- Kategorie:
- 50-100 km.5
- do 50 km.110
- DPD.9
- off-road.17
- Po parku.4
- Początki.16
- Powyżej 100km.1
- Refleksje.12
- Robotniczo.43
- Rodzinnie.22
- Samotnia.56
- Spacerowo.12
- Sprzęt.12
- Stacjonarnie.1
- W towarzystwie.102
- Wieczorny Chillout.43
- Wyjazdowo.15
- Z Kamilem.35
- Z Majką.30
Demotywator i bliskie spotkania z autobusem miejskim :-(
Komentarze(19) 11.70 km (0.00 km teren), czas: 00:40 h, avg:17.55 km/h, prędkość maks: 24.70 km/hTemperatura:10.0, HR max: (%), HR avg: (%), Kalorie: (kcal)
Właściwie to nie wiem od czego zacząć..
Ręce mnie się jeszcze trzęsą, ale jestem cała i zdrowa ;) na szczęście
Może od początku.
Otóż bateria w moim śliczniusim liczniku wzięła i zastrajkowała, więc ruszyłam do sklepu zakupić taka samą. Po południu planowałam wyjść na małe pedałowanie. Tak niestety okazało się, że jak zwykle domowe obowiązki są priorytetem. Tak więc szybko się z nimi uporałam i wyleciałam z domu jak strzała.
Ale zanim do tego doszło, to niestety choć baterii taka sama to jednak nie taka sama, bo mniejsza rozmiarowo, ktoś by w to uwierzył? Hmm..Pan który mi ją sprzedawał, a pokazałam mu jaka potrzebuję, powiedział, że to taka sama, a jednak..
Cóż włożyłam ją i odpaliłam moje cudeńko. Tata w tym czasie pucował samochodzik swój przed dalekobieżna podróżą i stwierdził, że na jego miejscu on by nie pojechał, bo wieje bardzo i idą straszne chmury. No tak ale Ania wie swoje, i pojechała. Jak zawsze tylko na godzinkę ;-))
Pojechała i zaraz się okazało, że jednak bateria czuła na wstrząsy i licznik się wziął i wyłączył :-( No rzesz k.....
Więc już od początku brak cyferek działał mocno demotywująco i jako/s ochota mi odeszła..
Dzisiaj pojechałam przez osiedle ulica Norblina, potem Kaznowskiego i w Skowieszyńską. A oto i widoki
Potem pojechałam pod górę do ulicy Lubelskiej, gdzie skierowałam się na Plac koło Urzędu Miasta. Kiedy powróciłam do Puław w czerwcu 2010 roku byłam bardzo mile zaskoczona tym, że Puławy, choć nie maja Starego Miasta czy Rynku, mają za to ładny plac z fajna fontanną.
A tak wygląda wieczorem
Postałam chwilkę i poleciałam dalej. Demotywator był bardzo silny i ta dzisiejsza jazda jakoś mnie nie szła, ale cóż..
Jechałam dalej ulicą Centralną, dalej Piłsudskiego i Czartoryskich. Tam postanowiłam zrobić focie figurze, którą zawsze oglądałam jak byłam mała. Przedstawia ona Matkę z dzieckiem. Więcej nic nie wiem..
Postanowiłam podjechać do bramy Parku Czartoryskich by pokazać Wam jak wygląda osada pałacowa wieczorkiem. Nie wchodziłam na teren Parku, bo z tego co wiem o tej porze, czyli po 18, nie można wchodzić. Okazało się, że jest inaczej, ale nieważne..
Kiedy tak stałam sobie na przejściu dla pieszych jakiś trzech łepków podchodziło zbliżało się w moim kierunku i coś się śmiali i wykonywali takie gesty jakby mnie chcieli przestraszyć, ze mi rower zabiorą. Nie zrobili tego..
Stanęłam na uliczce do Parku i oto co ujrzałam
Następnym razem wjadę na teren Parku i zrobię zdjęcie z bliska :-)
Dalej pomknęłam przez skwerek, bo nade mną były chmary wron siedzących na drzewach i nie chciałam zostać obdarowana kałomoczem..
I tak sobie spokojnie jechałam w kierunku Galerii Zielonej, żeby skierować się ulicą Kazimierska do domciu.
Niestety muszę napisać, że na skrzyżowaniu tuż przy Galerii otarłam się o...
