- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
W dobrym towarzystwie nawet wiatr nie przeszkadza :)
Wtorek, 26 kwietnia 2011 | dodano: 26.04.2011Kategoria Robotniczo, W towarzystwie Rower: JULIET 40-V
Komentarze(8)
3.68 km (0.00 km teren), czas: 00:13 h, avg:16.98 km/h,
prędkość maks: 25.20 km/hTemperatura:25.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Ehh..miałam dzisiaj ciężki dzień, głównie ze względu na mega niewyspanie oraz jakiegoś wirusa, który mnie z uporem maniaka postanowił zaatakować ;/
Tylko skubaniec wybrał sobie dosyć kiepskawy termin, bo zapowiadają ładną pogodę a mnie się chce kręcić tu i tam...
Nic to zobaczymy, jak rozwinie się ta sytuacja ;) oby została zgnieciona w zarodku..szczęściem dla wszystkich ;]
Tak więc dotrwałam do 15 godziny i wyruszyłam do domciu..no i moim oczom nagle ukazał się "Wściekły" ;)
Myślałam, że mnie minie i popędzi dalej przed siebie, ale zyskała towarzysza w drodze powrotnej do domu ;}
Na ulicach tłumy, rowery i ludzie przenikają się na chodnikach.
Trochę dzisiaj wiało, ale ja jakoś tego zjawiska pogodowego bardzo nie odczułam...
Zostałam, grzecznie "odstawiona" po Majkowe przedszkole i Kamil dalej gdzieś poleciał. Dzięki ;)
Potem to już było tylko gorzej, i tak jest do teraz, bo, uzbroiwszy się w arsenał przeróżnych leków, walczę z wirusem, co by mnie nie rozłożył na łopatki..
Trzymajcie kciuki, może to coś pomoże w jego odpędzaniu ;))
p.s. niestety za brakło weny na zdjęcia ;/
Tylko skubaniec wybrał sobie dosyć kiepskawy termin, bo zapowiadają ładną pogodę a mnie się chce kręcić tu i tam...
Nic to zobaczymy, jak rozwinie się ta sytuacja ;) oby została zgnieciona w zarodku..szczęściem dla wszystkich ;]
Tak więc dotrwałam do 15 godziny i wyruszyłam do domciu..no i moim oczom nagle ukazał się "Wściekły" ;)
Myślałam, że mnie minie i popędzi dalej przed siebie, ale zyskała towarzysza w drodze powrotnej do domu ;}
Na ulicach tłumy, rowery i ludzie przenikają się na chodnikach.
Trochę dzisiaj wiało, ale ja jakoś tego zjawiska pogodowego bardzo nie odczułam...
Zostałam, grzecznie "odstawiona" po Majkowe przedszkole i Kamil dalej gdzieś poleciał. Dzięki ;)
Potem to już było tylko gorzej, i tak jest do teraz, bo, uzbroiwszy się w arsenał przeróżnych leków, walczę z wirusem, co by mnie nie rozłożył na łopatki..
Trzymajcie kciuki, może to coś pomoże w jego odpędzaniu ;))
p.s. niestety za brakło weny na zdjęcia ;/
K o m e n t a r z e
No to jest nas dwoje! Bo mnie też męczy jakiś wirus i nie mogę się go pozbyć;( Całą zimę przejeżdziłem nawet bez kataru a tu teraz taki problem.
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. sikorski33 - 09:58 środa, 27 kwietnia 2011 | linkuj
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. sikorski33 - 09:58 środa, 27 kwietnia 2011 | linkuj
Przez Partyzantów najczęściej wracam do domu i nie sądziłem, że spotkam znajomą twarz:) dzięki za powrót:)
W sumie nie ma to jak dobry rosół na choróbsko:] Mi zawsze pomaga wypocenie się, czyli kołdra i trzy koce:] kamiloslaw1987 - 20:44 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj
W sumie nie ma to jak dobry rosół na choróbsko:] Mi zawsze pomaga wypocenie się, czyli kołdra i trzy koce:] kamiloslaw1987 - 20:44 wtorek, 26 kwietnia 2011 | linkuj