Blondynka na rowerze...blog rowerowy

avatar uluru
Puławy

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

JULIET 40-V 2854 km
Stacjonarny 14 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uluru.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedużo do pierwszej SETKI, czyli 2-go majowy wypad rowerowy ;))

Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano: 03.05.2011Kategoria W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(11) 73.04 km (40.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:20.87 km/h, prędkość maks: 31.50 km/h
Temperatura:18.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)

Wycieczka zaplanowana jakiś czas temu. Miało być więcej uczestników..ale czasem tak bywa, że nie wszyscy dają radę ;/

Tak więc, oprócz organizatora wycieczki - Konrada, Mecenasa, Tomka, Grzesia i mnie, miała być jeszcze Gabrysia – dziewczyna Mecenasa, ale jak się okazało na miejscu zbiórki, z dziewczyn jestem tylko JA. ;))

Tak więc w sumie w liczbie cztery plus jeden wyruszyliśmy do celu przeznaczenia. Była godzina parę minut o 9 rano, pogoda średnia, bo było tylko 7*C i do tego wmordęwind ;/

Szczegóły trasy znał tylko organizator a my grzecznie za nim jechaliśmy ;]
Mieliśmy dotrzeć do Cioci Konrada, w międzyczasie upajając swe oczy pięknem natury, śpiewem ptaków, czy po prostu cieszyć się z życia ;))

Ja nadal zakatarzona i zakaszlano dawałam sobie jakoś rade, zużywałam „kilogramy” husteczek higienicznych i ciągle ssałam jakieś tabletki na gardło. Najgorzej mi było mówić w czasie jazdy..może to dobrze, bo się za bardzo nie rozgadywałam…

Chłopaki wspierali mnie na całej trasie tam i powrotem, za co
Bardzo Dziękuję!!!

Trasa w mieście prowadziła przez stary most, dalej za nim skierowaliśmy się na Jaroszyn, Łękę..
Zatrzymaliśmy się na rozwidleniu dróg..



W kierunku na Jaroszyn, czyli tam skąd przyjechaliśmy © uluru



Droga gdzieś... © uluru


Ekipa prawie w całości ;) © uluru




Tam też można pojechać.. © uluru



…dalej jechaliśmy trochę szosą o różnej jakości nawierzchni, mijaliśmy kapliczki, skręcaliśmy a to w prawo a to w lewo. „Przeprawialiśmy” się przez szutrówki, żwirówki czy sypki, głęboki piasek, gdzie nawet Ci bardziej wprawieni ode mnie schodzili z rowerów, by je prowadzić…

Z każdym kilometrem pogoda stawała się coraz bardziej piękniejsza, zza chmurek wychodziło słonko, robiło się coraz cieplej. Przystanęliśmy jak się okazało na granicy dwóch województw: Lubelskiego i Mazowieckiego..


Granica Mazowieckie-Lubelskie © uluru


Na granicy krain geograficznych.. © uluru



Organizator imprezy i Mecenas.. © uluru



Ich Trzech.. © uluru



Profil Tomusia ;) © uluru


..tu pogadaliśmy, napiliśmy się i pojechaliśmy dalej.

W efekcie dotarliśmy do Wysokiego Koła, gdzie zatrzymaliśmy się przez Sanktuarium Najświętszej Marii Panny Królowej Różańca Świętego.

Sanktuarium Najświętszej Marii Panny Królowej Różańca Św. w Wysokim Kole © uluru


Rowery Nasze na tle Sanktuarium © uluru


..niestety dopiero dzisiaj zauważyłam, że zdjęcie Figurki zrobiłam od nieco złej strony..ale wybaczcie, człowiek w trackie choroby tak czasem ma, że nie do końca wie co robi ;)

Figurka Najświętszej Marii Panny © uluru



Tu znowu pogadaliśmy, rozprostowaliśmy nogi i ruszyliśmy dalej..nie napisze Wam gdzie dokładnie jechaliśmy bo nie byłam w stanie zatrzymywać się przy każdej tabliczce z nazwą miasta, czy wsi ;/

W każdym razie, pogoda była już cudna, nad polami ślicznie śpiewały ptaki, niebo było niebieskie i czasem miałam wrażenie jakby lato było tuż, tuż ;]
Jak już pisałam wcześniej jechaliśmy różnorodnym terenem, były też podjazdy i zjazdy..
a najcudowniej było kiedy wyjeżdżaliśmy na prostą szosę, gdzie mogłam „rozwinąć skrzydła”;)