A to było tak
Miałam zielone światło, więc jadę. Niestety mój błąd, że nie zeszłam z roweru i go nie przeprowadziłam, tylko zaczęłam wjeżdżać na pasy. Ba mało tego w tym samym czasie zaczął na nie wjeżdżać autobus komunikacji miejskiej, akurat skręcał i tez miał zielone. Myślałam tylko, ze szanowny Pan kierowca widzi mnie i się zatrzyma..niestety on nic a ja jadę. W zasadzie to wyglądało tak, że ja dojeżdżając do pasów widziałam go i wyglądało jakby sie miał zatrzymać, ale on nie miał takiego zamiaru i wjechał dupek na pasy a ja nagle wylądowałam jakieś może 50 cm od jego przednich kół :-((((((
O masakra, całe szczęście, że miałam gdzie uciec, skręciłam mocno kierownicę i zdążyłam wjechać na chodnik. A ten dupek jeszcze na mnie trąbił i to dwa razy..
Na szczęście nic mi się nie stało i chociaż nie mam kasku, to i tak pewnie w innej sytuacji nic by z niego nie zostało. Ze mnie zresztą też.
Czułam się tragicznie, w jednej chwili gdy ten napierniczał na mnie widziałam całe swoje życie i jedna tylko myśl. że zaraz mnie nie będzie...
Ledwo dojechałam do domu, łapy mi się trzęsły a serce napierniczało jak nigdy. Bolało mnie całe ciało, ze stresu. Przecież on by mnie tam zmiótł. No rzesz...
Pomyślałam, że już nie wsiądę na rower, albo że nie będę jeździć do miasta, ale wiem, ze to nic nie da. Mam tez nauczkę dla siebie, że trzeba przeprowadzać rower a nie sobie przejeżdżać przez pasy. Wiem, takie są przepisy, pamiętam je z kursu prawa jazdy, bo jestem młodym kierowcą :-))
Przystanęłam na chwile by odetchnąć.
Potem już tylko powrót do domu, a tam miły akcent na zakończenie..
Pomysł zdjęcia podpatrzony u kolegi DaDasika ;-))
Dzisiejsze wnioski i postanowienia:
Nie ufać nikomu na drodze
Kupić kask
Zawsze przeprowadzać rower przez przejście
Ręce mnie się jeszcze trzęsą, ale jestem cała i zdrowa ;) na szczęście
Może od początku.
Otóż bateria w moim śliczniusim liczniku wzięła i zastrajkowała, więc ruszyłam do sklepu zakupić taka samą. Po południu planowałam wyjść na małe pedałowanie. Tak niestety okazało się, że jak zwykle domowe obowiązki są priorytetem. Tak więc szybko się z nimi uporałam i wyleciałam z domu jak strzała.
Ale zanim do tego doszło, to niestety choć baterii taka sama to jednak nie taka sama, bo mniejsza rozmiarowo, ktoś by w to uwierzył? Hmm..Pan który mi ją sprzedawał, a pokazałam mu jaka potrzebuję, powiedział, że to taka sama, a jednak..
Cóż włożyłam ją i odpaliłam moje cudeńko. Tata w tym czasie pucował samochodzik swój przed dalekobieżna podróżą i stwierdził, że na jego miejscu on by nie pojechał, bo wieje bardzo i idą straszne chmury. No tak ale Ania wie swoje, i pojechała. Jak zawsze tylko na godzinkę ;-))
Pojechała i zaraz się okazało, że jednak bateria czuła na wstrząsy i licznik się wziął i wyłączył :-( No rzesz k.....
Więc już od początku brak cyferek działał mocno demotywująco i jako/s ochota mi odeszła..
Dzisiaj pojechałam przez osiedle ulica Norblina, potem Kaznowskiego i w Skowieszyńską. A oto i widoki
W oddali osiedle Górna Niwa..© uluru
Ulica Skowieszyńska i nowo postawione światła© uluru
Potem pojechałam pod górę do ulicy Lubelskiej, gdzie skierowałam się na Plac koło Urzędu Miasta. Kiedy powróciłam do Puław w czerwcu 2010 roku byłam bardzo mile zaskoczona tym, że Puławy, choć nie maja Starego Miasta czy Rynku, mają za to ładny plac z fajna fontanną.
A tak wygląda wieczorem
Plac po UM z widokiem na fontanne i cos bliżej nieokreślonego..© uluru
Widok na Puławski Ośrodek Kultury - Dom Chemika a raczej na Kawiarnię SMOK© uluru
Tu można odpocząć..albo pójść na Pocztę wysłać list :-)© uluru
Moja piękność z innej perspektywy..© uluru
Postałam chwilkę i poleciałam dalej. Demotywator był bardzo silny i ta dzisiejsza jazda jakoś mnie nie szła, ale cóż..
