- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Off-road spontan..z mapką
Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano: 21.04.2011Kategoria Początki, W towarzystwie, off-road Rower: JULIET 40-V
Komentarze(18)
35.26 km (16.00 km teren), czas: 02:19 h, avg:15.22 km/h,
prędkość maks: 28.90 km/hTemperatura:19.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Dzisiaj miał być spontan..ale najpierw spokojnie osiedlowymi uliczkami do czarnego szlaku prowadzącego do drogi na Skowieszyn. Najpierw było spokojnie,. póki nie wjechaliśmy w las, niestety pierwsza przeszkoda, to bardzo głęboki piach, na którym niejeden by nie dał sobie rady.
No ale dojechaliśmy do wąwozu, gdzie tym razem wybraliśmy opcję lajtową, bo Kamil się martwił, że mogę nogę tam złamać ;)
No i pojechali...gałęzie, piach, konary, dołki i takie tam zajebiaszcze uroki terenu.
Wjechaliśmy na górkę i trza było focie strzelić:
Dalej do Skowieszyna, przez Starą Wieś. Przyznam się osobiście, że nie znam tych terenów a Kamil, oprócz tego, ze jest dobrym Kołczem, to dobrze zna okoliczne tereny..chociaż później okazało się trochę inaczej ;)
Wjechaliśmy do Końskowoli, gdzie przejechaliśmy kawałek i skierowaliśmy się na Rudy... no i tu zaczął się prawdziwy spontan, hardcore czy jak wolicie off-road;]
Ale najpierw ujrzawszy obiekt coraz większych zainteresowań, tych co jeżdżą
w las, czyli ambonę koniecznie trza było słit focie machnąć ;)
Ambona trochę się trzęsła..ale co tam. jakaś adrenalina musi być zresztą chyba mam motto rowerowe: "Wypad bez ambony to wypad zmarnowany" hehehe
No i tu się zaczęła część druga off-roadu...
W las wjechalśmy na czuja, bo okazało się, że Kamil tu nie był..ale co tam jedziemy, wkońcu co dwie głowy to nie jedna ;)
No i tak lataliśmy pomiędzy gałęziami, trochę po piachu, konarach..
Chociaż dla mnie i dla Dzuliety to nowość, było uhh..szkoda słów
Tak przedzieraliśmy się przez las, a w pewnym momencie już przez chaszcze i w pewnym momencie usłyszeliśmy odgłosy jadących samochodów. Hurraaaa..byliśmy uratowani, cywilizacja jest blisko.
No i tak, jak te ćmy do światła leźliśmy między ostrymi gałęziami do przodu.
Nasze zmagania z chaszczami zostały nagrodzone, gdyż ujrzeliśmy szosę i wyjazd na Biowet ;] Wyglądaliśmy trochę dziwnie, bo nie wyszliśmy normalną ścieżką, oddaloną od nas kilkadziesiąt metrów, tylko jak buszmeni ze swego lasu ;)
Dalej już koło zakładu i wzdłuż wodociągu pojechaliśmy na ścieżkę prowadzącą na Azoty i tez nią skierowaliśmy się na punkt widokowy. Tam chwilę pogadaliśmy, sfociliśmy nieco i pojechaliśmy dalej.
Oboje dzisiaj wyszliśmy w krótkich spodenkach, ale tam koło lasku, nagle zrobiło się odrażająco zimno..brrrrrr
Potem ruszyliśmy w kierunku ścieżki na Wróblewskiego i w pewnym momencie Kamil miałby darmowego kuraka na obiad, bo o mały włos nie rozjechałby kuropatwy..ale dzięki mojej spostrzegawczości i swojemu refleksowi oba kuraki uszły z życiem.
Kamil chciał Parkiem wrócić do domciu, ale niestety brama była zamknięta i objedliśmy się smakiem..
Ale za to sfociliśmy pięknie oświetloną Osadę Pałacową
Potem już miasteczkowymi uliczkami pojechaliśmy do domciu..Pogadaliśmy pod brama i rozeszliśmy się głodni i zmęczeni (przynajmniej ja) do swych domów..
Kamil mnie dzisiaj nieźle "przegonił", ale było fantastycznie..oby więcej takich spontanów ;}
Dzięki Kamil wielkie ;) i do następnego!!
Dodaje mapkę, tylko w lesie za Rudami to był totalny spontan, bez żadnej konkretnej ścieżki.."na czuja" ;))
No ale dojechaliśmy do wąwozu, gdzie tym razem wybraliśmy opcję lajtową, bo Kamil się martwił, że mogę nogę tam złamać ;)
No i pojechali...gałęzie, piach, konary, dołki i takie tam zajebiaszcze uroki terenu.