Dojechaliśmy do Czarnolasu, gdzie pojechaliśmy odpocząć w Czarnoleskim Parku..
Tu się co niektórzy porozbierali a ja miałam parę minut na fotki…

Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie © uluru



Jan Kochanowski © uluru


Jan wśród roslinności.. © uluru


Taki tam domek © uluru


Droga prowadząca do Muzeum © uluru


Zwalone drzewo na terenie Muzeum © uluru



Fragment, od którego odłamało się drzewo © uluru



W górze piękne słonko grzało :) © uluru



Było pięknie ;) tylko przez chwile, bo w pewnym momencie przyszła Pani z napisem na plecach OCHRONA i oschle oznajmiła, że mamy przestawić Nasze rowery, bo gdzieś tam z boku są na nie stojaki. W takim razie, po prostu spakowaliśmy się i jechaliśmy już bezpośrednio do miejsca ogniskowania ;))

Jedną z miejscowości, które minęliśmy był Gródek a miejscem Naszego przeznaczenia okazała się być Garbatka Zbyczyn. Tu właśnie mieszka Ciocia Konrada.

Oto parę fotek

Dżulieta i Gary Fisher © uluru



Giant i Gary Fisher nr2 © uluru


Ładna kompozycja kolorystyczna ;) © uluru


Kwiatki Cioci Konrada © uluru


Koło domu © uluru


Z bliska © uluru


Czosnek ozdobny koło domu © uluru


Dobra miejscówka rowerowa ;) © uluru



Zebraliśmy wszystkie przygotowane wcześniej przez Konrada i Tomka rzeczy, czyli głównie jedzenie i poszliśmy rozpalać ognisko..

Idziemy rozpalać ognisko © uluru


Tam pod tymi drzewkami nasz piknik czeka © uluru



Wszędzie zielone pola © uluru


Dywan z kwiatów © uluru


Pięknie biało © uluru


Wszyscy razem współpracowali, rozkładaliśmy kocyki, męska część zajęła się rozpalaniem ogniska a ja..cóż musiałam trochę odsapnąć, bo kaszel i katar męczył niemiłosiernie ://

Męska część ekipy przygotowuje ognisko © uluru





W tym czasie kiedy koledzy przygotowywali ognisko i piekli kiełbaski, ja postanowiłam porobić fotki..

Widoczki wkoło pikniku © uluru


A w dole płynie rzeczka © uluru


Cudne widoczki ;) © uluru




…i zapuścić się w krzaki i zobaczyć, co tam jest ;) Moim oczom ukazało się wielkie metalowe koło, które przelewało wodę z jednej strony rzeczki do drugiej..


Było sobie koło... © uluru


Tu się przelewa woda © uluru




Tu się podbiera woda © uluru



Urzekło mnie to miejsce, było tak cicho i spokojnie..rzeczka sobie płynęła powoli, słonko przeświecało przez gałęzie drzew, ptaszki śpiewały ;)) istna sielanka

Rzeczka bez nazwy © uluru






Cudna okolica;))) © uluru



Lasek nad rzeczką © uluru



W górze niebo... © uluru






Kiedy wyszłam zza krzaków, chłopaki się na mnie dziwnie patrzyli, jakby byli ciekawi co tam robiłam..
Pojedliśmy sobie i to bardzo, piliśmy pyszną herbatkę z cytryna i cukrem, przygotowaną przez Ciocię Konrada, albo nawet samego Konrada..w każdym razie wszystko było przygotowane super, jedzenia dużo, więc każdy objadł się baaaardzo ;]

Odpoczywaliśmy, gadaliśmy, żartowaliśmy. W pewnym momencie przyjechała samochodem żona kolegi Grzesia i trochę z Nami posiedziała.
Niestety z upływem dnia zbliżały się chmury, które mogły oznaczać, albo deszcz, albo tylko miały Nas postraszyć, byśmy szybciej wyjechali do domu..

Tymczasem…

Rozkoszujemy się jedzeniem.. i nie tylko ;) © uluru



Tomuś spragniony odpoczynku ;) © uluru



I widok na pole po drugiej stronie pikniku..


Po drugiej stronie tylko pola © uluru



..i na niebo..

Słonko Nas rozpieszczało © uluru




Około godziny 15 postanowiliśmy się zbierać do domu, by do niego za późno nie dojechać.
Poskładaliśmy wszystko, podziękowaliśmy pięknie Cioci Konrada i wyruszyliśmy do domu..