Jechałam dalej ulicą Centralną, dalej Piłsudskiego i Czartoryskich. Tam postanowiłam zrobić focie figurze, którą zawsze oglądałam jak byłam mała. Przedstawia ona Matkę z dzieckiem. Więcej nic nie wiem..
Figurka matki z dzieckiem na Skwerku© uluru
Postanowiłam podjechać do bramy Parku Czartoryskich by pokazać Wam jak wygląda osada pałacowa wieczorkiem. Nie wchodziłam na teren Parku, bo z tego co wiem o tej porze, czyli po 18, nie można wchodzić. Okazało się, że jest inaczej, ale nieważne..
Kiedy tak stałam sobie na przejściu dla pieszych jakiś trzech łepków podchodziło zbliżało się w moim kierunku i coś się śmiali i wykonywali takie gesty jakby mnie chcieli przestraszyć, ze mi rower zabiorą. Nie zrobili tego..
Stanęłam na uliczce do Parku i oto co ujrzałam
Oświetlony Park Czartoryskich© uluru
Trochę bliżej..pięknie© uluru
Następnym razem wjadę na teren Parku i zrobię zdjęcie z bliska :-)
Dalej pomknęłam przez skwerek, bo nade mną były chmary wron siedzących na drzewach i nie chciałam zostać obdarowana kałomoczem..
I tak sobie spokojnie jechałam w kierunku Galerii Zielonej, żeby skierować się ulicą Kazimierska do domciu.
Niestety muszę napisać, że na skrzyżowaniu tuż przy Galerii otarłam się o...
A to było tak
Miałam zielone światło, więc jadę. Niestety mój błąd, że nie zeszłam z roweru i go nie przeprowadziłam, tylko zaczęłam wjeżdżać na pasy. Ba mało tego w tym samym czasie zaczął na nie wjeżdżać autobus komunikacji miejskiej, akurat skręcał i tez miał zielone. Myślałam tylko, ze szanowny Pan kierowca widzi mnie i się zatrzyma..niestety on nic a ja jadę. W zasadzie to wyglądało tak, że ja dojeżdżając do pasów widziałam go i wyglądało jakby sie miał zatrzymać, ale on nie miał takiego zamiaru i wjechał dupek na pasy a ja nagle wylądowałam jakieś może 50 cm od jego przednich kół :-((((((
O masakra, całe szczęście, że miałam gdzie uciec, skręciłam mocno kierownicę i zdążyłam wjechać na chodnik. A ten dupek jeszcze na mnie trąbił i to dwa razy..
Na szczęście nic mi się nie stało i chociaż nie mam kasku, to i tak pewnie w innej sytuacji nic by z niego nie zostało. Ze mnie zresztą też.
Czułam się tragicznie, w jednej chwili gdy ten napierniczał na mnie widziałam całe swoje życie i jedna tylko myśl. że zaraz mnie nie będzie...
Ledwo dojechałam do domu, łapy mi się trzęsły a serce napierniczało jak nigdy. Bolało mnie całe ciało, ze stresu. Przecież on by mnie tam zmiótł. No rzesz...
Pomyślałam, że już nie wsiądę na rower, albo że nie będę jeździć do miasta, ale wiem, ze to nic nie da. Mam tez nauczkę dla siebie, że trzeba przeprowadzać rower a nie sobie przejeżdżać przez pasy. Wiem, takie są przepisy, pamiętam je z kursu prawa jazdy, bo jestem młodym kierowcą :-))
Przystanęłam na chwile by odetchnąć.
Oświetlony wieczorową porą Pałac Marynki© uluru
Potem już tylko powrót do domu, a tam miły akcent na zakończenie..
Moja mała modelka :-)))© uluru
Pomysł zdjęcia podpatrzony u kolegi DaDasika ;-))
Bikerki dwie przed lustrem :-)© uluru
Takie tam przed lustrem..© uluru
Dzisiejsze wnioski i postanowienia:
Nie ufać nikomu na drodze
Kupić kask
Zawsze przeprowadzać rower przez przejście
K o m e n t a r z e
Zainwestuj w kask, głowę i to ładną masz tylko jedną.Ale zupełnie poważnie może w Lidl-u uchowały się jeszcze jakieś kaski z ostatniej promocji bo i nie drogie a i firma porządna.U nas mimo czterech takich sklepów niestety wszystko co rowerowe rozeszło się.PozdRoweRek.
