówczas wymarzona, Merida Juliet 40-V w kolorze biało-pomarańczowym :)))



To pierwsze zdjęcie prosto z salonu do domu. Była taka czysta, nieskalana, z nóżka, błotnikami i odblaskami..
Zaczęły się samotne pierwsze jazdy i w międzyczasie kompletowanie rowerowych akcesoriów, z których pojedyncze jednostki okazały się być trefne :( ale co tam...



















KWIECIEŃ

To miesiąc zmian, które zapoczątkował koniec marca, kiedy to stałam się ponownie wolna kobietą :))))))))
Szczerze mówiąc, to bardziej niż pogodą zainteresowana byłam samym faktem jazdy na nowym rowerze i stopniowym, ponownym , oswajaniu siebie z miastem Puławy...
W tym tez miesiącu poznałam, znanego tutaj, Kamila vel kamiloslawa ze swoim Wściekłym :)) a Nasza pierwsza wspólna wycieczka odbyła się 16 kwietnia.
Pogoda zaczęła dopisywać rowerzystom, przygrzewało słonko, kwiatki w ogródkach zaczynały nieśmiało kwitnąć :)))





















MAJ

To był naprawdę ciekawy miesiąc..coraz więcej jazd w towarzystwie Kamila (mianował się już moim Kołczem), ładna pogoda i wreszcie rowerowe dojazdy do pracy. Jednakże najważniejszym wyczynem dla mnie było przejechanie w trakcie choroby ponad 60 km wspólnie z kolegami z osiedla :)) Wszyscy wspierali mnie, dzięki czemu nie zostawałam daleko z tyłu za nimi..To mój pierwszy osobisty sukces!!!















Były też spacery rowerowe z moją córcią..




... a także "rozdziewiczanie" Dżulietty u Kamila w garażu..




..i pierwszy dalszy wypad..tym razem do Janowca i Kazimierza :)














CZERWIEC

Już nie tak bardzo rowerowy jak poprzednio ale za to od połowy zmienił się nie do poznania i trwa już tak bez ustanku :))
Nadal jeździliśmy razem z Kamilem :*
Moim kolejnym osobistym sukcesem była wycieczka rowerowa z Krakowa do Ojcowskiego Parku Narodowego :)
W tym miesiącu byliśmy też świadkami zaćmienia Księżyca i chociaż pogoda nie do końca dopisała, to Nam z Kamilem udało się coś uchwycić :)
No i najważniejsze chyba, to co zdziwiło zapewne niejednego BSowicza a tym bardziej Nas samych, że znajomość na stopie rowerowej ewoluowała w poważną i trwałą znajomość na stopie prywatnej..:)))




























...pojawił się nowy strój rowerowy..







..z dedykacją dla Kamila :))




LIPIEC

Cóż..jak było w lipcu, chyba każdy z Was pamięta. Pogoda nie dopisywała prawie wcale. Jednak udało się pojeździć a także pojechać z córcią na wakacje nad morze:)
W tymże miesiącu też dokonała się lekka metamorfoza Dżulietty, przydarzył mi się pierwszy kapeć a także zaliczyłam, okupioną wielkim wysiłkiem, pierwszą setkę w życiu!!! oraz z nieco bliższych, wykorzystując ładną jeszcze pogodę, do Dęblina.


...bywało tak...







.. i tak..








Gdyby nie doping moje prywatnego Kołcza, nie dałabym rady...ale jednak udało się :))) zaliczyłam SETKĘ



..a potem zjedliśmy wypasionego kebaba :))) ..i Nasza przygoda z kebabem trwa nadal...





..kolejne wycieczki..












..nawet udało mi się pojechać na urlop z dzieckiem nad morze..






.. na koniec Uluru we własnej osobie :))




SIERPIEŃ

Niestety z różnych powodów wycieczek coraz mniej chociaż pogoda wcale nie była taka zła..
Wycieczki bliżej i dalej, by podziwiać piękno okolicznej natury :))
Na miejscu testowaliśmy, obecnie skończoną i oddaną do użytku, ulicę Sosnową a także z niepokojem obserwowaliśmy wysoki stan na Wiśle.


























...niestety któregoś dnia moim oczom ukazał się pierwszych jesiennych liści...




..i poranne mgły też stały się obecne..




..nowy licznik:)




..Kazimierz Dolny nad Wisłą..




..w pewne niedzielne popołudnie Kamil zrobił pyszny obiadek...była niezła wyżerka!!!




..a pod koniec sierpnia ten sam Kamil miał urodziny i takie oto cud malina muffinki mogliśmy zjeść :)))




WRZESIEŃ

Śmiem twierdzić ze pogoda była o niebo lepsza niż w lipcu, zwanym potocznie, lipcopadem :))
Dlatego wycieczki też były, a nawet spotkaliśmy się z jednym ze wspólnych znajomych z BS, z Rafałem. Generalnie korzystaliśmy z ładnej pogody i wolnego czasu, by jeździć jak najwięcej.


..na dowód spotkania..















..odwiedziliśmy też Janowiec..










..i Zalew w Janowicach..





..tradycyjnie już Azoty..