Wjechaliśmy na górkę i trza było focie strzelić:
Stamtąd przyjechaliśmy© uluru
Kapliczka w drodze na Skowieszyn© uluru
Kmail foci nowym sprzętem ;)© uluru
Zachodzące słońce© uluru
Dalej do Skowieszyna, przez Starą Wieś. Przyznam się osobiście, że nie znam tych terenów a Kamil, oprócz tego, ze jest dobrym Kołczem, to dobrze zna okoliczne tereny..chociaż później okazało się trochę inaczej ;)
Wjechaliśmy do Końskowoli, gdzie przejechaliśmy kawałek i skierowaliśmy się na Rudy... no i tu zaczął się prawdziwy spontan, hardcore czy jak wolicie off-road;]
Ale najpierw ujrzawszy obiekt coraz większych zainteresowań, tych co jeżdżą
w las, czyli ambonę koniecznie trza było słit focie machnąć ;)
Ambona trochę się trzęsła..ale co tam. jakaś adrenalina musi być zresztą chyba mam motto rowerowe: "Wypad bez ambony to wypad zmarnowany" hehehe
Słit focia© uluru
Taki otro widok, kiedy tam wlazłam© uluru
Widok z ambony - tam potem pojechalismy© uluru
Tylko nie patrz w dół ;)© uluru
Musiałam zejść ;/© uluru
No i tu się zaczęła część druga off-roadu...
W las wjechalśmy na czuja, bo okazało się, że Kamil tu nie był..ale co tam jedziemy, wkońcu co dwie głowy to nie jedna ;)
No i tak lataliśmy pomiędzy gałęziami, trochę po piachu, konarach..
Chociaż dla mnie i dla Dzuliety to nowość, było uhh..szkoda słów
Tak przedzieraliśmy się przez las, a w pewnym momencie już przez chaszcze i w pewnym momencie usłyszeliśmy odgłosy jadących samochodów. Hurraaaa..byliśmy uratowani, cywilizacja jest blisko.
No i tak, jak te ćmy do światła leźliśmy między ostrymi gałęziami do przodu.
Nasze zmagania z chaszczami zostały nagrodzone, gdyż ujrzeliśmy szosę i wyjazd na Biowet ;] Wyglądaliśmy trochę dziwnie, bo nie wyszliśmy normalną ścieżką, oddaloną od nas kilkadziesiąt metrów, tylko jak buszmeni ze swego lasu ;)
Dalej już koło zakładu i wzdłuż wodociągu pojechaliśmy na ścieżkę prowadzącą na Azoty i tez nią skierowaliśmy się na punkt widokowy. Tam chwilę pogadaliśmy, sfociliśmy nieco i pojechaliśmy dalej.
Rowery dwa na punkcie widokowym ;)© uluru
Oboje dzisiaj wyszliśmy w krótkich spodenkach, ale tam koło lasku, nagle zrobiło się odrażająco zimno..brrrrrr
Potem ruszyliśmy w kierunku ścieżki na Wróblewskiego i w pewnym momencie Kamil miałby darmowego kuraka na obiad, bo o mały włos nie rozjechałby kuropatwy..ale dzięki mojej spostrzegawczości i swojemu refleksowi oba kuraki uszły z życiem.
Kamil chciał Parkiem wrócić do domciu, ale niestety brama była zamknięta i objedliśmy się smakiem..
Ale za to sfociliśmy pięknie oświetloną Osadę Pałacową
Park Czartoryskich wieczorową porą© uluru
Osada Pałacowa nocą© uluru
Potem już miasteczkowymi uliczkami pojechaliśmy do domciu..Pogadaliśmy pod brama i rozeszliśmy się głodni i zmęczeni (przynajmniej ja) do swych domów..
Kamil mnie dzisiaj nieźle "przegonił", ale było fantastycznie..oby więcej takich spontanów ;}
Dzięki Kamil wielkie ;) i do następnego!!
Dodaje mapkę, tylko w lesie za Rudami to był totalny spontan, bez żadnej konkretnej ścieżki.."na czuja" ;))
K o m e n t a r z e
Wiosna na całego już w Polsce - jakie to optymistyczne :-)
grigor86 - 22:14 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj
Rośnie nam nowy "Kamil w spódnicy" ;-) Jak tak dalej pójdzie to będzie top10 na głównej :)
marek - 17:24 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj
Bardzo mi się podobają takie drogi jak na pierwszym zdjęciu :) Widzę że z dnia na dzień wykręcasz co raz więcej kilometrów :D W towarzystwie jeździ się najlepiej, nie ma co :)
adam88-removed - 11:05 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj
Poczekamy,poczekamy,z zaciśniętymi kciukami za Ciebie(no może chwilowo z jednym bo drugi nie działa na razie).
VSV83 - 06:49 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj
"Przegoniona?
"Hartuj się!!!---bo to dopiero początek,czekamy na przysłowiową pierwszą setkę! VSV83 - 06:39 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj
"Hartuj się!!!---bo to dopiero początek,czekamy na przysłowiową pierwszą setkę! VSV83 - 06:39 piątek, 22 kwietnia 2011 | linkuj
To teraz czuję presję przed każdą nową wycieczką:] teraz każda musi być z przygodami:)
kamiloslaw1987 - 22:13 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj
Gratulejszyn towarzystwa do spontanicznej wyprawy :]
sikor4fun-remove - 22:09 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj
Nom fajnie było:) Przegoniłem Cię to fakt:) I nawet rany wojenne masz...ehh:) Właśnie zapomniałem napisać o tej kuropatwie:) i o spotkanych kolegach na ścieżce co focili jeża:D
Dzięki za wypad! kamiloslaw1987 - 21:50 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj
Dzięki za wypad! kamiloslaw1987 - 21:50 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj
Słitaśna wycieczka po krzacorach of-road'owych :D
DaDasik - 21:43 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj
Komentuj
DaDasik - 21:43 czwartek, 21 kwietnia 2011 | linkuj