- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Ciepłą wieczorową porą :))
Wtorek, 31 maja 2011 | dodano: 31.05.2011Kategoria W towarzystwie, Wieczorny Chillout Rower: JULIET 40-V
Komentarze(5)
30.24 km (0.50 km teren), czas: 01:44 h, avg:17.45 km/h,
prędkość maks: 39.70 km/hTemperatura:20.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Zacznę od tego, że miałam ciężki dzień spowodu przymusu wstania o 5 rano i siedzenia w pracy od 6 do 16 :/ Dałam radę..
Po południu należał mi się mały odpoczynek, ale ponieważ muszki nie dawały za wygraną w ogródku, postanowiłam umyć taty ROMKA :) no i nareszcie jest czysty..
W międzyczasie porobiłam fotki w ogródku, co to nowego się pojawiło
Potem nagle zadzwoniła mama z miasta, że coś tam jej dowieźć trzeba, no to ja na rower i dzida,:)
Dokończywszy dopieszczanie ROMKA i położywszy dziecko spać podjechałam pod Kamilową bramę :) Kolega wyregulował hamulce bo coś było nie tak i pojechaliśmy tam, gdzie zaplanował Kamil..jakieś tajemnicze miejsce
Pojechaliśmy miastem na stary most, Jaroszyn - gdzie jechaliśmy w istnej chmarze muszek :///// - Łęka, Bronowice. Na chwilę się zatrzymaliśmy żebym mogła sfocić stojącego w gnieździe bociana..
Dojechaliśmy na miejsce..no i się okazało, że trzeba wjechać w las pod niezłą górkę..ehh było ciężko, dlatego szczegóły pozostawiam sobie :)
Kiedy dojechaliśmy Kamil był rozczarowany, bo myślał, że będzie jakiś fajny widoczek na okolice a tu nic.
Na górze stoi Krzyż Św. Wojciecha
Pogadaliśmy chwilę i wróciliśmy do Puław ponownie starym mostem i pojechaliśmy na Bulwar. Niestety znowu ktoś Nam zajął tamę a stamtąd są piękne fotki i można już całkiem daleko zajść.
Dalej na Park Niepodległości, czyli tzw, alejki. Tam też fotka musiała być..
Potem już miastem, bo się nagle późno zrobiło. Na ulicy Skowieszyńskiej oczywiście kolejne podejście do bicia osobistego rekordu maksymalnej prędkości :]
Ku mojej uciesze rekord został ponownie pobity :)))
Podsumowując mogłabym rzec, nie chwaląc się, że z każdą jazdą robię coraz lepsze postępy a dotychczas jestem najbardziej dumna z moich 73 kaemów w ciężkiej chorobie wypedałowanych :)) Poza tym coraz lepiej idą mi podjazdy i coraz szybciej rozpędzam, nabieram pewności w jeździe :]
Myślę, że nie mały udział w tym ma mój Kołcz ;)) DZIĘKI!!!
Kamil dzięki za dzisiaj i do zobaczyska ;]
Po południu należał mi się mały odpoczynek, ale ponieważ muszki nie dawały za wygraną w ogródku, postanowiłam umyć taty ROMKA :) no i nareszcie jest czysty..
W międzyczasie porobiłam fotki w ogródku, co to nowego się pojawiło
Takie śliczne kwiatki rosną u mnie w ogródku :))© uluru
Różowo-białe kfiatki są ślicze© uluru
Mam już ślicznie czerwone i cudownie pyszne poziomki L))© uluru
Potem nagle zadzwoniła mama z miasta, że coś tam jej dowieźć trzeba, no to ja na rower i dzida,:)
Dokończywszy dopieszczanie ROMKA i położywszy dziecko spać podjechałam pod Kamilową bramę :) Kolega wyregulował hamulce bo coś było nie tak i pojechaliśmy tam, gdzie zaplanował Kamil..jakieś tajemnicze miejsce
Pojechaliśmy miastem na stary most, Jaroszyn - gdzie jechaliśmy w istnej chmarze muszek :///// - Łęka, Bronowice. Na chwilę się zatrzymaliśmy żebym mogła sfocić stojącego w gnieździe bociana..
Bociian stojący w gnieździe i karmiący młode..© uluru
Dojechaliśmy na miejsce..no i się okazało, że trzeba wjechać w las pod niezłą górkę..ehh było ciężko, dlatego szczegóły pozostawiam sobie :)
Kiedy dojechaliśmy Kamil był rozczarowany, bo myślał, że będzie jakiś fajny widoczek na okolice a tu nic.
Na górze stoi Krzyż Św. Wojciecha
Tablica informacyjna przed wjazdem do lasu..© uluru
Krzyż Św. Wojciecha© uluru
Pogadaliśmy chwilę i wróciliśmy do Puław ponownie starym mostem i pojechaliśmy na Bulwar. Niestety znowu ktoś Nam zajął tamę a stamtąd są piękne fotki i można już całkiem daleko zajść.
Ciekawe co wieczorem w trawie piszczy :)© uluru
Słońce już dawno poszło spać...© uluru
Tama na Wiśle jest coraz dłuższa© uluru
Dalej na Park Niepodległości, czyli tzw, alejki. Tam też fotka musiała być..
Dżulieta w blasku światła :)))© uluru
Rowery dwa wieczorowa porą..© uluru
Taki tam widoczek© uluru
Potem już miastem, bo się nagle późno zrobiło. Na ulicy Skowieszyńskiej oczywiście kolejne podejście do bicia osobistego rekordu maksymalnej prędkości :]
Ku mojej uciesze rekord został ponownie pobity :)))
Moja nowa maksymalna prędkość :))© uluru
Podsumowując mogłabym rzec, nie chwaląc się, że z każdą jazdą robię coraz lepsze postępy a dotychczas jestem najbardziej dumna z moich 73 kaemów w ciężkiej chorobie wypedałowanych :)) Poza tym coraz lepiej idą mi podjazdy i coraz szybciej rozpędzam, nabieram pewności w jeździe :]
Myślę, że nie mały udział w tym ma mój Kołcz ;)) DZIĘKI!!!
Kamil dzięki za dzisiaj i do zobaczyska ;]
K o m e n t a r z e
Muszę następnym razem pamiętać o bezbarwnych szkłach:] No i że też zgasło to jedno światło przy tym boisku:p
kamiloslaw1987 - 21:35 czwartek, 2 czerwca 2011 | linkuj
Postępy widoczne ,po takich odczytach z licznika w powietrzu coś mi pachnie zbliżającą się 100!!!
VSV83 - 06:29 środa, 1 czerwca 2011 | linkuj
Postępy są, aż się coraz milej patrzy i czyta :D...
Fajne wieczorne focie :) Kwiatki też ładne :) DaDasik - 23:03 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj
Fajne wieczorne focie :) Kwiatki też ładne :) DaDasik - 23:03 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj
Nie ma bata - jak się jeździ to muszą być postępy! A poziomki wypas!
grigor86 - 21:39 wtorek, 31 maja 2011 | linkuj
Komentuj