..i wycieczka z siostrą Kamila, Dorotą :)




PAŹDZIERNIK

Skończyły się dojazdy do pracy rowerem, bo poranki bywają chłodnawe no i Majkę odwieść trzeba do przedszkola. Ilość wycieczek niestety topniała jak lód, ale ciągle miałam cichą nadzieję, że dobiję do 2000 km :)
Dobiegała końca budowa nowej części Bulwaru nad Wisłą, dlatego tez nie raz tam gościliśmy :))
Pogoda zaskakiwała chyba wszystkich, bowiem mimo chłodnych poranków dni dostarczały przyjemnego słoneczka i nie skąpiły też chilloutowych jak na ten miesiąc temperatur :]
















..był taki dzień, w którym pojechaliśmy do Rezerwatu Piskory..






















LISTOPAD

Coraz bardziej widać było i czuć jesień, liście zmieniały swe barwy, słońce już nie świeciło jak dawniej wysoko i dni stawały się krótsze.
Wieczorami robiło się rzeczywiście chłodno, dlatego też coraz rzadziej wychodziliśmy o tej porze i nie do końca mogliśmy też skorzystać w wolnych weekendów, bo ciągle byliśmy czymś innym zajęci.
Jednak w jeden w listopadowych poranków oboje pierwszy raz w życiu skorzystaliśmy z oferty MOSiRu w Naszym mieście i zachęceni perspektywą zjedzenia ciepłej kiełbaski w grilla, wybraliśmy się z grupą rowerzystów na jesienną przejażdżkę, kończącą oficjalny sezon rowerowy 2011.



















..Puławski Rajd Rowerowy..












GRUDZIEŃ

Niestety zupełnie inne sprawy osobiste pochłonęły mój czas i nie pozwoliły na jazdy :((



PODSUMOWUJĄC

Rok był dla mnie rokiem bardzo przełomowym, zarówno w życiu prywatnym jak
i zawodowym. Po ciężkiej walce stałam się wolna kobietą i w związku z tym starałam i nadal staram się pozamykać swoją przeszłość...
W pracy dostałam umowę na czas nieokreślony, co daje mi, jako kobiecie
z dzieckiem, stabilizację finansową..
Na początku roku zaczęła się moja przygoda z rowerem a już w marcu kupiłam sobie swój własny, wymarzony bike :)))
Potem niezbędne akcesoria, upgrade, wkońcu pierwsza SETKA :))))))))
Niestety musiały być też jakieś straty, licznik okazał się być wadliwy, lampka rowerowa niestety też a do tego podczas wakacji nad morzem wysiadł mi mój ukochany aparat fotograficzny :(((
Śmiem twierdzić, że od momentu, kiedy w moim życiu pojawił się rower, wszystko co się działo wokół mnie nabrało niesamowitego tempa...


Najważniejszym i najcudowniejszym przewrotem, jako dokonał się z moim i nie tylko, życiu, było odnalezienie osoby, z którą chce się konie kraść, z którą chce się założyć rodzinę, z którą chce się zestarzeć...a mówiąc po "rowerowemu"...chce się przejechać wspólnie rowerową ścieżką życia!!!
Nasza cierpliwość została nagrodzona i teraz mamy siebie :)






Dziękuję, że jesteś Kamil...Kocham Cię :***




To by było na tyle :)
Do zobaczenia na trasach bikerowicze :)))))))))))))

K o m e n t a r z e
Świetne podsumowanie, pozostaje tylko życzyć Ci Aniu kolejnego równie udanego rowerowego roku :) Pozdrawiam
fotoaparatka
- 14:00 piątek, 6 stycznia 2012 | linkuj
Rewelacyjne podsumowanie Aniu :) Nic dodać nic ująć...
adam88-removed
- 19:51 wtorek, 3 stycznia 2012 | linkuj
pape93 Dziękować :)) zawsze staram się zaciekawić tych co czytają mój blog :]
Rafał rzeczywiście w poprzednim roku baaaardzo dużo się u mnie zmieniło i wydarzyło..na szczęście wszystkie zmiany na korzyść :)))
Kajman Dziękuję i niedziękuję :)) pozdrawiam
Marek Dziękuję za wszystkie miłe słowa, szczególnie te o Małżeństwie z Moją Rowerową Połówką :)))
Na spotkanie to My bardzo chętnie możemy się umówić, jak tylko pogoda dopisywać będzie :)) Tobie tez życzę bezawaryjnego rowerku i jak największej ilości wycieczek :]]]

Kamil Wiele się wydarzyło i wydaje mi się, że się jeszcze wiele wydarzy w tym Nowym Roku :***
uluru
- 16:50 wtorek, 3 stycznia 2012 | linkuj
Życzę stabilizacji spokoju:)
Kajman
- 10:05 wtorek, 3 stycznia 2012 | linkuj
Super wpis:)) Wiele się wydarzyło w tym sezonie;) i mam nadzieję, że ten sezon 2012 będzie jeszcze lepszy:) Oby było jak najwięcej udanych wycieczek:*
kamiloslaw1987
- 09:26 wtorek, 3 stycznia 2012 | linkuj
I u Ciebie Aniu dużo się w minionym roku wydarzyło.Dobrze,że wiele pozytywnego...
A i miło było poznać osobiście.
2012 rok niech będzie niemniej udany od tego,który właśnie odszedł.
Powodzenia.
VSV83
- 04:24 wtorek, 3 stycznia 2012 | linkuj
Świetne zdjęcia i jeszcze lepszy opis! Powodzenia w "drugim" roku :)
completny
- 16:11 poniedziałek, 2 stycznia 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wyodw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]