Dynio - 20:06 niedziela, 27 marca 2011 | linkuj
Oj dobrze, że żyjesz dziewczyno! Aż mi się przypomniało, jak na wycieczce do Lublina w podstawówce, na parkingu przed MacDonaldem o mało i mnie nie zmiotło. Biegłam przez ten parking do autobusu, jak to dziecko, a tylko poczułam jak koleżanka z tyłu z całej siły złapała mnie za kurtkę, a tuż przede mną mignął samochód. Moja wina, biegłam miedzy zaparkowanymi autkami nie myśląc, że coś może jechać. Masakra.
A Ty miałaś w sumie podobną sytuację jak Grzesiek. Tzn. on nie był na pasach tylko na przejeździe, ale tamten kierowca niby też hamował, a jednak przyspieszył. No szok. Do tej pory jak sobie przypomnę ten dzień to mnie ściska w dołku, różnie się mgło skończyć... Trzeba na prawdę uważać i myśleć za siebie i za innych.
No i chciałam Ci powiedzieć, że figurkę to Ty masz świetną! Mam nadzieję, że jak ja urodzę kiedyś dziecko to też taką będę mieć. :D Pozdrawiam, buźka :* Ritha - 16:32 sobota, 26 marca 2011 | linkuj
A Ty miałaś w sumie podobną sytuację jak Grzesiek. Tzn. on nie był na pasach tylko na przejeździe, ale tamten kierowca niby też hamował, a jednak przyspieszył. No szok. Do tej pory jak sobie przypomnę ten dzień to mnie ściska w dołku, różnie się mgło skończyć... Trzeba na prawdę uważać i myśleć za siebie i za innych.
No i chciałam Ci powiedzieć, że figurkę to Ty masz świetną! Mam nadzieję, że jak ja urodzę kiedyś dziecko to też taką będę mieć. :D Pozdrawiam, buźka :* Ritha - 16:32 sobota, 26 marca 2011 | linkuj
To jeszcze jeden wniosek:
"Życie choć piękne tak kruche jest,zrozumiał ten kto otarł się o śmierć",jak z piosenki 24 11 94 Golden Live.Ja tą prawdę zrozumiałem 10 lat temu,gdy pod Mstowem k. Częstochowy tir docisnął mnie do barierki i tarł po niej z ok.50 metrów po czy sobie odjechał a kierowca najwidoczniej niczego nie zauważył.Aniu uważać trzeba i nie liczyć na żadne uprzejmości na drodze ze strony kierowców,a rower przez zebry to przeprowadzaj,no chyba,że masz za dużo banknotów z Kazikiem Wielkim z portfelu.Dobrze,że cała wróciłaś do domku,Maja by płakała. VSV83 - 14:11 sobota, 26 marca 2011 | linkuj
"Życie choć piękne tak kruche jest,zrozumiał ten kto otarł się o śmierć",jak z piosenki 24 11 94 Golden Live.Ja tą prawdę zrozumiałem 10 lat temu,gdy pod Mstowem k. Częstochowy tir docisnął mnie do barierki i tarł po niej z ok.50 metrów po czy sobie odjechał a kierowca najwidoczniej niczego nie zauważył.Aniu uważać trzeba i nie liczyć na żadne uprzejmości na drodze ze strony kierowców,a rower przez zebry to przeprowadzaj,no chyba,że masz za dużo banknotów z Kazikiem Wielkim z portfelu.Dobrze,że cała wróciłaś do domku,Maja by płakała. VSV83 - 14:11 sobota, 26 marca 2011 | linkuj
Dokładnie :) Wielu z nas przeszło podobne sytuacje....
Ale my tu tak gadamy, a ile jest idiotów rowerzystów którzy bez świateł jeżdżą po nocach i wpieprzają się wszędzie.... Potem my za to zbijamy baty.
Jak Policjanci nademna gadali, to słyszałem jak przez radio dyspozytor sie pyta.... pseudorowerzysta? nie.... kolarz.... To traktujcie grzecznie.... Przynajmniej tyle..... Ale itak kierowcy nas przez takich idiotów nienawidzą i nie mają szacunku. DaDasik - 22:55 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Ale my tu tak gadamy, a ile jest idiotów rowerzystów którzy bez świateł jeżdżą po nocach i wpieprzają się wszędzie.... Potem my za to zbijamy baty.