Trasa powrotna była nieco inna, gdyż pierwotnie miała przebiegać swą większą częścią przez asfalt..ale nie powiedziałabym. Tym razem było chyba o wiele więcej piachu, którym byliśmy wszyscy szczerze zmęczeni. Jednak widoki rekompensowały całe zmęcznie..przynajmniej moje ;)

Na końcowym odcinku dojechaliśmy do drogi, którą już znaliśmy, drogi z Wysokiego Koła.
Dalej była Łęka, Jaroszyn..


Powrót do domu... © uluru



..Stary most w Puławach, ogródki działkowe, ścieżka rowerowa i wreszcie Włostowie, gdzie trójka z Nas, czyli Konrad, Mecenas i Ja rozjechaliśmy się do domów. Pozostałych kolegów zostawiliśmy tuz za mostem, bo mieszkają w innych niż my kierunkach ;)
Wszyscy marzyli tylko o jednym – gorącej kąpieli i czystym ubraniu ;]



Powiem szczerze, że miejscami nie miałam już siły, szczególnie na podjazdach, ale zaciskałam zęby i jechałam dalej. Chłopaki pytali się czy daję radę, a od Mecenasa, wielokrotnie usłyszałam słowa szacunku, że w takim stanie zdrowia jestem w stanie jechać
i jeszcze mi się chce i wcale nie jadę na samym końcu.
A właśnie, musze się przyznać, iż jechałam na początku Naszej grupy rowerowej i chociaż czasem na piachu prowadziłam rower, to w sumie jestem z siebie bardzo dumna, że mimo trzymającego mnie wciąż przeziębienia byłam w stanie zrobić blisko 73 km..mogłabym powiedzieć, że prawie SETKA ;)))

Dzisiaj kiedy to piszę, czyli we wtorek, wcale mnie tak nogi nie bolą jak myślałam i chociaż katar trzyma i kaszel też, to jestem dumna z siebie, z tego, że tyle przejechałam i nie poddałam się, mimo wszystko ;))

Poza tym tak sobie myślę, że gdyby nie mój stan zdrowia to bym pokręciła się po mieście by dobić do 100-tki..ale zostawię to sobie na następny raz..

Wiem jednak, że SETKA jest w zasięgu moich pedałów ;]

P.S. Mój Kołcz powinien być ze mnie dumny ;)))


Z POWODÓW TECHNICZNYCH ZAPRASZAM
cz. PIERWSZA

cz. DRUGA

K o m e n t a r z e
Piękna wyprawa i kiełbaski zaliczone :)
CY80R6
- 22:27 piątek, 6 maja 2011 | linkuj
Piotr Dzięki wielkie ;) już powoli się szykuje mały plan na setkę ;))
pozdrawiam ;]
uluru
- 16:13 środa, 4 maja 2011 | linkuj
Następna wyprawa będzie seta ! :] Ciekawy musiał być widok tego koła kręcącego się w krzakach ;P.
Gratuluję dystansu i pozdrawiam ;]
sikor4fun-remove
- 14:47 środa, 4 maja 2011 | linkuj
grigor86 zdjęcia możesz obejrzeć klikając na link ;)
Kamil DZIĘKI DZIĘKI!!! jest w tym bowiem dużo Twoje wkładu ;)))
Marek1985 rzeczywiście wiosennie jest już wszędzie, wycieczka fantastyczna, a już się kolejna szykuje ;]
uluru
- 20:33 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj
Jak to powiedział Siara Siarzewski do Wąskiego : "Wąski aleś Ty mi zaimponował":D to powinienem napisać " Ania aleś Ty mi zaimponowała":) Na serio jestem pod wrażeniem dystansu oraz tego w jakim stanie zdrowotnym pojechałaś...Kołcz albo inaczej mentor jest zadowolony z progresu:] To teraz w takim razie będziemy walić większe dystanse:)
A zdjęcie mecenasa na kocu...bezcenne:D
kamiloslaw1987
- 20:03 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj
Zdjęć ni h...a! Nie widać :-( No ale wyobrażę sobie jak by to mogło wyglądać po opisie :-)
grigor86
- 19:38 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj
Marek podałam linka do zdjęć, serdecznie zapraszam do oglądania ;)
uluru
- 16:40 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj
Może jest to związane z tym problemem [url]http://forum.bikestats.pl/discussion/872/4/problem-z-photo-bikestats/#Item_3[/url]
marek
- 15:25 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj
a to dziwne, bo zdjęcia są..znaczy jakiś psikus i to chyba nie do dzisiaj :/
uluru
- 15:15 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj
szacun, szkoda ze zdjęć nie widzę
marek
- 15:05 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miona
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]