Jak Policjanci nademna gadali, to słyszałem jak przez radio dyspozytor sie pyta.... pseudorowerzysta? nie.... kolarz.... To traktujcie grzecznie.... Przynajmniej tyle..... Ale itak kierowcy nas przez takich idiotów nienawidzą i nie mają szacunku. DaDasik - 22:55 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
No tak Grzegorzu, czasem po prostu człowiek uważa ma maxa a i tak wyjdzie jak ma wyjść. Czasem niektórych sytuacji nie da się uniknąć. Wiele jest osób, które nie powinny mieć prawa jazdy.
kamiloslaw1987 - 22:48 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Do powiem.... mnie jak trzepnął, to na przejeździe rowerowym.... i tak zwolniłem, zatrzymałem się, auto mnie przepuściło, zacząłem wjeżdżać, i nagle od tyłu drugi idiota skrócił sobie przejazd przez ścieżkę rowerową i mnie jebn..... ł :/
DaDasik - 22:44 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Wiesz nawet jak mam pierwszeństwo to i tak zwalniam i nadal jestem czujny bo na prawdę nigdy nic nie wiadomo. Raz miałem taką sytuację, że na Piłsudskiego jakbym nie spojrzał w prawo( jest to jednokierunkowa jakby ktoś nie wiedział) zostałaby ze mnie plama do zeskrobania:D bo jakaś pani jechała swoją beemką pod prąd:D
Także, co za ludzie....;D kamiloslaw1987 - 22:39 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Także, co za ludzie....;D kamiloslaw1987 - 22:39 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Piotr bo na tym podjeździe zazwyczaj się szybko jeździ:]
No sytuacja powiem nieciekawa. Wprawdzie nie przeprowadzam roweru przez przejście ale mocno zwalniam i sześć razy się obejrzę zanim wjadę na zebrę. Trzeba niestety myśleć za innych będąc nie tylko jadąc na rowerze ale także i samochodem.
Nie ma co się zniechęcać, codziennie jeżdżąc samochodem mam przynajmniej dwie sytuacje kiedy to ktoś mi zajeżdża drogę, niespodziewanie hamuje albo wpierdziela się na chama a kiedy jadę na rowerze to już w ogóle.
Po prostu rozglądajmy się w około bo nie jesteśmy sami na drodze:)
Hehe jakie słitaśnie focie:P kamiloslaw1987 - 22:28 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
No sytuacja powiem nieciekawa. Wprawdzie nie przeprowadzam roweru przez przejście ale mocno zwalniam i sześć razy się obejrzę zanim wjadę na zebrę. Trzeba niestety myśleć za innych będąc nie tylko jadąc na rowerze ale także i samochodem.
Nie ma co się zniechęcać, codziennie jeżdżąc samochodem mam przynajmniej dwie sytuacje kiedy to ktoś mi zajeżdża drogę, niespodziewanie hamuje albo wpierdziela się na chama a kiedy jadę na rowerze to już w ogóle.
Po prostu rozglądajmy się w około bo nie jesteśmy sami na drodze:)
Hehe jakie słitaśnie focie:P kamiloslaw1987 - 22:28 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Moje zdanie już poznałaś na gygy. Idiota....
Oj powiem Ci, że laska z Ciebie :D..... główkę sobie dokleję z innego zdjęcia :P. Romek powiedział, że możesz go dosiąść w tym ubranku :D....Pasują kolorki ;)
Córcia, to modelka będzie, nie bikerka :)
I tak w ogóle.... jak prawie od roku czytam Kamilosława, tak nigdy nie widziałem Puław, a Ty swoimi zdjęciami już mnie nastawiłaś na odwiedziny tego miasta :D DaDasik - 22:07 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Oj powiem Ci, że laska z Ciebie :D..... główkę sobie dokleję z innego zdjęcia :P. Romek powiedział, że możesz go dosiąść w tym ubranku :D....Pasują kolorki ;)
Córcia, to modelka będzie, nie bikerka :)
I tak w ogóle.... jak prawie od roku czytam Kamilosława, tak nigdy nie widziałem Puław, a Ty swoimi zdjęciami już mnie nastawiłaś na odwiedziny tego miasta :D DaDasik - 22:07 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Ale szybko jechał na pierwszym zdjęciu :] Trzeba myśleć za innych ;/
Sweet focia w lustrze :D Pozdrawiam ;P sikor4fun-remove - 22:01 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Sweet focia w lustrze :D Pozdrawiam ;P sikor4fun-remove - 22:01 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Nie ma co patrzeć na to kto ma pierwszeństwo tylko trzeba chronić swój tyłek ;) Dzisiaj miałem podobną sytuację, tyle że krzyżówka bez świateł. Wchodziłem na przejście (główna), a tu z podporządkowanej ładuje się facet na pasy. Drugi już się zatrzymał. Niektórzy zachowują się jak bezmózgi, ale chyba nie damy się takim osobom pozabijać? Pozdrawiam :)
nagast - 21:58 czwartek, 24 marca 2011 | linkuj
Komentuj